USA. Nie żyje John Barnett. Sygnalista Boeinga ujawniał nieprawidłowości w spółce

Świat
USA. Nie żyje John Barnett. Sygnalista Boeinga ujawniał nieprawidłowości w spółce
PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH
Nie żyje były pracownik Boeinga John Barnett

Nie żyje John Barnett - wieloletni pracownik Boeinga, który ostrzegał o nieprawidłowościach w spółce. Ciało 62-latka znaleziono w jego ciężarówce. Mężczyzna wcześniej zeznawał przeciwko firmie w sądzie. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie jego śmierci.

John Barnett w zeszłym tygodniu złożył zeznania przeciwko Boeingowi. Kolejne przesłuchanie mężczyzny miało się odbyć w sobotę, ale 62-latek się na nim nie pojawił. Szukano go w hotelu w Charleston, ale bezskutecznie. W końcu jego ciało zostało odnalezione w ciężarówce na hotelowym parkingu.

 

Śmierć mężczyzny potwierdził w poniedziałek koroner hrabstwa Charleston, twierdząc, że doszło do niej w wyniku "samookaleczenia". Poinformowano też, że sprawą zajmuje się policja. 

 

ZOBACZ: Kolejna awaria Boeinga. Antony Blinken nie mógł wylecieć z Davos

 

Barnett pracował w spółce Boeinga przez 32 lata. Przez lata pełnił funkcję kontrolera jakości przy produkcji modelu samolotów 787 Dreamliner. W 2017 roku przeszedł na emeryturę z powodów zdrowotnych. Po pewnym czasie zdecydował się powiedzieć mediom o nieprawidłowościach, które zauważył w korporacji. 

Nie żyje John Barnett. Ujawniał nieprawidłowości w Boeingu

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej BBC ujawnił, że będący pod presją pracownicy musieli świadomie montować wadliwe części do maszyn. Wyjawił również, że odkrył poważne usterki w systematach aparatury tlenowej, co mogło oznaczać, że co czwarta maska oddechowa nie zadziałałaby w nagłej sytuacji.

 

ZOBACZ: Czarna seria Boeinga. Samolot musiał awaryjnie lądować

 

Zdaniem Barnetta w zakładach podczas montażu panował zbyt duży pośpiech, który negatywnie wpływał na standardy bezpieczeństwa. Stwierdził, że w niektórych przypadkach, żeby uniknąć opóźnień w produkcji, wyjmowano wadliwe części z koszów na odpady i montowano je w samolotach. Mężczyzna miał zwracać na to uwagę kierownictwu, ale nikt nie zareagował na jego uwagi. 

 

ZOBACZ: Boeing ma problemy. Wszyscy patrzą mu na ręce

 

Po przejściu na emeryturę oskarżył Boeinga o zniesławienie oraz utrudnianie rozwoju kariery w związku z problemami na produkcji, o których alarmował. Firma nie przyznała się do tych zarzutów. 

 

Obecnie po serii usterek podczas lotów Boeinga spółka przechodzi przez kontrolę ze strony Federalnej Administracji Lotnictwa. Jak zapowiedziano, wszystkie działania firmy będą bacznie obserwowane, a wszelkie zaniechania spotkają się z odpowiednimi restrykcjami i karami.

Agata Sucharska / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie