Współpracownik Nawalnego napadnięty. "Pozdrowienie od Putina"

Świat
Współpracownik Nawalnego napadnięty. "Pozdrowienie od Putina"
AP/Mindaugas Kulbis/ASSOCIATED PRESS
Leonid Wołkow

W Wilnie napadnięto na Leonida Wołkowa, byłego szefa sztabu zmarłego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Mężczyzna został zaatakowany, gdy wracał samochodem do domu. - To było "pozdrowienie" od Putina - skomentował Wołkow. 

Wieloletni współpracownik zmarłego lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, Leonid Wołkow, został zaatakowany w Wilnie - przekazał portal BBC.

 

Jak dodano, mężczyzna wracał autem do swojego domu, gdy napastnik rozbił szybę w aucie i spryskał go gazem pieprzowym. Następnie Wołkowa zaatakowano też fizycznie, używając do tego młotka.

"Pozdrowienie od Putina". Napad na współpracownika Nawalnego

Tożsamość napastnika nie jest znana, ale napadnięty mężczyzna przekazał, że atak był motywowany politycznie.

 

- To było oczywiste, typowe, gangsterskie pozdrowienie od Putina, od bandyckiego Petersburga - skomentował. 

 

Pod koniec lutego Wołkow wezwał do protestów podczas wyborów w Rosji. Podkreślił, że to "bezpośredni testament polityczny Aleksieja Nawalnego".

 

Mężczyzna został zabrany do szpitala. Żona przekazała, że ma złamaną rękę i stłuczoną nogę. 

 

ZOBACZ: Rosjanie nie chcą oglądać Władimira Putina. Spadek popularności prezydenta przed wyborami


- Mamy kilka hipotez dotyczących zdarzenia. Kiedy je zbadamy, będziemy w stanie podać więcej informacji - powiedział zastępca komisarza policji Saulius Tamulevicius.

 

Litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis przekazał, że "sprawcy będą musieli odpowiedzieć za swoje przestępstwo".

 

Leonid Wołkow zadeklarował, że zdarzenie nie powstrzyma go od aktywności politycznej i wezwał Rosjan do przyłączenia się do pokojowego protestu w najbliższą niedzielę - w dzień wyborów prezydenckich w Rosji.

Śmierć Aleksieja Nawalnego. Przebywał w kolonii karnej

Rosyjskie służby więzienne zakomunikowały 16 lutego, że opozycjonista Aleksiej Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. 

 

Nawalny "poczuł się źle" i "stracił przytomność". Mimo wezwania pogotowia ratunkowego i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymują służby więzienne.

 

ZOBACZ: Aleksiej Nawalny nie żyje. Współwięzień: Zamieszenie zaczęło się wcześniej

 

Matka i żona Nawalnego dzień później przybyły do kolonii karnej, nie dopuszczono ich jednak do zmarłego. Pogrzeb polityka odbył się w Moskwie 1 marca. Tysiące ludzi przyszły go pożegnać. 

 

Różne kraje, w tym Polska, oskarżają o śmierć opozycjonisty rosyjskie władze, do wyjaśnień wezwano rosyjskich ambasadorów w wielu europejskich stolicach. Polskie MSZ wzywa Kreml "do wzięcia odpowiedzialności za śmierć Aleksieja Nawalnego i przeprowadzenia pełnego i transparentnego śledztwa" w tej sprawie.

Michał Blus / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie