Edgar Kobos: Zjednoczona Prawica usiłowała tuszować aferę wizową

Polska
Edgar Kobos: Zjednoczona Prawica usiłowała tuszować aferę wizową
Polsat News
Edgar Kobos: Zjednoczona Prawica usiłowała tuszować aferę wizową

- Ta afera jest faktem, a ja jestem jedną z wielu osób, które w niej uczestniczyły - powiedział przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej były współpracownik Piotra Wawrzyka, Edgar Kobos. - W mojej ocenie kierownictwo Zjednoczonej Prawicy usiłowało tuszować aferę wizową - dodał świadek.

Edgar Kobos na początku przesłuchania przed sejmową komisją śledcza ds. afery wizowej wyraził zgodę na upublicznienie wizerunku oraz swoich danych.

 

Były współpracownik byłego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka zaznaczył, że podczas śledztwa ws. afery wizowej przyznał się do większej liczby przestępstw, niż te, które początkowo zarzucała mu prokuratura.

Edgar Kobos przed komisją śledczą: Chcę mówić

- Chcę spróbować naprawić swoje błędy. Chcę mówić, ale dotychczas nie miałem do kogo. Jestem gotowy dzielić się swoją wiedza z organami ścigania i wszystkimi, którzy będą chcieli mnie wysłuchać - powiedział.  

 

- Do dnia dzisiejszego organy ścigania nie zapewniły mi bezpiecznych warunków, żebym mógł powiedzieć wszystko co wiem na ten temat, pomimo tego, że zarówno ja, jak i moi współpracownicy wielokrotnie o to prosiliśmy - dodał.

 

ZOBACZ: Komisja ds. afery wizowej. Piotr Wawrzyk odmówił zeznawania. Spięcie na samym początku

 

Według niego, "o wielkości afery wizowej nie świadczy jedynie liczba wydanych wiz". - Świadczą o tym również inne działania. Na przykład działania legislacyjne podejmowane przez Piotra Wawrzyka, albo tworzenie nowych instytucji, których celem było jedynie znaczące zwiększenie możliwości tego, jak wiele wiz Polska będzie w stanie wydać - stwierdził.

 

- Posiadam wiedzę na temat kulisów powołania Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi, a także Centrum Informacji Konsularnej w Kielcach. Te dwie instytucje zostały umieszczone w miastach, które są okręgami wyborczymi dwóch polityków, którzy mieli kluczowe znaczenie dla ich utworzenia, czyli byłego ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua i jego zastępcy Piotra Wawrzyka - powiedział.

Zeznania współpracownika P. Wawrzyka, Edgara Kobosa 

- Mam również wiedzę odnośnie metod i sposobów z jakich korzystali ludzie zatrudnieni w centrali ministerstwa spraw zagranicznych, aby wymuszać wydawanie wiz na placówkach dyplomatycznych rozsianych po całym świecie - dodał.  - Ci ludzie podlegali pod Zbigniewa Raua i Piotra Wawrzyka - stwierdził.

 

Edgar Kobos powiedział, że przez wiele lat był "człowiekiem partii". - Takim typowym, politycznym wychowankiem obozu Zjednoczonej Prawicy - wyjaśnił. 

 

ZOBACZ: Afera wizowa. CBA weszło do Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu

 

Zapewnił, że "dość długo" współpracował z Piotrem Wawrzykiem. - W mojej ocenie kierownictwo Zjednoczonej Prawicy usiłowało tuszować aferę wizową - powiedział. - Politycy Zjednoczonej Prawicy byli jedyną grupa, która mogła na tym (tuszowaniu afery - red.) najwięcej skorzystać - dodał.

 

Zwrócił uwagę na to, że Piotr Wawrzyk usłyszał zarzuty w tej sprawie dopiero po przejęciu władzy prze Koalicję 15 października

 

Kobos oświadczył, że jego obrońcy do tej pory nie mają pełnego dostępu do akt sprawy, a ona sam po wyjściu z aresztu śledczego był śledzony, ale nie potrafił sprecyzować przez kogo. - Wiem natomiast, kto miał interes polityczny w tym, żeby ta sprawa nie wyszła na jaw - przekazał.

Edgar Kobos: Nadużycia występowały na różnych szczeblach

- Gdy ja byłem w areszcie Piotr Wawrzyk pełnił zaszczytną funkcję wiceministra spraw zagranicznych. Został odwołany dopiero wtedy, kiedy sąd zwolnił mnie z aresztu i pojawiło się realne zagrożenie dla ówczesnej władzy, że mógłbym spróbować nagłośnić tę sprawę - przypomniał. 

 

- Wtedy premie Morawiecki zdecydował się odwołać tylko jednego z aktorów afery wizowej - dodał. 

 

- Ja dzisiaj potwierdzam występowanie nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu obcokrajowców w Polsce, ogólnie w zakresie systemu wydawania wiz, który był nadzorowany przez Zbigniewa Raua i Piotra Wawrzyka - podkreślił.

 

- To był koślawy system, w którym nadużycia występowały na różnych szczeblach, również na tych niższych i wiele osób było tego świadomych - stwierdził.

 

ZOBACZ: Jarosław Kaczyński o Piotrze Wawrzyku: Oczywiście, że go kojarzę

 

Według niego "niewydolność systemu dotyczyła wielu placówek dyplomatycznych na różnych kontynentach". - Deklaruję wolę współpracy i chęć pomocy w wyjaśnieniu całej sprawy - powiedział.

 

Przypomniał równocześnie, że wiedza, którą posiada jest przedmiotem postępowania przygotowawczego, które prowadzi Prokuratura Krajowa i jest objęta tajemnicą. 

 

Komisja śledcza zarządziła przerwę w obradach. Po godz. 16:00 rozpoczęła dalszą część posiedzenia. Odbywa się ono na wniosek Edgara Kobosa w zamkniętej sali oraz bez udziału mediów.

Afera wizowa 

Pierwszy świadek, który stawił się w poniedziałek przed komisją - Piotr Wawrzyk - skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań. - Przez pięć i pół roku, pełniąc funkcję wiceministra spraw zagranicznych, przez cztery lata pełniąc mandat poselski, zawsze przestrzegałem przepisów prawa. Nigdy prawa nie złamałem - powiedział.

 

31 sierpnia 2023 r. Piotr Wawrzyk, który w rządzie PiS odpowiadał w MSZ za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji sekretarza stanu. Jako powód podano "brak satysfakcjonującej współpracy". Kilka dni później ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka związana jest z działaniami CBA.

 

ZOBACZ: Piotr Wawrzyk zabrał głos w sprawie afery wizowej. Podziękował za wsparcie

 

W kolejnych dniach media zaczęły ujawniać, że polskie wizy były przyznawane za pieniądze i poza kolejką przez polskich urzędników służb konsularnych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

 

W styczniu tego roku Wawrzyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych. Po postawieniu mu zarzutów prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Wawrzyk nie przyznał się do winy i odmówił wyjaśnień. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że zarzuty w śledztwie usłyszało dziewięć osób

Dawid Kryska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie