Polska lekarka uwolniona w Czadzie wróciła do kraju. "Misja zakończona"

Polska
Polska lekarka uwolniona w Czadzie wróciła do kraju. "Misja zakończona"
Sztab Generalny WP
Polka lekarka uwolniona w Czadzie wróciła do kraju

Polska lekarka, uprowadzona kilka dni temu w Czadzie, wróciła nad ranem do kraju. Wylądowała o godz. 6:15 na wojskowej części warszawskiego lotniska Chopina. Szef dyplomacji Radosław Sikorski podziękował czadyjskim siłom bezpieczeństwa, które prowadziły akcję odbicia Polki z rąk terrorystów.

Lekarka, która została porwana w Czadzie kilka dni temu, wróciła do kraju na pokładzie wysłanego do stolicy kraju Ndżameny samolotu polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej.

 

ZOBACZ: Nowe informacje MSZ w sprawie porwanej w Czadzie Polki

 

"Pracowita noc dla Sił Powietrznych. Kolejna ważna misja bezpiecznie zakończona. Świetna robota" - informuje w mediach społecznościowych Sztab Generalny Wojska Polskiego, publikując nagranie samolotu na Okęciu. 

Polska lekarka porwana w Czadzie wróciła do kraju

Minister Radosław Sikorski podziękował szefowi dyplomacji Czadu Mahamatowi Saleh Annadifowi za pomoc przy uwolnieniu polskiej lekarki porwanej ze szpitala w Dono Manga. Na jego ręce złożył gratulacje dla sił zbrojnych i policji za brawurowe odbicie obywatelki z rąk porywaczy - informuje MSZ.

 

"Uwolniona Polka już w domu. Dziękuję ministrowi ds. Bezpieczeństwa Publicznego i Imigracji, gen. M. Ch. Marguiemu za kierowanie akcją uwolnienia oraz żołnierzom i funkcjonariuszom sił zbrojnych i struktur bezpieczeństwa Czadu, za profesjonalne, skuteczne i szybkie działanie" - przekazał w mediach społecznościowych wiceszef MON Władysław Kosiniak-Kamysz

 

Rzecznik MSZ poinformował w środę, że Polce nic się nie stało w czasie działań służb czadyjskich i francuskich. - Polska lekarka została odbita przez siły czadyjskie w akcji dynamicznej. Tam była wymiana ognia, jej (polskiej lekarce) nic się nie stało, nie doznała żadnych obrażeń, została przewieziona śmigłowcem. Wiadomo, że na miejscu są również nasze służby konsularne, są też już na miejscu osoby bliskie - mówił Wroński.

 

ZOBACZ: Andrzej Duda witany jak "Król Lew". Czerwony dywan i "hakuna matata"

 

Dodał, że "teren był patrolowany przez samoloty wojskowe, a porywacze porzucili samochód z powodu braku benzyny", co ułatwiło doprowadzenie akcji do pożądanego finału.

Jacek Siewiera o szczegółach akcji 

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera podkreślił w środę w Polsat News, że we wtorek był w kontakcie z doradcą prezydenta Francji Emmanuelem Bonnem oraz szefem sztabu wojskowego gen. Fabienem Mandonem.

 

- (Gen. Mandon - red.) przekazał mi jeszcze w godzinach nocnych informacje o stanie lekarki, o tym, jak francuskie wojska specjalne realizowały operację, w której doszło do wymiany ognia - powiedział. Pytany o to, czy uwolniona Polka dobrze się czuje, odpowiedział: "Tak, dzisiaj jest bezpieczna, pod opieką medyczną".

 

ZOBACZ: Francja wyśle do Polski potężną broń? Jacek Siewiera tłumaczy

 

Dodał, że akcja była "dynamiczna" i "profesjonalna". - Nie było strat po stronie francuskich operatorów, natomiast dwóch porywaczy zakończyło życie doczesne - przekazał szef BBN.

Porwanie Polki w Czadzie. Zaplanowana akcja 

Polska lekarka została porwana w południowym Czadzie w niedzielę przez nieznanych sprawców. Według lokalnych władz porywacze byli uzbrojeni. Wolontariuszkę uprowadzono ze szpitala Saint-Michel w miejscowości Dono Manga, położonej ponad 400 km od stolicy kraju Ndżameny.

 

To region, gdzie stosunkowo często dochodzi do uprowadzeń dla okupu. Placówka, w której pracowała Polka, prowadzona jest przez Caritas. 

 

ZOBACZ: Komunikat MSZ. Polska obywatelka porwana w Czadzie została uwolniona

 

Gubernator prowincji przekazał agencji AFP, że do porwania doszło podczas nieobecności żołnierzy, którzy zwykle ochraniają szpital. W placówce pojawiło się dwóch mężczyzn w asyście fałszywego policjanta. 

 

Razem z Polką uprowadzony został meksykański lekarz, którego porywacze porzucili podczas ucieczki. Meksykanin miał wyjawić, że porywacze zapewniali go i jego koleżankę, iż nie chcą im zrobić krzywdy. Motywem miały być pieniądze. 

Mateusz Kucharczyk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie