Zakaz prac domowych uderza w autonomię szkół? Rzecznik Praw Obywatelskich ma uwagi

Polska
Zakaz prac domowych uderza w autonomię szkół? Rzecznik Praw Obywatelskich ma uwagi
Zdj. ilustracyjne, fot. Pexels
Podstawówki bez oceniania prac domowych? RPO ma zastrzeżenia

"Może pogorszyć wyniki edukacyjne dzieci, częściowo naruszać prawo i szkolne statuty, a większość nauczycieli jest mu przeciwna" - tak o zakazie zadawania prac domowych w klasach 1-3 i ich ograniczeniu w starszych rocznikach wypowiedział się rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek. W liście do minister edukacji wypunktował problemy, jakie stworzyć może wprowadzana reforma edukacji.

Jedną z pierwszych zmian, jakie w oświacie wprowadza minister edukacji Barbara Nowacka, jest brak obowiązku zadawania prac domowych w klasach 1-3 szkoły podstawowej, a także rezygnacja z ich oceniania w przypadku starszych uczniów podstawówek. Ma wejść w życie od kwietnia i - zdaniem opcji rządzącej - uwolni on dzieci od nadmiaru obowiązków i pomoże im częściej odpoczywać czy realizować hobby.

 

Resort od roku szkolnego 2024/2025 zamierza również odchudzić podstawy programowe i wprowadzić zmiany w sposobie nauczania religii - katechez finansowanych z budżetu państwa miałoby być mniej. Do planów Ministerstwa Edukacji związanych z pracami domowymi odniósł się we wtorek rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek.

Zakaz prac domowych. RPO: Większość nauczycieli popiera tylko ich ograniczenie

Jak zauważył RPO, resort uzasadnia zmiany "pilną potrzebą odpowiedzi na powszechne oczekiwanie środowiska szkolnego". "Według wiedzy Rzecznika, opartej na publicznie dostępnych informacjach, głosy w debacie publicznej nie potwierdzają twierdzenia o powszechności takich żądań. Ponadto nie wyjaśniono, jakie przyczyny uzasadniają wprowadzenie proponowanych zmian już w trakcie roku szkolnego" - napisał prof. Wiącek w liście do Nowackiej.

 

ZOBACZ: "Laptop dla ucznia". Wicepremier: Zawieszamy ten program

 

Zdaniem RPO reformy edukacji powinny być przeprowadzane przy udziale ekspertów. Przytoczył też wyniki ankiety dla "Dziennika Gazety Prawnej", zgodnie z którymi 68,5 proc. nauczycieli popiera "jedynie ograniczenie prac domowych", a ich całkowitej likwidacji chce 8 proc. przedstawicieli tej grupy zawodowej.

 

"Ankietowani nauczyciele chcieliby, aby w pierwszej kolejności zmieniły się podstawy programowe, a dopiero potem nastąpiła redukcja zadań do wykonania w czasie wolnym" - zauważył rzecznik, przypominając też o zapisach Karty nauczyciela, w których zagwarantowano "swobodę stosowania metod nauczania".

RPO obawia się o naruszenie autonomii szkół

Prof. Wiącek nawiązał też do Prawa oświatowego, które - w jego ocenie - pozwala szkole nakładać na uczniów obowiązki "poprzez określenie ich w swoim statucie". "Całkowity zakaz prac domowych (...) oraz odstąpienie od ich oceniania mogą być zatem postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli i autonomii szkół" - przestrzegł w liście.

 

ZOBACZ: Prace domowe bez oceniania. Znamy wyniki sondażu

 

RPO twierdzi też, że regulowanie kwestii prac domowych w ministerialnym rozporządzeniu może być uznane za naruszanie obecnych ustaw. Ma również wątpliwości, czy stwierdzenie "praktyczne prace domowe", używane przez resort, wprost określa, o jakiego rodzaju zadania chodzi.

 

To nie koniec wątpliwości rzecznika. Uważa on, iż rozporządzenie MEN może źle wpłynąć na wyniki nauczania. Ma obawy, czy wśród dzieci nie osłabnie poczucie obowiązku i odpowiedzialności, pogorszy się umiejętność organizacji pracy, nie wyklucza też pogłębienia się problemów z powtarzaniem materiałów czy wzrostu uzależnienia od urządzeń elektronicznych.

Rodzice będą chcieli, by dzieci miały jednak zadania domowe? 

Prof. Wiącek zauważył ponadto, że część rodziców może żądać od nauczycieli, by ich dzieciom - i tylko im - zadawano prace domowe.

 

"Stawia to nauczycieli w trudnym położeniu, ponieważ ewentualna zgoda na odmienne traktowanie ucznia lub grupy uczniów naraża ich na ryzyko wszczęcia czynności w trybie nadzoru pedagogicznego" - wyjaśnił.

 

RPO przyznał jednocześnie, że dzieci i młodzież mają prawo do wypoczynku i czasu wolnego, a także do rozwijania zainteresowań.

 

"Z badań wynika, że uczniowie i uczennice często są przemęczeni, a ponadto nie wierzą, że ich wysiłek w domu ma sens i że zostanie doceniony. Prace domowe nie mogą być również traktowane jako sposób radzenia sobie ze zbyt rozbudowaną podstawą programową" - skwitował.

Wiktor Kazanecki / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie