Alarm powietrzny w całej Ukrainie. Rosyjskie uderzenie w stolicę
Nocny atak dronów obudził obronę powietrzną Kijowa. Ukraińskie wojsko ogłosiło alarm powietrzny na terenie całego kraju - do granic zbliżają się rosyjskie bombowce Tu-95MS, ukraińskie siły informują również o zbliżających się do stolicy kraju Kindżałach. Władimir Putin w noworocznym przemówienie zapowiedział wzmożone ataki rakietowe na Ukraińców.
We wtorek rano ukraińskie wojsko ogłosiło alarm powietrzny na terenie całego kraju. Powodem jest wykrycie na radarach rosyjskich samolotów zdolnych do wystrzelenia rakiet, które zbliżają się do Ukrainy.
"Zagrożenie rakietowe na obszarach, na których obowiązuje alert powietrzny! Zagrożenie wystrzeleniem rakiet manewrujących z samolotów Tu-95MS. W powietrzu znajduje się łącznie 16 bombowców strategicznych Tu-95MS" - poinformowały w mediach ukraińskie siły powietrzne.
Kilka godzin wcześniej wojsko ostrzegało, że w powietrzu znajduje się około 20 rosyjskich bombowców strategicznych - przypomina AFP. Po wykryciu startów z dalekiego lotniska Olenya na rosyjskim Półwyspie Kolskim i ze zlokalizowanej na południu kraju bazy lotniczej Engels, w rosyjskiej przestrzeni powietrznej znajdowało się wiele bombowców Tupolew Tu-95MS - relacjonowali ukraińscy wojskowi na internetowych kanałach. Kolejne cztery bombowce Tu-22M3 odleciały z rosyjskiego lotniska Szajkowka w pobliżu granicy z Białorusią.
Alarm powietrzny w Ukrainie. Eksplozje w Kijowie
Około godz. trzeciej w nocy wybuchy obudziły mieszkańców Kijowa - obrona lotnicza walczyły z atakiem dronów na stolicę. Mer Kijowa, Witalij Kliczko, poinformował o eksplozjach w mieście około godziny po tym, jak administracja wojskowa regionu poinformowała, że w przestrzeni powietrznej miasta wykryto bezzałogowe statki powietrzne (UAV) lub drony.
"Szczątki UAV płoną na otwartym terenie w dzielnicy Desniański" - poinformował Kliczko i dodał, że miejscu pracują służby ratunkowe są na miejscu - donosi AFP. Administracja wojskowa miasta podała, że fragmenty zestrzelonych rakiet spadły w kilku dzielnicach, w tym na budynki mieszkalne. W Kijowie co najmniej 27 osób zostało rannych, nie żyje inna osoba. W całym kraju w ataku zginęły cztery osoby.
Witalij Kliczko powiedział, że w kilku dzielnicach stolicy zabrakło prądu. Ukraińskie przedsiębiorstwo energetyczne Ukrenergo doprecyzowało, że "w następstwie rosyjskich uderzeń 250 tys. odbiorców w Kijowie i regionie nie miało prądu" - donosi AFP.
ZOBACZ: Ukraina. Lwów zaatakowały drony Shahed. Spłonęło muzeum dowódcy UPA Romana Szuchewycza
"Kijów - zostańcie w schronach. Wiele pocisków zmierza w waszym kierunku" - podały siły powietrzne na Telegramie.
Od godziny 3:30 (0:30 w Polsce) obowiązywały alerty lotnicze obowiązywały nie tylko w regionie Kijowa, ale i Czernigowa, Czerkas, Mykołajewa i Chersonia. Burmistrz Mykołajewa powiedział, że siły powietrzne zestrzeliły drony w mieście, a szczątki spowodowały pożar.
Pociski spadły również na Charków, gdzie ostrzelana została dzielnica mieszkaniowa. Zginęła jedna osoba a ponad 20 zostało rannych - podał portal Ukrainska Prawda.
Dowództwo Sił Powietrznych Ukrainy podało, że wiele rakiet manewrujących, które pierwotnie kierowały się na zachód kraju zmieniło kurs i zmierza w stronę Kijowa. Według ich komunikatów Rosjanie poderwali w powietrze także dziewięć ciężkich myśliwców MiG-31K, a w stronę Kijowa wystrzelono pociski hipersoniczne Kindżał.
"Wróg użył 99 pocisków różnych typów" - poinformował w mediach społecznościowych głównodowodzący ukraińskiej armii gen. Walerij Załużny, dodając, że siły powietrzne "zniszczyły 72 cele powietrzne".
Zmasowane ataki lotnicze. Putin zapowiada zemstę
Rosyjskie drony uderzały w Ukrainę również w poniedziałek wieczorem - w nocy 1 stycznia Rosjanie wystrzelili nad Ukrainą rekordową liczbę bezzałogowców szturmowych typu Shahed – 90 jednostek, z czego 87 zostało zestrzelonych. Kilka dni wcześniej, 29 grudnia Rosja rozpoczęła falę ataków na ukraińskie miasta, w tym stolicę, w których zginęło 45 osób.
ZOBACZ: Rosja pod ostrzałem. Ukraina przeprowadziła atak dronami
W ramach odwetu Ukraińcy przeprowadzili ataki dronami na liczne cele wojskowe w kilku obwodach Rosji. Z danych Służby Bezpieczeństwa Ukrainy wynika, że w operacji użyto około 70 bezzałogowców różnego typu. Jednym z celów było oddalono o około 40 km od granicy miasto Biełgorod. O pierwszych stratach poinformowano w sobotę rano. Agencja AFP podała, że zginęło 25 osób, a 111 zostało rannych.
Prezydent Rosji w noworocznym przemówieniu dla żołnierzy zapowiedział, że ataki na terenie Rosji, które nastąpiły w czasie zintensyfikowanych rosyjskich nalotów na ukraińskie miasta, "nie pozostaną bezkarnie". Polityk oznajmił, że Kreml będzie nadal uderzać w "czułe" cele militarne w Ukrainie. Stwierdził także, że bieg wojny w Ukrainie zmienia się na korzyść Rosji i Moskwa ma nadzieję zakończyć ją na swoich warunkach.