"Interwencja". Wydzierżawił działkę pod kopalnię. Twierdzi, że go oszukano

Polska
"Interwencja". Wydzierżawił działkę pod kopalnię. Twierdzi, że go oszukano
"Interwencja"
Zdzisław Szewczyk wydzierżawił swoją działkę pod kopalnię kruszywa i uważa, że został oszukany.

Zdzisław Szewczyk wydzierżawił swoją działkę pod kopalnię kruszywa i uważa, że został oszukany. Twierdzi, że dzierżawca wydobył znacznie więcej niż deklarował, a do tego zaczął kopać na drugiej działce - nie objętej umową. - To jest warte około dwóch milionów. Tyle straciłem na tej wykopanej bezpodstawnie działce - mówi. Materiał "Interwencji".

Sześć i pół roku temu ich świat stanął na głowie - pan Dominik miał wypadek komunikacyjny. Od tej pory porusza się na wózku. Jego ojciec, pan Zdzisław, by wspomóc syna wydzierżawił swoją działkę pod kopalnię kruszywa.

Wydzierżawił działkę pod kopalnię. "Tyle straciłem"

- Pani B. przyjechała tutaj o pozwolenie na wydobycie kruszywa naturalnego z Kamionki Małej. Wiedziała, że coś takiego posiadam i chciała to wydobywać. A że po prostu mnie warunki zmusiły, to żeśmy się dogadali co do dzierżawy i podpisaliśmy umowę. Pieniądze były potrzebne na pomoc synowi, na sprzęt rehabilitacyjny, windę, łazienkę - wspomina Zdzisław Szewczyk.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Wtargnął do internatu. Przez godzinę atakował jednego z wychowawców

 

- Po tym wypadku zostałem sparaliżowany, mam przerwany rdzeń kręgowy i niedowład. No i ojciec stwierdził, że trzeba przystosować dom, zmienić to wszystko. Żeby mógł sobie tata samodzielnie radzić, tak to wyglądało – przyznaje syn Dominik Szewczyk.

Niekontrolowana dzierżawa. Właściciel twierdzi, że go oszukano

Pan Zdzisław twierdzi, że niekontrolowana przez niego dzierżawczyni przez dwa lata robiła na działce, co chciała. Kiedy właściciel zorientował się, że wydobycie jest dwa razy większe niż deklarowane, zlecił pomiary.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Poręczyli kredyt. Dziś to oni mają problem, a nie dłużnicy

 

- W ogóle nie jeździłem na tą działkę. Pojechałem, jak była ku końcowi wydobycia, to było gdzieś maj, czerwiec. I się okazało, że nie wykopała 58 tys. ton, tylko 150 tys. ton - mówi Zdzisław Szewczyk.

 

Pan Zdzisław chciał natychmiast rozwiązać umowę. Niestety postępowania sądowe trwały długo. W tym czasie dzierżawczyni, choć umowa dotyczyła jednego hektara, wydobywała kruszywo także z pozostałej części działki.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Nierozwiązana zagadka sprzed lat. Co stało się z 24-latką?

 

- Pojechałem właśnie w momencie, gdy ona kończyła pierwszą działkę, tę która była na umowie. Wchodziła na drugą, to interweniowałem. Przyjechała policja i zostałem wyrzucony z własnej działki. Pani B. była wówczas właścicielem, tak określił policjant - opowiada Zdzisław Szewczyk.

Wyrzucony z własnej działki. Naruszenie posiadania?

Dzierżawczyni oskarżyła pana Zdzisława o tzw. naruszenie posiadania. Właściciel przegrał w sądzie.

 

"Powódka (…) wniosła o nakazanie pozwanemu, aby zaniechał naruszania nieruchomości będącej w posiadaniu powódki. Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powódki zwrot kosztów procesu" - informuje prezes Sądu Rejonowego w Toruniu Krzysztof Dąbkiewicz.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Małżeństwo zmieniło się w horror. "Przegrałem życie"

 

To nie jedyne problemy - dzierżawczyni uzyskała koncesję na wydobycie kruszywa z działki pana Zdzisława na aż 25 lat, choć umowa dzierżawy obowiązuje na 10 lat.

 

- Wydawanie koncesji na 25 lat nie jest niczym nadzwyczajnym. Starosta jako organ nie jest od tego, żeby ograniczać przedsiębiorcę terminem wydobycia ani wielkością wydobycia. Wydajemy takich decyzji naprawdę sporo i to nie jest nic nadzwyczajnego - tłumaczy Michał Ramlau, wicestarosta toruński.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Oszust kupił na jego dane osobowe samochód. Kolosalne skutki

 

- Prawnik któryś stwierdził, że ja przez 25 lat nie mam prawa wejść na tą działkę, bo pani B. jest dzierżawcą - komentuje Zdzisław Szewczyk.

Ćwierćwieczna koncesja. "Nie mam prawa wejść na działkę"

Dzierżawczyni nie zgodziła się na rozmowę przed kamerą. Właściciel sprawę, według niego bezprawnego wydobycia z drugiej części działki, zgłosił na policję - na razie bez efektów. 

 

ZOBACZ: "Interwencja". Boi się, że odbiorą jej wnuki. Problemem mieszkanie

 

Tymczasem pan Zbigniew dostał decyzję o podatku - tylko za 2018 rok ma do zapłacenia prawie 9 tysięcy złotych.

 

- To jest niszczenie mojej działki, mojego dorobku życia. Ja na to brałem kredyt, na tą działkę, żeby ją kupić. A teraz nie mam nic - podsumowuje Zdzisław Szewczyk.

 

Materiał wideo "Interwencji" można obejrzeć TUTAJ.

"Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie