Warszawa: Afera wokół drzew na Pradze. Zarzucili urzędnikom manipulację. Mamy odpowiedź

Polska
Warszawa: Afera wokół drzew na Pradze. Zarzucili urzędnikom manipulację. Mamy odpowiedź
Google Street View/ warszawa.pl/ Kamil Ciepieńko
Praskie podwórko, na którym stoi jedno z wyróżnionych drzew

Mieszkańcy warszawskiej dzielnicy Praga-Północ mogą od jakiegoś czasu oglądać tabliczki z informacjami ustawione przy kilku wybranych drzewach. Wedle tych danych, drzewa są już dość wiekowe. Jak zarzuca jednak stowarzyszenie Porozumienie Dla Pragi, drzewa zostały przez twórców inicjatywy postarzone. - Podpieramy się oceną dendrologa - odpowiedział polsatnews.pl rzecznik urzędu dzielnicy.

Jak podało Stowarzyszenie Porozumienie Dla Pragi, "kilka dni temu jeden z mieszkańców osiedla Praga II poinformował nas o betonowym bloczku ustawionym przy topoli w podwórku przy Skoczylasa 10A".

 

"Ów mieszkaniec sadził tę topolę własnoręcznie jako dziecko, w latach 50. XX w., więc tym większe zdziwienie wzbudził fakt, że na tabliczce na bloczku pojawiła się informacja o wieku drzewa – około 120 lat" - czytamy we wpisie w mediach społecznościowych.

 

Na wspomnianej tabliczce jest też kod odsyłający na kanał youtube'owy dzielnicy Praga-Północ. Znajdziemy tam trzyodcinkowy podcast o drzewach z Pragi. Opowiada o nich lokalny radny Kamil Ciepieńko.

 

Chodzi dokładnie o: topolę przy ul. Darwina 9A, szacowany wiek to ok. 100 lat, obwód drzewa wynosi 407 cm; topolę przy ul. Jagiellońskiej 47, szacowany wiek to ok. 200 lat, obwód drzewa wynosi 652 cm; topolę przy ul. Skoczylasa 10A (przy pl. Hallera), szacowany wiek to ok. 120 lat, obwód drzewa wynosi 425 cm.

Warszawa Praga-Północ. "Pierwszy taki projekt w Polsce"

"Odsłuchaliśmy wszystkie trzy nagrania pełne patriotycznych emfaz, datujących drzewa na czasy caratu i walk o niepodległość Polski. Postanowiliśmy skonfrontować przekaz radnego z rzeczywistością, tym bardziej, że prowadzony przez radnego portal internetowy opisuje tę inicjatywę jako 'pierwszy taki projekt w Polsce'" - zaznacza w swoim poście Porozumienie Dla Pragi.

 

ZOBACZ: Warszawa. Zderzenie autobusu i taksówki na Międzynarodowej. Dwie osoby trafiły do szpitala

 

Członkowie stowarzyszenia przeanalizowali zdjęcia lotnicze z 1945 roku. Jak podają, na żadnej z fotografii nie ma drzew w podanych w projekcie lokalizacjach. Oznacza to, że nie są one tak stare, jak podano. "A nawet jeśli by były, to tylko jako niewielkie sadzonki, a nie kilkudziesięcioletnie drzewa" - dodali.

 

Według ich ustaleń zarówno na Golędzinowie, jak i przy dzisiejszych ulicach Darwina i Skoczylasa, "hula wiatr, więc nie mogły tam rosnąć topole 100- albo 200-letnie". "Na marginesie tylko wspomnimy, że topole popularyzowano w Warszawie, w tym na Pradze, głównie po 1945 r. – chodziło m.in. o szybki efekt zazielenienia" - wyjaśnia organizacja.

Warszawa. Stowarzyszenie pyta o projekt Urzędu Miasta

Porozumienie Dla Pragi na koniec wpisu zadaje kilka pytań. "Ciekawi jesteśmy, ile kosztował ten projekt nas, podatników i podatniczki, i w jaki sposób dobierali drzewa pracownicy Wydziału Ochrony Środowiska, który nadzoruje kolega Ciepieńki ze stowarzyszenia, wiceburmistrz Wachowicz?" - napisali.

 

Społecznicy "zniesmaczeni są jednak kampanią utrzymaną w stylu greenwashingu". "Kiedy praska zieleń potrzebuje realnych działań takich jak badania dendrologiczne czy podlewanie w okresach suszy" - uściślili.

Rzecznik urzędu dzielnicy: Chodzi o kształtowanie proekologicznych postaw

Polsatnews.pl poprosił o komentarz w tej sprawie rzecznika prasowego Urzędu Dzielnicy Praga-Północ. Mateusz Kędzierski nie chciał "odnosić się do jakości i precyzji" zdjęć lotniczych z lat 40. - Podpieramy się oceną dendrologa. Mamy ekspertyzy, które podają może nie idealny wiek drzew, ale szacunkowy, na podstawie tabel opracowanych przez prof. Longina Majdeckiego - powiedział rzecznik.

 

ZOBACZ: Warszawa: Kontrole "taksówek". Porażająca skala nieprawidłowości

 

Jak dodał, w ocenie urzędu ekspertyza jest prawidłowa i nie ma on prawa twierdzić, że jest inaczej. Wskazał, że cel władz Pragi-Północ "jest zupełnie inny".

 

- Nie chodzi o to, żebyśmy spierali się, czy drzewo ma 98 czy 103 lata. Chodzi o kształtowanie proekologicznych postaw. Zwrócenie uwagi, że drzewa, które nas otaczają, to nie jest tylko coś, co wchodzi w okna i zasłania widok. To świadkowie historii. Uważamy, że projekt wart jest kontynuowana w przyszłości - podsumował rzecznik dzielnicy.

Anna Nicz / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie