Leszek Miller: Mam tylko dwie uwagi do Szymona Hołowni

Polska
Leszek Miller: Mam tylko dwie uwagi do Szymona Hołowni
Polsat News
Leszek Miller

- Trochę przypomina świadków Jehowy - tak o premierze Mateuszu Morawieckim powiedział były szef rządu Leszek Miller. W "Gościu Wydarzeń" komentował próby rozmów z liderami innych ugrupowań, jakie podejmuje Morawiecki. Miller odniósł się również do sposobu kierowania Sejmem przez Szymona Hołownię. Jak przyznał, wobec marszałka ma dwie uwagi.

Bogdan Rymanowski zapytał Leszka Millera czy poczęstuje się popcornem w studiu. Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi Szymona Hołowni, który mówił o tej przekąsce, zapowiadając najbliższe wydarzenia w Sejmie. - Proszę mnie nie uwodzić, ale ja nie mogę tego jeść, bowiem próbuję zbić parę kilogramów - odparł były premier.

 

Dziennikarz poprosił go o ocenę Hołowni jako marszałka. Jak zauważył Miller, on nie miał do tej pory żadnego doświadczenia parlamentarnego. - Ale myślę, że sobie daje radę. Mam tylko dwie uwagi. Po pierwsze, może za dużo w tym jest show, a po drugie za moich czasów obrady Sejmu zaczynały się we wtorek, a kończyły w piątek. Nie bardzo rozumiem dlaczego teraz tak nie ma. Tym bardziej, że Sejm ma co robić - zauważył.

 

ZOBACZ: Zaproszenie od premiera Mateusza Morawieckiego. Jedna partia skorzysta

 

W ocenie obecnego europosła marszałek izby niższej "nie porzucił myśli o prezydenturze". - I myślę, że ma szansę. Natomiast Sejm powinien się kojarzyć z powagą, debatami nawet ostrymi, ale toczonymi w atmosferze poważnej. Oczywiście nie przeszkadza, że od czasu do czasu sala wybucha śmiechem. Ale to nie może być tylko i wyłącznie "Mam Talent" - mówił, uznając, iż Hołownia talent ma.

 

Miller komentował też zapowiedziane przez Donalda Tuska komisje śledcze. - To nie jest żadna zemsta, to spełnienie powinności. Obywatele Rzeczypospolitej czekają na werdykty tych komisji, końcowe ustalenia, bo chcą wiedzieć, gdzie się podziały ich pieniądze - wskazał.

Leszek Miller o Mateuszu Morawieckim: To taki świadek Jehowy jest

Rymanowski zapytał byłego premiera również o działania Mateusza Morawieckiego, który szuka sejmowej większości zapewniającej mu stabilny rząd. Jego zaproszenie do rozmów przyjęła jedynie Konfederacja. - Jestem zażenowany i jest mi bardzo przykro. Sam kiedy byłem Prezesem Rady Ministrów i dla ogromnej rzeszy polityków, zwłaszcza tych, którzy poważnie traktują swoją profesję, objęcie posady Prezesa Rady Ministrów jest ukoronowaniem kariery - odparł Miller.

 

WIDEO: Leszek Miller w "Gościu Wydarzeń"

 

 

Według niego z posady szefa rządu Morawiecki robi "jakąś arlekinadę". - Jakaś żenada. Coś, co się nigdy nie powinno zdarzyć i się do tej pory nie zdarzało. Premier, który udaje, że ma jakichś potencjalnych rozmówców, co do których wiadomo, że nie przyjdą. (...) Ja na jego miejscu zrobiłbym tak: wyjechałbym za granicę. W czasie formowania rządu. Wyjechałbym tam, gdzie nikt mnie nie znajdzie i czekałbym na zbliżanie się mojego terminu. Gdyby się zbliżył, przyjechałbym i działał. Ale po co temu Morawieckiemu te wygłupy? - pytał.

 

Miller uznał, iż Morawiecki "trochę przypomina takich świadków Jehowy, którzy chodzą po domach, dzwonią, pukają i mówią: 'Możemy z państwem porozmawiać, mam coś ciekawego'". - To taki świadek Jehowy jest - powtórzył, zgadzając się z prowadzącym, że w rzeczywistości premier jest katolikiem.

Zmiany w UE: Leszek Miller porównał unijne weto do liberum veto

Rozmówca Bogdana Rymanowskiego mówił również o propozycji zmiany traktatów unijnych, które między innymi zmieniają system podejmowania decyzji w UE, znosząc jednomyślność i wprowadzając większość. Zaznaczył, że na razie Parlament Europejski zgodził się jedynie na dyskusję w tej sprawie.

 

- Wiem, że duża część polskich polityków, zwłaszcza prawicowych, uważa instytucję weta za coś bardzo cennego dla Polski. (...) Myśmy jako Polacy przeszli już kiedyś przez to. W okresie I Rzeczypospolitej było liberum veto, które doprowadziło do upadku państwa polskiego. Siedemdziesiąt kilka razy je zastosowano, zrywając sejm. Nie można było uchwalić podatków na wojsko, żadnych reform społecznych, zmienić ustroju, bo zawsze znalazł się jakiś poseł, który krzyczał "nie pozwalam" - argumentował Miller.

 

ZOBACZ: Zmiana traktatów UE. Parlament Europejski zdecydował

 

Podkreślił, że stosowanie instytucji liberum veto było często inspirowane przez mocarstwa zagraniczne, w tym Rosję. - Myślę, że dzisiaj ci, którzy krzyczą, żeby było to weto, mają ten sam kierunek inspiracji - ocenił.

"Wczoraj widzieliśmy reaktywację PO-PiS-u"

Bogdan Rymanowski zapytał czy do tego grona zalicza się Donald Tusk, który zobowiązał swoich europosłów, by głosowali przeciwko zmianom. W odpowiedzi usłyszał, że Tusk się do tego grona nie zalicza, ale "zrobił coś innego". - Nawiasem mówiąc, wczoraj widzieliśmy reaktywację PO-PiS-u. PO i PiS głosowali tak samo. Ciekawe czy to jest jednorazowy przypadek - powiedział Leszek Miller.

 

W jego ocenie Donald Tusk chce mieć choć "trochę spokojnego, politycznego wymiaru". - Gdyby wczoraj posłowie PO zagłosowali tak jak my, to dzisiaj byliby dzisiaj na wszystkich pierwszych stronach z okrzykami "zdrajca, zdrajca, zdrajca", a Tusk miałby co robić. Uniknął tego niebezpieczeństwa - skwitował Miller.

 

Wcześniejsze odcinki programu można obejrzeć TUTAJ.

jk/wka / polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie