"Interwencja": Szczątki w ziemi, a groby zlikwidowane. Nie taka była umowa

Polska
"Interwencja": Szczątki w ziemi, a groby zlikwidowane. Nie taka była umowa
Polsat News
Cmentarz wsi Kamionka w Małopolsce

Dariusz Stachurka z małopolskiej Kamionki zlecił przeniesienie szczątek wuja do sąsiedniego, rodzinnego grobu. Chciał osobiście doglądać prac. Gdy jednak ponownie pojawił się na cmentarzu, przeżył szok. Grób wuja przestał istnieć, a jego szczątki nadal pozostają w ziemi. Drugi z nagrobków również został zniszczony. Materiał "Interwencji".

Dariusz Stachurka ze wsi Kamionka w Małopolsce chciał przenieść szczątki wujka do wspólnego grobu rodzinnego.

 

- Miał być przeniesiony mój chrzestny do grobu dziadków, ponieważ już nie potrzebujemy dwóch grobów opłacać, tylko mieć jeden, wspólny. No i od razu go przygotować też przy okazji na później, żeby ewentualnie tylko samą urnę tam wstawiać, odsuwając płytę - opowiada.

 

Trzy miesiące temu zamówił usługę w przedsiębiorstwie pogrzebowym.

 

- Zadzwoniłem do firmy G., przedstawiłem sytuację, co chcemy zrobić. Ten pan stwierdził, że nie ma żadnego problemu, wszystko zrobi. Czyli te dwa grobowce, zrobi z nimi neutralizację. Wywiezie czy tam coś zrobi z nimi, zburzy. Zrobi jedną katakumbę w tym jednym grobie i później przeniesie zwłoki. No i chciał oczywiście zapłaty z góry 4100 zł - wspomina.

Przeżyli szok na cmentarzu

Zgodnie z ustnymi ustaleniami, przedsiębiorca pogrzebowy miał zawiadomić pana Dariusza o rozpoczęciu prac, gdyż ten chciał mieć nad nimi pieczę. Tak się jednak nie stało. Pan Dariusz i jego mama przeżyli szok, kiedy pojawili się na cmentarzu.

 

- Jezus… Płakałam kilka dni. Zawsze grobowiec wymyty, wypastowany, wszystko zrobione było jak się należy, a tu zachodzę i są dziury. To jest okropne. To dla mnie był szok. Ja myślałam, że tam padnę normalnie na tym cmentarzu - wspomina Halina Stachurka.

 

- Rozebrał dwa pomniki i zrobił jedną katakumbę właśnie tam, gdzie to ciało miało być przeniesione. Okazało się, że nie zabrał ciała - dodaje Dariusz Stachurka.

 

ZOBACZ: Dostała ogromne rachunki za prąd. Wszystko przez inkasenta

 

Właściciel firmy pogrzebowej mimo nie wywiązania się z umowy, zażądał honorarium. Pan Dariusz nie zapłacił i zdecydował się o wszystkim powiadomić policję. Przedsiębiorca w trakcie przesłuchania przyznał, iż wcale nie przeniósł szczątków wujka.

 

Przedsiębiorca: Pan chce wymusić ode mnie usługę gratis.

 

Pan Dariusz:  Nie proszę pana, była rozmowa na temat ekshumacji zwłok. Po co rozwalać dwa groby i robić jeden. Prosić pana o to, skoro, co?

 

Przedsiębiorca: Tam wujek miał zostać na tym miejscu, że tak powiem?

 

Pan Dariusz: Miała być ekshumacja po czym pan się wycofał z tego.

 

Przedsiębiorca: No tak, no bo na ekshumację trzeba pozwolenie, żeby przeprowadzić ekshumację.

 

- Jeszcze zaczął grozić nam, że jeżeli mu nie zapłacimy mu tych pieniędzy, to po pierwsze – nie wpuści osoby, która ten pomnik nam wystawi. Mało tego, jak ktoś będzie chciał wejść, to będzie musiał zapłacić za wejście na cmentarz. A po drugie stwierdził, że w najgorszym wypadku przyjedzie i to zniszczy - twierdzi pan Dariusz.

 

Co o całej sytuacji uważa proboszcz? Udaliśmy się na miejscową plebanię:

 

Ksiądz: To jest kwestia do wyjaśnienia. Nie można sobie obojętnie, kiedy się chce przenosić ciała. Ten G… powiedział, że oni chcieli przenieść.

 

Reporter: To po co to rozkopał?

 

Ksiądz: Powiedział, proszę przynieść pozwolenie z sanepidu, to będę przenosił. To nam mówił, że on w ogóle nie wiedział, że on ma przenosić. Nie wiem panowie.

 

ZOBACZ: Na działce nic nie zbuduje. Firma energetyczna broni starych słupów

 

Reporter: W każdym razie sytuacja jest taka, że dziura w ziemi została, grób zaorany, za tydzień Wszystkich Świętych i a jeszcze dzierżawca straszy, że zniszczy.

 

Ksiądz: Umówmy się tak: teraz jest Wszystkich Świętych. Spotkamy się w trójkę i rozwiążemy te sprawy.

Prokuratura nie widzi winnego

Prokuratura umorzyła postępowanie nie dopatrując się przestępstwa w działaniach przedsiębiorcy pogrzebowego. Pan Dariusz w tym roku nie będzie miał, jak obchodzić święta zmarłych.

 

- Przychodzi święto i zostajemy jakby nie wiem… Ktoś nam te ciała zabrał. No trudno to określić w ogóle. To jest jakaś porażka. Ja myślę, że ten pan, który prowadzi tę firmę pod tytułem G…, no niestety powinien za to zostać ukarany i na pewno będziemy szli dalej w sensie odszkodowania za znieważenie zwłok, bo to jest coś nienormalnego - ocenia Dariusz Stachurka.

 

Materiał wideo Jana Kasia można zobaczyć tutaj.

red. / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie