Czechy. Pieniądze spadały z nieba. Tłum rzucił się na banknoty

Świat
Czechy. Pieniądze spadały z nieba. Tłum rzucił się na banknoty
TikTok/ igotbad.idea
Na uczestników spadł deszcz pieniędzy

Na dostępnych w internecie nagraniach widać setki ludzi łapiących spadające z nieba banknoty. Jak się okazało, była to zorganizowana akcja. Czeski influencer rozesłał do swoich fanów maila i przekazał, że mogą zdobyć wielkie pieniądze.

Jakiś czas temu popularny czeski influencer Kamil Bartošek, znany jako Kazma, zorganizował konkurs, w którym główną nagrodą było 22 miliony koron (ok. 4 mln złotych). Pieniądze były zamknięte w pojemniku zabezpieczonym zamkiem szyfrowym, a żeby je wygrać trzeba było złamać kod. Influencer umieścił wskazówki, mające pomóc w otwarciu zamka w swoim filmie. Jednakże ta sztuka nikomu się nie udała, a pojemnik pozostał zamknięty.

 

Po tym, jak konkurs zakończył się bez wyłonienia zwycięzcy, fani poradzili influencerowi, żeby rozdał pieniądze jego uczestnikom.

W związku z tym Kazma rozesłał do uczestników konkursu maila z zaszyfrowaną informacją na temat tego, gdzie powinni się udać, jeżeli chcą otrzymać część pieniędzy.

 

ZOBACZ: Czechy. Ksiądz zniszczył dekoracje z dyni na Halloween. Wytłumaczył motywacje w liście otwartym

 

- Sto tysięcy osób, które zarejestrowały się na naszej stronie internetowej, otrzymało o 6 rano e-mail z informacją, gdzie zrzucimy pieniądze z helikoptera. Ale wysłaliśmy ją w naszym kodzie, w naszym języku. Wyzwanie polegało na złamaniu tego kodu i dotarciu na miejsce w czasie określonym w wiadomości - powiedział Kazma, cytowany przez czeski portal Blesk.

Na uczestników spadł deszcz pieniędzy

Szczęśliwcy, którym udało się rozwiązać zagadkę, przybyli na pole w pobliżu miasteczka Lysa nad Labem. Nad miejsce zbiórki Kazma nadleciał helikopterem. Następnie na zebranych spadł deszcz pieniędzy, które influencer wraz ze swoim zespołem rozrzucili gotówkę z helikoptera.

 

 

Na dostępnych w internecie materiałach wideo, widać setki ludzi zbierających spadające z nieba banknoty. Wielu z nich próbuje zebrać w dłonie jak najwięcej pieniędzy, inni pakują je do toreb.

 

 

- Nie wiemy, ile osób przybyło na miejsce, ale podejrzewamy, że około czterech tysięcy. Dla nas najważniejsze było bezpieczeństwo, dlatego w pobliżu czuwały policja, straż pożarna, ochrona, a nawet pododdział kontrterrorystyczny. Na szczęście żadna interwencja nie była konieczna - powiedział.

Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie