Wypadek na A1. Tłum na pogrzebie tragicznie zmarłej rodziny

Polska
Wypadek na A1. Tłum na pogrzebie tragicznie zmarłej rodziny
Polsat News
Myszków. Rodzinę żegnało ponad 500 osób

W Myszkowie w środę odbył się pogrzeb rodziny, która zginęła w wypadku na A1. Urny z prochami Martyny, Patryka oraz ich syna, pięcioletniego Oliwiera spoczęły na miejscowym cmentarzu. Tragicznie zmarłych żegnało ponad 500 osób.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się o godzinie 14 w kościele pw. św. Stanisława BM w Myszkowie.

 

- Jesteśmy wszyscy wstrząśnięci tym, co się stało. Nasze serca są smutne - powiedział ksiądz prowadzący mszę świętą.

 

- Pozostaje nam głęboka wiara w to, że Martyna, Patryk i Oliwierek są już w niebie i tam w lepszym świecie patrzą na nas i będą nas wspierać jeszcze bardziej niż tu, na ziemi - dodał duchowny, cytowany przez "Super Express".

 

ZOBACZ: Wypadek na A1. Rodzina ofiar wypadku domaga się zmiany kwalifikacji czynu

 

Jak podaje dziennik, rodzinę żegnało ponad 500 osób.

 

Na cmentarzu, obok urny z prochami Oliwiera położono dużego białego misia. 

Wypadek na A1. List gończy za Sebastianem M.

Do tragedii na A1 doszło 16 września. Pasażerowie kii wracali znad morza na Śląsk. Na wysokości Sierosławia (woj. łódzkie) rozpędzone do najprawdopodobniej 315 km/h bmw z impetem uderzyło w koreański pojazd, który następnie wpadł na bariery ochronne i stanął w płomieniach. Martyna, Patryk oraz mały Oliwier nie mieli szans.


Kierowca bmw miał na początku śledztwa status świadka. O decyzji o przedstawieniu zarzutu spowodowania wypadku komunikacyjnego dowiedział się, gdy przebywał za granicą. Wydano za nim list gończy, a po kilkudziesięciu godzinach zatrzymano w Dubaju.

 

ZOBACZ: Eksperci zrekonstruowali wypadek na A1. Kierowca bmw pędził 315 km/h

 

Mniej więcej w tym samym czasie adwokat Sebastiana M. domagał się listu żelaznego dla swojego klienta. Zapewniał także, że jego zagraniczny wyjazd był dużo wcześniej zaplanowany, a poszukiwany nie zamierzał zbiec z Polski. 

 

- Mój klient opuścił terytorium Polski po przeprowadzeniu czynności procesowych w charakterze świadka. Jego wyjazd nie miał żadnego związku z toczącym się postępowaniem karnym. Nie miał również zakazu opuszczania kraju ani obowiązku informowania o zmianie miejsca zamieszkania - powiedział Bartosz Tiutiunik. M. czeka na ekstradycję w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. 

Anna Nicz / ml / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie