Polka ewakuowana z Izraela. Ujawnia szczegóły akcji

Polska
Polka ewakuowana z Izraela. Ujawnia szczegóły akcji
PAP/Rafał Guz
Alicja Tendecka o ewakuacji z Izraela

- Jedni mówili, że trzeba czekać w domu na telefon, żeby się stawić na lotnisku. Inni mówili, że lepiej na lotnisko po prostu pojechać - mówi Alicja Tandecka. Polka ewakuowana z owładniętego wojną Izraela opowiedziała jak przebiegała całą akcja.

Mieszkająca na co dzień w Tel Awiwie kobieta w rozmowie z Polsat News powiedziała, że obywatele Polski chcący wydostać się z Izraela nie otrzymują szczegółowych informacji i często muszą działać na własną rękę.

 

- Akcja ewakuacji od samego początku była prowadzona dość chaotycznie. Podane zostały nam dwa maile. Najpierw jeden na który trzeba się zgłosić, później drugi MSZ'u. Z niego wychodziły maile automatycznie, nic z nich nie wynikało. Jedni mówili, że trzeba czekać w domu na telefon, żeby się stawić na lotnisku. Inni mówili, że lepiej na lotnisko po prostu pojechać - mówiła.

 

- Najlepszym źródłem informacji okazała się grupa, która utworzyła się na komunikatorze Whatsapp. Tam bardzo dużo osób się komunikuje i na bieżąco wymienia się informacjami - dodała.

 

WIDEO: Alicja Tendecka: Sytuacja w Izraelu bardzo się pogorszyła

 

W rozmowie Alicja Tandecka udzieliła krótkiej rady osobom, które nadal znajdują się w Izraelu i czekają na pomoc.

 

- Rada dla osób, które w dalszym ciągu przebywają w Izraelu, to nie czekać na sygnał z ambasady, nie czekać na telefon, tylko jechać na lotnisko - podkreśliła.

Wojna w Izraelu. Trudna sytuacja mieszkańców

Prowadzący rozmowę Piotr Jędrzejek zapytał także o aktualną sytuację w Izraelu. Kobieta przyznała, że zagrożenie dla mieszkańców jest bardzo wysokie, a problemy mnożą się z dnia na dzień.

 

- Sytuacja się bardzo pogorszyła. Teraz najnowsze zalecenia od rządu są takie, że trzeba mieć zapas wody na 72 godziny (...) Patrząc na te zalecenia, wyraźnie widać, że jest poważne zagrożenie - relacjonowała.

 

ZOBACZ: Wojna w Izraelu. Polska pomogła w transporcie izraelskich rezerwistów

 

Według Alicji Tendeckiej jednym z podstawowych problemów staje się brak regularnego zaopatrzenia.

 

- W sklepach brakuje wody. Myśmy poszły z koleżanką się zaopatrzyć, w żadnym sklepie nie było butelek z wodą. To nas przeraziło - stwierdziła.

Marcin Jan Orłowski / sgo/luq/ / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie