Polski kandydat do Oscara. Ogłoszono tytuł filmu
Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłosił polskiego kandydata do Oscara. Polskę na gali w Los Angeles ma szansę reprezentować film "Chłopi" w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana.
Polski Instytut Sztuki Filmowej ogłosił polskiego kandydata do Oscara. Decyzję podjęła sześcioosobowa Komisja Oscarowa pod przewodnictwem Ewy Puszczyńskiej.
Polskę do 96. Nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy ma szansę reprezentować film "Chłopi". Ostatecznie obraz będzie reprezentował Polskę kiedy zostanie nominowany przez komisję Akademii, która wybiera propozycje ze wszystkich zgłoszonych filmów międzynarodowych.
ZOBACZ: A.Holland o "Zielonej granicy": Mną nie kierował kalendarz wyborczy, a kalendarz festiwali filmowych
Film "Chłopi" to ekranizacja powieści Władysława Reymonta. Pisarz otrzymał za ten twór nagrodę Nobla w 1924 roku. To już trzecia, pełnometrażowa adaptacja dzieła literata. Film jest wykonany niecodzienną metodą animacji - nagrane wcześniej przed kamerą kadry, zostały powtórnie namalowane farbą olejną na płótnie.
W Filmie zagrali między innymi Kamila Urzędowska, Robert Gulaczyk, Mirosław Baka, Sonia Mietielica, Ewa Kasprzyk, Cyprian Grabowski, Mateusz Rusin, Małgorzata Kożuchowska, Sonia Bohosiewicz, Maciej Musiał, Julia Wieniawa i Lech Dyblik.
Międzynarodowa premiera miała miejsce we wrześniu 2023 roku, na festiwalu w Toronto. Zagraniczni eksperci przyjęli film entuzjastycznie.
Zamieszanie wokół "Zielonej granicy". Krytyka PISF pod adresem rządu
Podczas konferencji prasowej PISF Ewa Puszczyńska odniosła się do zamieszania wokół filmu "Zielona granica" Agnieszki Holland. - Chciałabym wyrazić bardzo głębokie oburzenie i nasz głęboki sprzeciw wobec tej nienawistnej, niewybrednie obrzydliwej nagonki, fali hejtu, jaka dotknęła twórców filmu "Zielona granica" - podkreśliła.
ZOBACZ: Prezydent w Polsat News o filmie "Zielona granica": Nie mam zamiaru za to płacić
- A w szczególności twórców filmu, Agnieszkę Holland - jego reżyserkę, ze strony członków rządu i prezydenta. Do niedawna było niewyobrażalne, żeby minister, premier i prezydent dużego państwa w środku Europy, zamiast ważnymi dla kraju i ludzi sprawami, zajmowali się recenzowaniem filmu, używając przy tym niewybrednych, głęboko obraźliwych określeń, wykorzystując go w kampanii wyborczej - dodała.
Czytaj więcej