Chorwacja w kryzysie? "Budzisz się, a na twoim podwórku są migranci"

Świat
Chorwacja w kryzysie? "Budzisz się, a na twoim podwórku są migranci"
PAP/EPA/QUIQUE CURBELO/ zdjęcie ilustracyjne
Nielegalni migranci to nie tylko problem Chorwacji

Grupy migrantów kręcą się po ulicach chorwackiego miasta Slunj i okolicznych wsi - donoszą lokalne media. Mieszkańcy czują się zagrożeni, bo - jak twierdzą - "nikt nic nie może im zrobić". - Mamy dość ich puszek i ubrań pod drzwiami. To ludzie, dla których nie ma nic świętego - opisuje jeden z nich.

Chorwacja to kraj od lat uwielbiany przez Polaków. Często wybierany jest jako kierunek wakacyjnych wyjazdów autem. Na jej terytorium, w hrabstwie Karlovac, leży niewielka miejscowość Slunj. Jak czytamy na stronie Radia Mreznica, od miesięcy atakują ją nielegalni migranci.

 

ZOBACZ: Gorąco na granicy polsko-białoruskiej. Imigranci zaatakowali strażników

 

Niechciani przybysze chodzą w licznych grupach i okupują parki, niekiedy też chodzą po okolicznych wioskach. Mirjana Puszkarić, burmistrz położonego w pobliżu granicy z Bośnią i Hercegowiną Slunja, stwierdziła, że "poczucie zagrożenia wśród lokalnych mieszkańców jest wielkie".

 

- Wszyscy martwimy się też dlatego, że okolica utrzymuje się z turystyki - powiedziała, cytowana w czwartek przez dziennik "Jutarnji list".

Dla migrantów "nie ma nic świętego". Wchodzą na podwórka i śmiecą

W społeczeństwie trwa dyskusja, by przenieść migrantów z centrum miasta, zwłaszcza z racji bliskości do Rastoki odwiedzanej przez wielu turystów. Željko Lustig - w rozmowie z Radiem Mreznica - podkreślił, że martwi się o rodzinę.

 

ZOBACZ: Włochy: U wybrzeży Lampedusy zatonął statek z migrantami. 41 osób nie żyje

 

- To jest nie do wytrzymania. Budzisz się rano, otwierasz drzwi, a na twoim podwórku siedzi dziesięciu migrantów i nic nie możesz zrobić. Apelujemy o wzmożone patrole policji. Mamy dość ich puszek i ubrań pod drzwiami. To ludzie, dla których nie ma nic świętego - wyjaśnił.

 

Zoran Niczeno, komendant chorwackiej straży granicznej, przyznał, że kraj znajduje się "w stale pogarszającej się od 2016 roku sytuacji". Jak przekazał, służby schwytały w tym roku ponad 850 przemytników - 50 procent więcej niż w roku poprzednim.

Obóz zbyt blisko? "500 metrów od pierwszych domów"

Obóz dla migrantów ma zostać utworzony na terenie żupanii karlowackiej. Dokładna lokalizacja nie jest tak odizolowana od mieszkańców, jak przedstawiają to władze centralne Chorwacji.

 

- Znajduje się 500 metrów od pierwszych domów, jest jednak zakryta lasem, więc może w pewnym sensie zmniejszyć poczucie zagrożenia - wskazał jeden z żyjących w pobliżu.

 

Planowane centrum - które ma powstać z opuszczonych obiektów wojskowych - przyjmie około 500 migrantów.

"Liczba bez precedensu"

Do sprawy odniósł się chorwacki minister spraw wewnętrznych Davor Bożinović. - Zeszłej nocy uniemożliwiliśmy nielegalne wkroczenie na terytorium Chorwacji 600 migrantom. Jest to liczba bez precedensu - poinformował w czwartek.

 

- W centrum w gminie Krnjak będziemy mogli realizować wszystkie zadania administracyjne, które musimy wykonać zgodnie z prawodawstwem europejskim i krajowym, a z drugiej strony uspokoić naszych obywateli - wskazał polityk.

Aleksandra Cieślik / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie