Naczelna Izba Lekarska: Niemożliwa jest dalsza współpraca z Adamem Niedzielskim. Minister odpowiada

Polska
Naczelna Izba Lekarska: Niemożliwa jest dalsza współpraca z Adamem Niedzielskim. Minister odpowiada
PAP/Jakub Kaczmarczyk, Twitter/Adam Niedzielski
Najwyższa Izba Lekarska reaguje na wpis ministra Adama Niedzielskiego. Składa wniosek do prokuratury

"Po analizie prawnej wpisów Pana Ministra Niedzielskiego informujemy, że NIL złoży zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przestępstwa" - przekazała w sobotę Naczelna Izba Lekarska. Jak dodała, zaufanie do szefa resortu zostało "utracone". Niedzielski wydał swoje oświadczenie, w którym tłumaczył, że zareagował on na nieprawdę rozpowszechnianą przez lekarza.

Adam Niedzielski odniósł się w piątek na Twitterze do materiału "Faktów" TVN, w którym mowa była o kłopotach z wystawianiem e-recept. Minister zdrowia wymienił we wpisie jednego z lekarzy, który wystąpił w materiale. 

Niedzielski ujawnił, jakie leki przepisał sobie lekarz

Minister podał imię i nazwisko medyka, miejsce, gdzie pracuje, a także cytował jego słowa i uściślił, jakie leki przepisał sam sobie.

 

"Lek. Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu wczoraj w 'Faktach' TVN 'żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty'. Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - napisał Niedzielski na Twitterze, blokując możliwość komentowania tego tweeta.

 

NIL zawiadamia prokuraturę po wpisie ministra zdrowia

Wpis Niedzielskiego spotkał się z falą oburzenia wśród m.in. polityków opozycji oraz lekarzy. Oświadczenie w sobotę wydała Naczelna Izba Lekarska.

 

"Po analizie prawnej wpisów Pana Ministra Niedzielskiego na portalu Twitter/X informujemy, że NIL złoży w najbliższych dniach zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przestępstwa przez funkcjonariusza publicznego (...)" - podał zawodowy samorząd.

 

Jak również poinformował, zawiadomienia ws. tweeta Niedzielskiego trafią też na biurka Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Pacjenta oraz szefa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

 

 

Również w sobotę NIL opublikowała także treść pisma skierowanego do Mateusza Morawieckiego w tej sprawie. Prezes instytucji poinformował w nim premiera, że środowisko lekarskie "utraciło zaufanie" do ministra Niedzielskiego.

"Utracone zaufanie", "współpraca niemożliwa"

"Szanowny Panie Premierze, w związku z zamieszczonym w serwisie Twitter wpisem Pana Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego informuję, że samorząd lekarski zamierza złożyć do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez Pana Ministra, m.in. przestępstwa z art. 231 paragraf 1 Kodeksu Karnego" - napisano.

 

 

Dodano też, że powyższe oznacza, iż środowisko lekarskie "ostatecznie utraciło zaufanie do Pana Ministra" i uznaje dalszą współpracę za "niemożliwą". 

 

Zgodnie z art. 231 paragraf 1 Kodeksu Karnego "funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".

"Doszło do inwigilacji"

Jak podkreślał na antenie Polsat News przewodniczący zespołu do spraw e-zdrowia NIL Michał Gontkiewicz "nie doszło do złamania tajemnicy lekarskiej, dlatego że (Adam Niedzielski) lekarzem nie jest". - Natomiast zdecydowanie nadużył swojej funkcji, swoich możliwości po to, by ujawnić informację niejawną, jedną z bardziej wrażliwych jaka może być, czyli tajemnicę dotyczącą leczenia. Inwigilacja do której doszło, pokazuje, w jakim niebezpieczeństwie się znaleźliśmy - mówił. 

 

- Mówienie tutaj o dobru pacjenta jest nieśmiesznym żartem ze strony pana ministra. W momencie jak pokazuje, jak jednym kliknięciem może znaleźć informacje na nasz temat - dodaje. 

 

Według niego do tej pory myśleliśmy, że jesteśmy bezpieczni, że informacje o nas trafiają na szyfrowany serwer i ministerstwo nie będzie ich używało, nie ma do nich dostępu, a dane dotyczące czy zdrowia psychicznego, czy jakiegokolwiek jego dziedziny są tajemnicą między lekarzem i pacjentem. 

 

- W tym momencie to zostało zrujnowane. Nie sposób współpracować z kimś, kto sukcesywnie niszczy system ochrony zdrowia pod przykrywka walki z receptomatami - uważa. 

 

- Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której takie same informacje są wyciągane przeciwko komuś kto działa na niekorzyść rządu np. któregoś z polityków. To jest przerażająca perspektywa - podsumował. 

Oświadczenie ministra. Stwierdził, że bronił dobrego imienia resortu

Niedzielski w sobotę po 12:00 wydał własne oświadczenie. Jak stwierdził, napisał je, bo rozpowszechniana jest "nieprawdziwa teza" o naruszeniu przez niego prawa "poprzez upublicznienie informacji o wystawieniu recepty przez lekarza, który w mediach zapewniał, że tego nie zrobił".

 

Uznał, że dokument zawiera "szczegółowe wyjaśnienia". Czytamy w nim: "W sprawie wystawienia przez lekarza zatrudnionego w szpitalu miejskim w Poznaniu recepty na leki z grupy objętej szczególnym nadzorem i monitoringiem z uwagi na ich wpływ na bezpieczeństwo pacjentów, informuję, że było to działanie z jednej strony w obronie dobrego imienia Ministerstwa Zdrowia, ale przede wszystkim w obronie interesów pacjenta".


Zdaniem Niedzielskiego "przekazanie do powszechnej wiadomości informacji o wystawieniu recepty pro auctore (samemu sobie - red.) przez lekarza miało na celu przeciwdziałanie bezprawnemu upublicznianiu nieprawdziwych danych, jakoby nie było możliwości wystawienia recepty na leki z grupy psychotropowych i przeciwbólowych".

Adam Niedzielski: Moja reakcja była odpowiedzią na nieprawdę

"Te informacje, przekazane w ogólnopolskiej stacji TVN, wprowadzały nieuzasadniony lęk wśród pacjentów, co do braku możliwości otrzymania należnej im recepty. Wymagało to stanowczej reakcji i zniwelowania niepewności pacjentów, która została zasiana wypowiedziami lekarza" - ocenił minister.

 

Jak zapewnił, nikt nie miał wglądu w dane zapisane na koncie wskazanego lekarza i "nikt w to konto nie ingerował". "Tym samym nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przepisów" - ocenił, wyliczając poszczególne przepisy, na podstawie których minister zdrowia :uprawniony jest do dostępu do informacji dotyczącej wystawienia przez daną osobę recepty pro auctore".

 

"Dostęp ten, co jeszcze raz podkreślę nie odbywa się poprzez indywidualne konto lekarza czy pacjenta. Na koniec stanowczo jeszcze raz podkreślam, że moja reakcja była tylko i wyłącznie odpowiedzią na upublicznianą przez lekarza nieprawdę" - podsumował.

 

Ministerstwo Zdrowia: Niczyja prywatność nie została naruszona

Wcześniej w obronie Niedzielskiego stanęło Ministerstwo Zdrowia. Komentarze do tweeta ministra nazwano na oficjalnym profilu MZ "emocjonalnymi". "Nikt nie naruszył niczyjej prywatności i nie miał wglądu w dane wrażliwe. Zauważyliśmy, że lekarz testował nasz system, ostatecznie wystawiając receptę na siebie. System zadziałał a lekarz oskarżał MZ, że nie wystawił recepty" - stwierdzono.

 

 

W dniu publikacji wpisu Niedzielskiego NIL także komentowała sytuację. "Lekarz opowiada w mediach jakie problemy z wystawianiem recept na leki przeciwbólowe mają lekarze na jego oddziale. Minister Zdrowia niebędący lekarzem w odwecie sprawdza jakie leki i komu wystawia ten lekarz i oznajmia to na Twitterze, łamiąc tajemnice lekarską" - oceniła.

 

Zapytała też użytkowników Twittera, "jak się Państwo czują w systemie w którym Ministerstwo ujawnia publicznie dane medyczne osób które krytykują jego działania?".

 

nb/wka / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie