Krzysztof Kwiatkowski: TK zbija bąki i nic nie robi
Już się przyzwyczailiśmy, że TK zbija bąki i nic nie robi - mówił w programie "Gość Wydarzeń" Krzysztof Kwiatkowski, przewodniczący senackiej komisji ustawodawczej oraz były minister sprawiedliwości. W ten sposób skomentował 5-minutowe spotkanie sędziów. Polityk odniósł się też do sprawy interwencji policji wobec ciężarnej kobiety z Krakowa.
W środę sędziowie mieli na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego podjąć decyzję w sprawie pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał przełożył jednak rozprawę na 7 września. Jako powód podano brak stanowiska Sejmu.
- Już się przyzwyczailiśmy, że TK zbija bąki i nic nie robi - skomentował 5-minutowe posiedzenie Kwiatkowski. - Mamy kilkanaście osób, które zarabiają powyżej 30 tys. zł za literalne nic nie robienie - stwierdził
Dodał, że "brudne palce z Trybunału mogły wskazać na Sejm i powiedzieć: to tam jest grupa tych leniwców, którzy nic nie robią". - Tylko zapomnieli, że tam jest ta samo środowisko polityczne, bo pani Pawłowicz czy pan Piotrowicz to byli posłowie PiS-u. Teraz mówią, że koledzy i koleżanki się obijają w parlamencie? Ciekawa sytuacja - skwitował.
"Doszło do złamania prawa. To jest skandal"
We wtorek "Fakty TVN" opublikowały materiał dotyczący sprawy pani Joanny. Kobieta opowiedziała, że zdecydowała się zażyć tabletki poronne, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Kiedy poczuła się źle, o wszystkim miała poinformować swoją lekarkę. Kobieta została zabrana do szpitala. Z jej opowieści wynika, że na miejscu czekali na nią policjanci.
- 27 kwietnia dostaliśmy zgłoszenie od lekarza psychiatrii, zadzwonił na numer 112 i poinformował nas, że jego pacjentka dokonała aborcji i chce popełnić samobójstwo. Przekazał nam adres kobiety, pod który wysłana została karetka pogotowia i patrol policji - powiedział mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji w rozmowie z Interią.
Zdaniem Kwiatkowskiego w przypadku pani Joanny z Krakowa doszło do "złamania prawa". - Sytuacja, w której kobiecie patrol policji każe się rozebrać, robić przysiady, kaszleć, to jest opis sytuacji na pewno z nie z krajów demokratycznych - mówił.
Dodał, że "to jest sytuacja skandaliczna". - Jutro wysyłam do komendanta głównego policji pismo z prośbą o informację, czy jest już i na jakim etapie postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów - zapowiedział.
Informacje o zgłoszeniu sytuacji przez lekarza psychiatrę nazwał "kłamstwem". - Natychmiast powinno zostać ujawnione, to zgłoszenie z telefonu 112. Jeżeli policja się na nie powołuje, to chcemy się zapoznać jako opinia publiczna z tym nagraniem - stwierdził i dodał: "jeżeli za chwilę się dowiemy, że to zgłoszenie się nie nagrało, to będzie to jawny skandal i potwierdzenie tezy, że policja kłamie".
Jego zdaniem przeprowadzenie czynności śledczych na oddziale szpitalnym to skandal. - Tę kobietę poniżono i zachowano się wobec niej w sposób nieludzki - stwierdził.
"Marsz miliona serc"
W środę szef PO Donald Tusk zapowiedział na 1 października "marsz miliona serc".
- Wszyscy eksperci mówią, że końcówka kampanii to mobilizacja. Podnoszenie frekwencji, zrobienie wszystkiego, żeby nasi sympatycy, zwolennicy do tych wyborów stawili się jak najbardziej licznie. Ja sam maszerowałem czwartego czerwca, wiem jaką wlało to otuchę w moje serce - skomentował inicjatywę lidera PO Kwiatkowski.
ZOBACZ: Interwencja policji wobec ciężarnej Joanny. D. Tusk: Zorganizujemy marsz "Miliona Serc"
Senator wyraził nadzieję, że w "marszu miliona serca" wezmą udział wszyscy sympatycy opozycji. - To były dobry sygnał, gdyby spotkali się na nim też wszyscy liderzy partyjni - dodał.
Kwiatkowski liczy na zwycięstwo KO w jesiennych wyborach, ale nie ma złudzeń, że do utworzenia rządu potrzebne będą też dobre wyniki Trzeciej Drogi i Lewicy. - Dopiero to daje szansę na stabilną większość i pewność, że ta władza będzie realizować program korzystny dla obywateli - stwierdził.
Poprzednie odcinki programu obejrzysz tutaj.
Czytaj więcej