Dobromir Sośnierz o "ustawie Kamilka": Nie ma w niej nic, co pomogłoby chłopcu

Polska
Dobromir Sośnierz o "ustawie Kamilka": Nie ma w niej nic, co pomogłoby chłopcu
Polsat News
Agnieszka Gozdyra i goście "Debaty Dnia"

- W tej ustawie nie ma nic, co by pomogło Kamilkowi - powiedział w programie "Debata Dnia" poseł Dobromir Sośnierz. - W naszej ocenie ta ustawa jest bardzo ważnym elementem usprawniania systemu. Było wiele do zrobienia. Byłem zaskoczony, że projekt spotkał się z przeciwem - stwierdził wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.

W czwartek większością 441 głosów posłowie zdecydowali o przyjęciu nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, nazywanego "ustawą Kamilka". Zmiany dotyczą m.in. zwiększenia ochrony dzieci przed krzywdzą ze strony dorosłych.

W głosowaniu udział wzięło 453 posłów. Za przyjęciem nowego brzmienia ustawy zagłosowało 441, przeciwnych było 11 polityków Konfederacji i Wolnościowców.

 

- W naszej ocenie ta ustawa jest bardzo ważnym elementem usprawniania systemu. Było wiele do zrobienia. Byłem zaskoczony, że projekt spotkał się z przeciwem, choć niewielkim, w parlamencie - powiedział w "Debacie Dnia" Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości.

 

ZOBACZ: "Państwo w Państwie". Śmierć Kamila z Częstochowy. Można było jej uniknąć?

 

- Ta ustawa jest demagogią. Za każdym razem, gdy dojdzie do złamania prawa w jakiś spektakularny sposób, politycy odczuwają potrzebę zmieniania przepisów. To jest bez sensu - stwierdził poseł Wolnościowców Dobromir Sośnierz.

 

- Tam nie ma nic, co by w tej sprawie pomogło - dodał.

Sędziowie niedostatecznie uwrażliwieni? Marcin Romanowski: Niestety tak

W nowelizacji ustawy jest mowa m.in. o konieczności wprowadzenia obowiązkowych szkoleń dla sędziów rodzinnych, by lepiej rozumieli potrzeby dzieci. Marcin Romanowski pytany o to, czy sędziowe są niedostatecznie uwrażliwieni, odpowiedział: - Niestety tak.

 

- Proponujemy standardy szkolenia, żeby taki sędzia wiedział, jak rozpoznawać symptomy krzywdzenia, wiedział, jak komunikować się z dzieckiem - dodał.

 

- Pan poseł rozmija się z prawdą, mówiąc, że tylko zmieniamy przepisy. Wprowadzamy rozwiązania, które wprowadzają szkolenia - powiedział wiceminister Romanowski, zwracając się do Dobromira Sośnierza.

 

WIDEO: Goście "Debaty Dnia" rozmawiają o "ustawie Kamilka"

 

 

Ten dopytywany o to, co jest złego w uściśleniu przepisów, które mogą uratować życie choć jednemu dziecku, stwierdził: - Ale nie mogą. Przeczytałem tę ustawę. W przeciwności do, myślę, większości posłów, którzy głosowali za nią w Sejmie. Nie ma tam nic takiego, co pomogłoby w sprawie Kamila.

 

- Myślę, że pomogłoby to, czego PiS nie ruszył przez cztery lata. Ojciec Kamila starał się od wielu miesięcy o uregulowanie kontaktów. To kolejny przypadek z cyklu alienacja rodzicielska. Gdyby miał lepszy kontakt z dzieckiem, pewnie on mógłby zapobiec tej tragedii - dodał poseł Wolnościowców.

Dobromir Sośnierz: Próbujecie mnie przekrzyczeć

Marcin Romanowski odniósł się do jeszcze jednego zapisu z nowelizacji ustawy.

 

- Nie rozumiem, dlaczego np. Wolnościowcy głosowali przeciwko temu, żeby pedofile-cudzoziemcy nie mogli być zatrudniani w Polsce przy pracy z dziećmi. M.in. to wprowadza na ustawa. Wcześniej tego nie było, było tylko odniesienie do polskiego rejestru - powiedział wiceminister sprawiedliwości.

 

Dobromir Sośnierz odpowiedział mu, że w "każdej ustawie jest wiele przepisów, nie wszystkie są złe".

 

- Tym, co w moim przypadku zdecydowało o głosie przeciwko jest sprawa wysłuchania małoletnich. Zgłosiłem poprawkę, do której Sejm się nie przychylił. W tej chwili dzieci są wysłuchiwane w sprawach cywilnych na okoliczność opinii, a nie faktów. Według mnie powinno być odwrotnie - powiedział poseł.

 

- Nieprawda. Proszę zajrzeć do kodeksu - odpowiedział mu wiceminister.

 

- To powoduje, że na dziecko w sytuacji konfliktu między rodzicami wywierana jest ogromna presja ze strony rodziców i czynimy to dziecko arbitrem - kontynuował poseł Sośnierz.

 

ZOBACZ: Niebezpieczne zdarzenia z udziałem dzieci. Policja ostrzega

 

W pewnym momencie zarzucił prowadzącej, że przerwała jego wypowiedź.

 

- Was jest tutaj dwójka i próbujecie mnie przekrzyczeć - powiedział.

 

Agnieszka Gozdyra zauważyła, że w studiu są trzy, nie dwie osoby. - Zadaję pytania panu i panu ministrowi. Proszę mnie nie ustawiać w roli, w której nie jestem - powiedziała.

 

- Podzielam opinię pana posła, że dzieci nie mogą być manipulowane, ale do tego służą inne narzędzia. Pan poseł wrzucił nie do końca dopracowaną poprawkę w drugim czytaniu. Wydawało mi się, że dyskusja na komisji przekonała pana posła, że niemożność wypowiedzenia się swobodnego dziecka (nie jest właściwa - red.) - stwierdził Marcin Romanowski.

 

an / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie