Zwiedził 23 kraje, zamieszkał w Dubaju. Brytyjczyk stracił pracę i ruszył w świat
30-letni Kevin John Smith z Wielkiej Brytanii stracił pracę. Nie wiedział, co ze sobą począć, dlatego kupił najtańszy bilet za 10 funtów na lotnisku w Manchesterze, skąd dotarł do Francji. Początkowo zakładał, że jego podróż będzie krótka, a ostatecznie dotarł do 23 państw. Podczas wyprawy wygrał w kasynie, chorował z powodu braku szczepionek, a także obudził się w niezbyt przyjemnym miejscu.
Utrata pracy skłoniła go do podróżowania po świecie. 30-latek po zwolnieniu zarezerwował najtańszy bilet lotniczy, jaki znalazł i ruszył w podróż życia. Za 10 funtów poleciał do Carcassonne we Francji. Nie wiedząc, jak długa będzie jego podróż, ani dokąd trafi, wziął ze sobą siedem bluzek, dwie pary spodenek i trampki.
ZOBACZ: Podróże lotnicze z prędkością 5 Mach? Hipersoniczny Destinus chce rozbić bank
Planowana krótka podróż okazała się wyzwaniem na trzy miesiące. "Zawsze chciałem zobaczyć świat. Miałem tak wiele wspaniałych możliwości w mojej karierze, że trudno było po prostu odejść i wyruszyć w nieznane podróżowanie" - stwierdził Kevin, cytowany przez "Daily Mail".
Początek podróży. Pierwszy przystanek - Carcassonne
W Carcassonne spędził kilka dni, a potem udał się pociągiem do Tuluzy. Następnie za dziewięć funtów znalazł lot do Bergamo we Włoszech. Stamtąd pojechał nad jezioro Como, zwiedził Lecco, Varennę, Bellagio, Bratysławę, Wiedeń, a nawet Stambuł, Egipt, Kair i Abu Zabi.
Chciał też lecieć do Nowego Delhi, ale posiadał odpowiednich dokumentów. Dotarł więc na Malediwy, z których przedostał się do Tajlandii. "Chociaż w niektórych momentach czułem, że się zatracam, bo byłem tak wyczerpany podróżą, czasem czułem się samotny, to było mi tak dobrze, bo chciałem wyzwania" - tłumaczył swoje decyzje.
ZOBACZ: Australia. 26-latka marzyła o podróżach po świecie. Zmarła na oczach rodziców przy kolacji
Pobyt w Tajlandii kosztował Kevina trochę zdrowia. Brak potrzebnych szczepionek odchorowywał przez kilka dni. Po wydobrzeniu zdecydował się na najdroższy swój lot i z Singapuru poleciał do Stanów Zjednoczonych.
Spanie na lotnisku i gra w kasynach
Do San Fransisco przybył w nocy. Nie mając zarezerwowanego hotelu spał pod drzwiami lotniska. "Zmarzłem i obudziłem się obok bezdomnego. Pomyślałem sobie, że to zaszło za daleko i staje się niebezpieczne" - wspominał.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Żółw na gigancie. Przez dwa lata pokonał... osiem kilometrów
W czasie podróży po Stanach wylądował w Las Vegas, gdzie swoje ostatnie 50 dolarów zastawił w tamtejszym kasynie. Szczęście mu dopisało i pomnożył swój majątek - wygrał 800 dolarów.
Te doświadczenia skłoniły go do powrotu do Anglii, jednak za wygrane pieniądze postanowił zrobić sobie jeszcze jeden postój - w Nowym Jorku. Na swoim Instagramie zamieścił zdjęcia i filmy pokazujące jego długą podróż po świecie.
Powrót do domu. Rozpoczął nowe życie
"Potem znalazłem lot z powrotem do Londynu za około 180 funtów, a potem wróciłem pociągiem do domu do Manchesteru. Przyjechałem do domu w tych samych tenisówkach, które zabrałem trzy miesiące wcześniej, z tymi samymi siedmioma koszulkami na zmianę. Czułem się jak cień osoby, którą byłem, kiedy wyruszałem w podróż" - dodał.
ZOBACZ: Coraz droższe bilety lotnicze. "Jest obawa, że zabijemy popyt na podróże"
Kevin stwierdził, że po wszystkich przygodach nie jest w stanie po prostu wrócić do pracy w "sztywnych" godzinach. "Więc skończyło się na tym, że zamieszkałem z przyjacielem w Dubaju i miałem więcej niesamowitych możliwości pracy. Spakowałem walizki i wyjechałem do Dubaju, aby rozpocząć kolejną przygodę" - podsumował 30-latek.