"Interwencja": Mieszkanie pułapką dla niepełnosprawnego
Dramat państwa Matternów z Chorzowa. Małżeństwo wychowuje 24-letniego niepełnosprawnego syna, który jest uwięziony w swoim mieszkaniu. Nie ma szans na wykonanie podjazdu, nie ma też szans na wykup mieszkania i zamianę na inne. Dlaczego pomoc urzędników jest tak znikoma? Materiał "Interwencji".
Państwo Matternowie z Chorzowa mają 24-letniego niepełnosprawnego syna. Życie tej rodziny to nieustanna walka z przeciwnościami losu.
- Syn urodził się z rozszczepem kręgosłupa i wodogłowiem, od urodzenia jest cewnikowany, przyszedł na świat z bardzo głębokim zezem, ma niedowidzenie obuoczne. Niestety Dominik nigdy sam nie opuści mieszkania... Nie tylko on jest uwięziony, ja jestem razem z nim - mówi "Interwencji" Karina Mattern, matka pana Dominika.
"Ciągle muszę o coś prosić"
- Nie ukrywam, że jestem bardzo zmęczony tym i wstydzę się już do jakichś programów pukać, bo ciągle muszę o coś prosić. Ale ile ja mam pukać do tych drzwi, co roku to samo - przyznaje Piotr Mattern, tata Dominika.
ZOBACZ: "Interwencja". Niepewna przyszłość ojca trójki dzieci. Ich dom zostanie zburzony
- Jakby nie ludzie, to byśmy nie mieli nic. To, co dostajemy od rządu, to są marne grosze. Nie wiem, czy rządzący chcieliby żyć za taką kwotę, żyć przez miesiąc, płacąc za rachunki, lekarstwa, jeszcze inne rzeczy: pieluchy, cewniki - dodaje pani Karina.
Dzięki zbiórkom pieniędzy i wsparciu ludzi pan Dominik był leczony i rehabilitowany. Rodzice chcieli też, by skończył szkołę.
- Edukacja u nas w mieście kończy się na podstawówce, żadna szkoła średnia nie jest przystosowana dla osób niepełnosprawnych, próbowaliśmy szkołę integracyjną w Katowicach, nie udało się, w Siemianowicach też. Pierwszeństwo mają dzieci, które mieszkają w danym mieście – tłumaczy Karina Mattern.
Za późno złożony wniosek
Opieka nad dorosłym synem z miesiąca na miesiąc jest coraz trudniejsza. Pani Karina nie jest już w stanie sama udźwignąć syna. Rodzina starała się więc o asystenta i opiekę wytchnieniową. Niestety dostała odmowę.
- Rekrutacja trwała do 27 stycznia, niestety rodzina złożyła wniosek po terminie rekrutacji. W tym roku aplikowaliśmy o środki w wysokości 3 milionów zł, dofinasowania dostaliśmy o milion mniejsze. Do programu mogliśmy przyjąć tylko 66 osób. Jesteśmy ciałem wykonawczym, nie mamy wpływu na to, jak są rozdzielane środki – informuje Halina Bulanda z Ośrodka Pomocy Społecznej w Chorzowie.
ZOBACZ: "Interwencja". Mieszkańcy kontra deweloper. Nie tak miało wyglądać nowe osiedle
- Tam jest tak: kto pierwszy, ten lepszy. Pracuję na trzy zmiany i jest często tak, że ja muszę brać urlop, by coś załatwić. W tej chwili Dominik jest jedenasty w kolejce i musimy czekać, aż ktoś zrezygnuje albo starsze kobiety odejdą z tego świata – komentuje Piotr Mattern.
Brak zgody na podjazd
To nie koniec kłopotów. Rodzina mieszka na pierwszym piętrze w budynku bez windy i podjazdu. Państwo Matternowie mają coraz większe problemy, by dorosłego syna wywieźć z mieszkania. A na podjazd zgody nie ma, bo schody są za wąskie.
Ponieważ rodzina Matternów nie ma zgody na zbudowanie podjazdu, szukała ratunku w urzędzie miasta. Chciała wykupić mieszkanie komunalne, by móc je zamienić na inne. Ale lokal kosztuje 200 tys. złotych. A wsparcie z urzędu mogą dostać niewielkie.
ZOBACZ: "Interwencja". 34-latka zmarła w siódmym miesiącu ciąży. Osierociła sześcioro dzieci
- Podjęta jest uchwała, która mówi o dziesięcioprocentowej zniżce przy jednorazowej zapłacie za mieszkanie. My wyceniamy te mieszkania według stawek rzeczoznawcy, taką uchwałę podjęli radni naszego miasta – informuje Mariola Roleder, wiceprezydent Chorzowa.
Gdy pytamy, czy to nie jest tak, że zapomniano o ludziach, których nie stać na taki zakup, odpowiada: To trudne pytanie. Nie umiem się wypowiedzieć, w moim przekonaniu wszyscy mieszkańcy powinni mieć jednakowe prawa.
Pani Karina z panem Piotrem są bezradni. Nie chcą, by ich syn był uwięziony w mieszkaniu. Ale kolejny raz potrzebują pomocy ludzi dobrej woli.
Material wideo możesz zobaczyć TUTAJ.