Wrocław: Policja zauważyła płaczącego 11-latka. Opiekunowie o nim zapomnieli
Na stacji paliw przy drodze ekspresowej nr S8 funkcjonariusze zauważyli samotnego chłopca. Nie mówił po polsku, płakał. Jak się okazało, wycieczka, której uczestnikiem był 11-latek, odjechała autokarem. Funkcjonariusze z dzieckiem w radiowozie ruszyli w pościg za busem.
Na początku tygodnia policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego wrocławskiej komendy miejskiej byli uczestnikami nietypowej interwencji. W późnych godzinach wieczornych przy ekspresowej drodze S8 tankowali radiowóz i zauważyli płaczącego chłopca.
ZOBACZ: Gniezno: Dziecko w oknie życia. Siostry znalazły chłopca
Mieli trudności w zrozumieniu, co się stało, bo 11-latek nie mówił po polsku. Przejrzenie zapisów z kamer stacji paliw pomogło ustalić, że chłopiec był na stacji z zagraniczną wycieczką. Opiekunowie jednak zapomnieli o nim i autobus odjechał, zostawiając dziecko przy trasie.
Wrocław: Pościg za wycieczką
"Trudno wyjaśnić, jak doszło do tego, że chłopiec umknął uwadze opiekunów. Najwyraźniej wkradła się tu nieuwaga i niewątpliwy błąd ze strony opiekunów wycieczki" - przekazała st. asp. Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Policjanci podjęli decyzję, że będą gonić zagraniczny autobus podróżujący z dziećmi. Chłopiec w trakcie przypomniał sobie, że ma przy sobie telefon komórkowy, w którym znajdował się numer do jednego z opiekunów.
ZOBACZ: Częstochowa. Rowerzysta przewrócił się pod jadący autobus. Reakcja kierującej uratowała mu życie
Funkcjonariusze umówili się na jednym z miejsc postojowych i przekazali chłopca opiekunom.