Brazylia: Dwa tygodnie pływała ze zwłokami męża. Przeżyła jedząc surowe ryby

Świat
Brazylia: Dwa tygodnie pływała ze zwłokami męża. Przeżyła jedząc surowe ryby
defesaaereanaval.com.br
68-letnia Maria Bernardo spędziła dwa tygodnie samotnie wiosłując po dżungli

Mieszkanka Brazylii przez dwa tygodnie żywiła się wyłącznie mąką i surowymi rybami, po tym jak jej mąż zmarł w amazońskiej dżungli na atak serca. Wiosłując po rzece Rio Negro ze zwłokami małżonka, kobieta musiała odpierać ataki sępów i innych dzikich zwierząt. 68-letnia Maria Bernardo została w końcu odnaleziona przez patrol brazylijskiej Marynarki Wojennej.

Seniorka z Brazylii spędziła dwa tygodnie wiosłując samotnie po rzece w Amazonii. Kobieta wybrała się 28 marca na wyprawę do dżungli ze swoim mężem. Po tym jak mężczyzna zmarł na atak serca, 68-latka próbowała przez cały czas bezskutecznie wezwać pomoc.

 

Maria Bernardo została uratowana przez brazylijskie wojsko we wtorek. Kobieta została przetransportowana helikopterem do szpitala w Manaus, gdzie udzielono jej pomocy medycznej.

 

 

Odpierała ataki aligatorów i sępów

Córka pary Cristiane opisała w rozmowie z dziennikarzami, że rodzice planowali wyjazd od kilku miesięcy. Jej ojciec Jose zaczął źle się czuć drugiego dnia wyprawy. - Poszedł położyć się po obiedzie na hamaku, ale linka nie wytrzymała i spadł na ziemię. Zaczął się wachlować, mówiąc że jest mu bardzo gorąco. Chwilę później upadł bez życia na ziemię - wyjaśniła.

 

- Moja mama chciała wezwać pomoc, więc zabrała tatę na łódź. Kiedy tylko wypłynęła, silnik przestał działać. Była zdana tylko na wiosła i siłę swoich mięśni - powiedziała Cristiane. Córka 68-latki podkreśliła, że jej rodzicielka jadła przez cały czas tylko mąkę i surowe ryby. Piła też czysty sok z cytryny.

 

- Trzeciego dnia zauważyła w dżungli przechodzącego człowieka. Poprosiła go o pomoc, ale on ją zignorował i poszedł dalej - opisała Cristiane.

 

ZOBACZ: Boliwia. Przez miesiąc żył w dżungli. Jadł robaki i pił deszczówkę z buta

 

Maria Bernardo próbowała wezwać pomoc, uderzając w garnki i patelnie. Nikt jednak nie odpowiadał. Kobieta musiała przykryć zwłoki męża, ponieważ zaczynały je obsiadać muchy. - Nie mogła spać, bo wszystkie siły włożyła w sprowadzenia ciała ojca do domu - podkreśliła córka pary.

 

68-latka musiała także odpierać ataki sępów i innych dzikich zwierząt. - Do łodzi próbowały dostać się kajmany. W pewnym momencie sępy zaczęły siadać na przybudówce, ale odpędziła je krzycząc i machając plandeką - powiedziała Cristiane.

Służby zaalarmowała rodzina. 68-latka przepłynęła samotnie ponad 160 km

Odpowiednie służby zaalarmowała zaniepokojona rodzina, która odkryła kajak pary przywiązany do drzewa. Na skutek zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, łódź Marii wypatrzył w pobliżu Iranduby helikopter Marynarki Wojennej. 68-latka pokonała na niej samotnie ponad 160 km.

 

Maria Bernardo została wypisana ze szpitala w środę. Departament Zdrowia stanu Amazonas poinformował, że pogrążona w żałobie kobieta cały czas otrzymuje pomoc psychologiczną. Śledztwo w sprawie incydentu wszczęła brazylijskie wojsko.

 

jkm/dk / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie