Marcin Przydacz: Pracujemy nad tym, by wizyta Joe Bidena była sukcesem dla Polski

Polska
Marcin Przydacz: Pracujemy nad tym, by wizyta Joe Bidena była sukcesem dla Polski
Polsat News
"Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii".

- Pracujemy, by wizyta Joe Bidena była sukcesem przede wszystkim dla Polski - mówił Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej. - Jeśli prezydent USA przyleci w najbliższym czasie, to w pierwszej kolejności będzie spotkanie z Andrzejem Dudą, bo Polska jest gospodarzem - wyjaśnił. Piotr Zgorzelski (PSL) dodał, że spotkanie Biden-Zełenski-Duda potwierdziłoby pozycję Polski.

Chiński balon szpiegowski został zestrzelony przez amerykańskie myśliwce nad USA. Bogdan Rymanowski pytał, czy ten incydent przybliża świat do wojny o Tajwan.

"Chiny wykorzystają każdą okazję"

- Nie sądzę, żeby akurat ten incydent przybliżał nas (do wojny o Tajwan) - mówił Radosław Fogiel (PiS). - Rzeczywiście Chiny przemieściły się w centrum uwagi amerykańskich strategów i polityków niezależnie od tego, która administracja rządzi - dodał Fogiel. Wspomniał o "globalnej układance", która powoduje, że "jeżeli Chiny zobaczą, że bezkarnie można łamać porządek międzynarodowy, ich wahania wobec Tajwanu będą zdecydowanie mniejsze" - mówił. Według niego trzeba myśleć o tym w sytuacji, kiedy pojawiają się u amerykańskich polityków wahania dotyczące stopnia zaangażowania w Ukrainie.

 

- Napięcie Stany Zjednoczone i Chiny od dawna funkcjonuje - powiedziała Monika Rosa (KO). - Chiny na pewno wykorzystają każdą sytuacje zaangażowania USA, sytuację międzynarodową i sytuację w Ukrainie - dodała.

- Mamy do czynienia z globalną układanką - zgodził się wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). - Trzeba pamiętać, że w jej zakresie jest to tylko jeden z elementów, z naszego punktu widzenia ważny, ale nie najważniejszy. Nawet w kierownictwie Stanów Zjednoczonych jest rozdźwięk, czy angażować się bardzo mocno w sprawy wojny rosyjsko-ukraińskiej, czy jak najszybciej zakończyć ze względu na sprawy w Indopacyfiku - powiedział.

 

- Polska ma nieduże znaczenie w globalnej układance, chyba że łączy się w sojusze takiej jak UE czy NATO - powiedział wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. - Trzeba znać swoje miejsce, jeżeli chodzi o mapę gospodarczą i światową - dodał. Według niego "źle się dzieje", że w czasie trwania konfliktu w Ukrainie "eskalują się inne elementy walki politycznej i sporu".

 

Czarzasty nazwał chiński balon "balonem próbnym". - Chyba nikt się nie spodziewał, że USA nie zareagują - dodał, używając sformułowania "prowokacja chińska".

 

ZOBACZ: Chiński balon szpiegowski zestrzelony przez USA

 

- Sam fakt, że (z powodu balonu) sekretarz Blinken odwołał planowaną wizytę w Pekinie pokazuje, że Amerykanie potraktowali to poważnie - mówił w "Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii" Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta.

 

Dodał, że świat jest daleki od scenariusza wycofania USA z zaangażowania w Ukrainie z powodu eskalacji sytuacji związanej z Tajwanem. Nie zgodził się z przedmówcami i powiedział, że "Polska jest liczącym się krajem" w tej sytuacji. - Nasza rola polityczna, międzynarodowa, znacząco wzrosła - powiedział.

 

- To, co się dzieje dziś w Ukrainie, może być (dla USA) lekcją na przyszłość - dodał.

 

- Nie wiemy, co dokładnie było w tym balonie. Amerykanie zazdrośnie strzegą własnej autonomii. Nawet jeśli było to balon meteorologiczny, to mogli w celach pokazowych go zestrzelić, żeby nikomu się nie pomyliło, nad którymi krajami można latać, a nad którymi nie można - mówił Krzysztof Bosak (Konfederacja). Dodał, że "nie jest to błaha sprawa".

 

- Mówi się o tym, że Amerykanie muszą być gotowi do pełnoskalowej wojny z Chinami - powiedział Bosak, choć przyznał, że "oni tej wojny nie chcą", dodając, że "według strategów Amerykanie nie są gotowi do dwóch wojen na dwóch pełnoskalowych teatrach". Sugerował, że nie mogą zacząć się dwie wojny na wielką skalę i "Amerykanie do tego nie dopuszczą", dążąc do "wygaszania jednego z nich".

Wizyta Joe Bidena w Polsce

- Wiemy, że słów samego prezydenta Joe Bidena, że pozytywnie odpowiada na zaproszenie prezydenta Dudy i chce przyjechać do Polski niebawem, w niedługim czasie - powiedział Przydacz.

 

- Jesteśmy w bieżących rozmowach i kontaktach z Waszyngtonem, co do formuły tej wizyty, jej daty, przebiegu - powiedział Przydacz

 

Dodał, że nie zna daty tej wizyty. Dopytywany przez Bogdana Rymanowskiego, czy to oznacza, że wizyta nie odbędzie się w rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego, odpowiedział: "Tego nie powiedziałem".

 

- Mówiłem tylko, że data jeszcze nie jest ogłoszona - mówił prezydencki minister. - Pracujemy nad tym, aby ta wizyta była rzeczywiście sukcesem nie tylko dla USA, ale przede wszystkim dla Polski - dodał.

 

- Sam fakt, że w ciągu zaledwie jedenastu miesięcy po raz drugi planuje się wizytę prezydenta USA, pokazuje rolę Polski w kontekście międzynarodowym - powiedział.

 

ZOBACZ: Marcin Przydacz: Joe Biden zamierza przyjechać do Polski

 

- Naszą politykę prowadzimy w taki sposób, który lewaruje pozycję Polski na wyższe poziomy - dodał.

 

- Jeśli prezydent Biden przyleci w najbliższym czasie, to w pierwszej kolejności odbędzie się spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą w Polsce, bo Polska jest gospodarzem takiego wydarzenia - tłumaczył Przydacz. "Z oczywistych względów natury bezpieczeństwa" nie chciał podać szczegółów dotyczących ewentualnej rozmowy amerykańsko-ukraińskiej. Przypomniał o niedawnej wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w USA.

 

Wicemarszałek Piotr Zgorzelski uznał, że możliwe jest spotkanie w trójkącie Biden-Zełenski-Duda, by "pokazać, że to są te trzy najważniejsze państwa najmocniej zaangażowane w konflikt (Ukrainy) z Rosją".

 

- Wszyscy na te wizytę czekamy, ale przede wszystkim liczmy na jej efekty. Same efekty wizerunkowe, choć istotne, to nie jest wystarczający powód, aby aż tak bardzo się z tego cieszyć - mówiła Monika Rosa, mówiąc o potrzebie konkretnych deklaracji. Dodała, że międzynarodowa pozycja Polski wzrosła i w tej kwestii "nie ma konfliktu", co do sposobu prowadzenia tej polityki.

"Ukraińcy muszą rozumieć naszą wrażliwość"

Bogdan Rymanowski zapytał o wizytę szefa MON Mariusza Błaszczaka, który dwa dni temu był w Kijowie. Resort wydał w związku ze zdjęciami z tego wydarzenia oświadczenie, że polityk PiS "nie składał kwiatów ani nie klękał przed flagą UPA". Z oświadczenia wynika, że taki proporzec miał się znajdować w sąsiedniej części muru tworzącego ścianę poległych w Kijowie. "W tym miejscu hołd składają wszystkie zagraniczne delegacje" - podano.

 

- Dziwnym trafem zawsze te resentymenty banderowskie wypływają w najmniej spodziewanym momencie - powiedział Zgorzelski. - Nie podejrzewam ministra obrony narodowej, żeby pojechał składać kwiaty pod tablicą, gdzie znajdują się symbole UPA. Moim zdaniem to dementi powinno kończyć rozmowę na ten temat - przyznał jednak wicemarszałek Sejmu.

 

- Różnych przypadków jest zbyt wiele - zaznaczył jednocześnie. - Nasi przyjaciele Ukraińcy powinni wiedzieć, że jako bratni naród otworzyliśmy granice, drzwi i serca dla nich, i też powinni rozumieć naszą wrażliwość w tym zakresie, że w wielu tysiącach polskich serc jest nieutulony ból związany z niezałatwionymi sprawami, dotyczącymi ludobójstwa na Wołyniu - dodał.

 

- Na pewne kwestie wrażliwości historycznej w naszych stosunkach z Ukrainą przyjdzie jeszcze czas - uważa Monika Rosa.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Zełenski odbiera obywatelstwo politykom. Za wspieranie Rosjan

 

- Od historii nikt nie ucieknie. Ani od Lwowa, Orląt Lwowskich, ani od UPA, Wołynia. Wszystko trzeba pamiętać, od niczego nie uciekać, jasno się rozliczać z historią i na tej bazie rozliczeń, rozsądku współpracować w tej chwili - mówił z kolei Włodzimierz Czarzasty.

 

- Wychodzi 30 lat zaniedbań - powiedział Krzysztof Bosak, który dodał, że Ukraińcy nie wiedzą, jakie znaczenie ma czarno-czerwona flaga dla Polaków. Dodał, że obecność takiej flagi w sąsiedztwie polskiego polityka świadczy o "fatalnym przygotowaniu wizyty ministra" Błaszczaka.

 

Prezydencki minister Michał Przydacz powiedział, że tematyka ta jest poruszona w stosunkach między obu krajami i jest "ciągłym tematem". Przypomniał, że Andrzej Duda składał kwiaty w polu pszenicy, gdy nie było odpowiedniego miejsca na taki gest. - Wielokrotnie reagowaliśmy na obecność czarno-czerwonej flagi, która jest dla Polaków nie do przyjęcia. Wielokrotnie mówiliśmy, że nie akceptujemy tej symboliki. Co nie znaczy, że tej symboliki w ostatnich miesiącach w związku z wojną i patriotycznym wzmożeniem nie pojawia się w Ukrainie więcej - powiedział Marcin Przydacz. - Trzeba pracować nad tym dzień po dniu i uświadamiać - dodał.

 

- W tej konkretnej sprawie to dementi powinno sprawę kończyć - powiedział Fogiel. - Doszukiwanie się drugiego dnia jest bezpodstawne - zaznaczył.

 

- Jest nadal dużo do zrobienia - odpowiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski zarzucając, że "nie można na ołtarzu dobrosąsiedzkich relacji kłaść cały czas wrażliwości i cierpienia". przypomniał, że nie ma nadal ekshumacji na Wołyniu, domagając się ich wznowienia, wspomniał tez o konieczności restytucji mienia, w tym polskich kościołów katolickich.

Czarzasty: "Małpie brzytwy się nie daje"

Posłowie skomentowali także propozycję premiera Mateusza Morawieckiego, by zamrozić pieniądze rosyjskich oligarchów w Polsce poprzez zmianę konstytucji. Szef rządu apelował do opozycji o poparcie.

 

- Lewica na pewno tego nie poprze. Art. 46 konstytucji mówi, że można wywłaszczyć kogoś z majątku na podstawie wyroku sądowego - przypomniał Włodzimierz Czarzasty.

 

- Nigdy nie będziemy zmieniali konstytucji z ludźmi, którzy łamią konstytucję. Absolutnie nie ma takiej możliwości, małpie brzytwy się nie daje - dodał Czarzasty.

 

- Koalicja Obywatelska do tego ręki nie przyłoży - dodała Monika Rosa.

 

Przypomniała, że był już wcześniej projekt KO ustawy, która umożliwiłaby zajęcia rosyjskiego majątku bez zmiany konstytucji. - Nic z tym nie zrobiliście - mówiła.

 

Radosław Fogiel odrzucił sugestie, że mowa o zmianie konstytucji nie jest próbą "przykrycia innych problemów".

 

ZOBACZ: Mateusz Morawiecki o opodatkowaniu zbiórek. "Nadgorliwość urzędników"

 

- Konstytucja w Polsce jest przestrzegana - powiedział mówił Fogiel. Dodał, że propozycja jest po to, by uzyskać większość konstytucyjna, dla przejmowania zamrożonych majątków oligarchów przez skarb państwa na mocy innego mechanizmu, niż zajmowanie majątku na podstawie istniejących przepisów na mocy wyroku sądu.

 

Krzysztof Bosak pytał "na ile miliardów zł są wyceniane majątki rosyjskich oligarchów" i zarzucał, że "w tej chwili nie ma już czego w Polsce odbierać". - Jest to apel bezprzedmiotowy i temat całkowicie zastępczy - powiedział.

 

- Nie ma potrzeby zmieniać konstytucji - dodał Piotr Zgorzelski. - Może niedługo będziecie chcieli zmieniać Pismo Święte? - zwrócił się do polityków PiS.

 

Nie zgodził się z nim Marcin Przydacz, który przyznał, ze Polska nie jest krajem, gdzie one głównie się znajdują, ale dodał "że jest sens ich odbierania".

 

- Skąd możemy wiedzieć, czy pieniądze oligarchów nie zostaną przekierowane na waszych ludzi na wasze fundacje? - pytał Włodzimierz Czarzasty.

 

Gośćmi programu byli: poseł Krzysztof Bosak (Konfederacja), wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Nowa Lewica), wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL), poseł Radosław Fogiel (Prawo i Sprawiedliwość), posłanka Monika Rosa (Nowoczesna, Koalicja Obywatelska) oraz szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz.

 

Wcześniejsze odcinki programu "Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii" można obejrzeć tutaj.

pgo/hlk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie