Chiński balon szpiegowski zestrzelony przez USA

Świat
Chiński balon szpiegowski zestrzelony przez USA
PAP/EPA/NELL REDMOND

Amerykanie zestrzelili chiński balon szpiegowski, który leciał nad ich terytorium - informuje CNN. W mediach pojawiło się nagranie ze zdarzenia. Do zestrzelenia doszło, gdy obiekt znajdował się nad wodami terytorialnymi USA u wybrzeża Karoliny Południowej.

Chiński balon nieznanego przeznaczenia został zauważony nad elementami infrastruktury krytycznej na północy Stanów Zjednoczonych. Rzecznik Pentagonu gen. Patrick Ryder informował, że wojskowi śledzą trajektorię obiektu od kilku dni. Incydent nazwano "wyraźnym naruszeniem" suwerenności USA. 

 

Do sprawy odniosły się władze w Pekinie. Jak przekazały, balon to "cywilny statek powietrzny", który zboczył z zaplanowanej trasy. W oświadczeniu ministerstwo spraw zagranicznych Chin stwierdziło, że jest on używany do celów "głównie meteorologicznych". Chiny "wyraziły ubolewanie", że obiekt w sposób niezamierzony pojawił się nad terytorium USA.  

USA. Chiński balon szpiegowski zestrzelony

W sobotę amerykańska armia zestrzeliła balon. Nagranie ze zdarzenia pojawiło się w mediach. 

 

 

 

Dziennikarka Fox News przytoczyła oświadczenie sekretarza obrony USA Lloyda Austina, z którego wynika, że zestrzelenia dokonano na rozkaz prezydenta Joe Bidena. W tym celu poderwano myśliwiec F-22, który zniszczył balon nad wodami terytorialnymi USA u wybrzeży Karoliny Południowej. 

 

- Z powodzeniem go zestrzeliliśmy i chcę pochwalić naszych lotników, którzy to zrobili - powiedział po wszystkim Biden. 

 

Reuters cytując oświadczenie Austina przekazał, że obiekt był używany "w celu badania strategicznych miejsc w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych".

 

 

W komunikacie wskazano, że działania ws. obiektu prowadzono w koordynacji i przy pełnym wsparciu rządu kanadyjskiego. Podziękowano mu za "wkład w śledzenie i analizę trajektorii balonu podczas jego przelotu nad Ameryką Północną".

 

Zanim zestrzelono balon prezydent USA Joe Biden zapowiedział w sobotę, że władze "zajmą się" balonem, nie precyzując co dokładnie ma na myśli. Przed zdarzeniem zamknięto ruch powietrzny na okolicą, zakazując startów i lądowań na kilku lotniskach.

 

Wcześniej władze w Waszyngtonie informowały, że nie zestrzelą obiektu ze względu na niebezpieczeństwo dla ludzi, jakie niosłyby spadające fragmenty. 

Poszukiwanie szczątków balonu

Amerykańska armia poinformowała, że podejmie próby odszukania kluczowych elementów zestrzelonego obiektu.

 

- To odzyskiwanie jest w toku. Jak długo to potrwa, jest jeszcze do ustalenia - powiedział wysoki urzędnik obrony USA cytowany przez Reutersa. Dodał, że szczątki znajdują się na stosunkowo płytkich wodach, a ich wydobycie nie będzie trwało ani miesiące, ani nawet tygodnie. 

 

Pole poszukiwań obejmuje obszar o średnicy siedmiu mil (ponad 11 km). 

To co się wydarzyło jest nie do przyjęcia

Z powodu balonu odwołano wizytę sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena do Chin.

  

- Teraz nie jest odpowiednie, by sekretarz stanu USA odbył podróż do ChRL. Odnotowujemy chińskie wyrazy ubolewania, ale obecność tego balonu w naszej przestrzeni powietrznej jest wyraźnym pogwałceniem naszej suwerenności, prawa międzynarodowego. To co się wydarzyło jest nie do przyjęcia - przekazała w piątek Jean-Pierre podczas briefingu na pokładzie samolotu Air Force One. Wizyta Blinkena była planowana na 5-6 lutego.

 

ZOBACZ: Armia USA przejęła 5 tysięcy Kałasznikowów zmierzających na front

 

Jean-Pierre dodała, że balon nie grozi ruchowi samolotów pasażerskich, bo znajduje się na wyższym pułapie

 

Mimo chińskich zapewnień, że balon służy do celów naukowych i znalazł się w przestrzeni USA przypadkowo, rzecznik Pentagonu generał Pat Ryder powiedział, że administracja ma pewność, że jest to balon szpiegowski

ml/ap / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie