Polscy żołnierze o Leopardach: To jedne z najlepszych czołgów na świecie

Polska
Polscy żołnierze o Leopardach: To jedne z najlepszych czołgów na świecie
Polsat News
"Leopard wyróżnia się niesamowitą mobilnością, bardzo dobrze godzi siłę ognia z przeżywalnością, słynie z dzielności terenowej" - powiedział kpt. Mateusz Bieniara.

Por. Jacek Piotrowski i kpt. Mateusz Bieniara z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej zgodzili się w "Gościu Wydarzeń", że w konfrontacji z rosyjskimi maszynami Leopard pierwszy zauważy cel. Przewagę daje celność i mobilność. - To jedne z najlepszych czołgów na świecie - powiedział Piotrowski o niemieckich Leopardach.

- Czołgi Leopard są bardzo dobrym sprzętem - powiedział w "Gościu Wydarzeń" por. Jacek Piotrowski oficer prasowy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej. Jednostka jest wyposażona w czołgi produkcji niemieckiej w wersjach 2PL i 2A5. Piotrowski przypomniał, że Wojsko Polskie ma jeszcze jedną wersję tego czołgu - 2A4. Według rzecznika brygady maszyny niemieckie i współcześnie używane w Rosji czołgi dzieli "potężna bariera technologii".

 

- To jedne z najlepszych czołgów na świecie - powiedział Piotrowski o niemieckich Leopardach.

Precyzja manewrów, niesamowita mobilność i siła ognia

- Leopard wyróżnia się niesamowitą mobilnością, bardzo dobrze godzi siłę ognia z przeżywalnością, słynie z dzielności terenowej - powiedział kpt. Mateusz Bieniara. Jak wyjaśnił, niemiecka maszyna ma silnik o mocy 1500 koni mechanicznych. - Doskonała przekładnia automatyczna zapewnia swobodne skręcanie, bardzo precyzyjne manewrowanie - powiedział kpt. Bieniara.

 

Podkreślił, że niemiecki czołg umożliwia podjeżdżanie "na centymetry", co ułatwia m.in. załadunek np. na platformy kolejowe, a może nawet zrobić obrót kadłuba o 360 stopni, zatrzymując się w tym samym miejscu. Dodał, że niemieckie czołgi dobrze sobie radzą z pokonywaniem przeszkód wodnych.

 

ZOBACZ: Jeden Leopard pokona trzy radzieckie czołgi T-72. Skąd taka przewaga?

 

- Przeszkodę wodną do wysokości stropów leopard potrafi pokonać praktycznie rzecz biorąc z marszu - mówił czołgista. Leopardy jadą przy tym do przodu z prędkością maksymalną ponad 70 km na godzinę, a do tyłu rozwijają prędkość 40 km/h.

 

- Czołg ten jeździ do przodu i do tyłu na tych samych biegach. Z powodów bezpieczeństwa komputer blokuje jednak biegi wyższe niż pierwszy i drugi podczas cofania, żeby czołg nie rozpędził się za bardzo do tyłu - powiedział kpt. Bieniara.

 

Żołnierze dodali, że w Leopardach do kierowania służy kierownica, choć jest metalowa. Zapewnia jednak dużo lepsze prowadzenie niż inne rozwiązania.

Leopard pierwszy zauważy cel i strzeli w ruchu

Zapytani, czy walka Leoparda z czołgiem poradzieckim T-72 jest wyrównana, żołnierze podkreślili, że czołgi rosyjskie również były modernizowane. Dlatego w zależności od wersji konfrontacja wypadłaby w odmienny sposób.

 

- Leopard pierwszy zauważy cel. Czołgi Leopard 2 mają dużo lepszą optykę, a wersja 2PL ma kamery termowizyjne trzeciej generacji, co pozwala nie tylko w nocy, ale także za dnia, szybciej zobaczyć wrogi czołg - powiedział kpt. Bieniara. Podkreślił także, że niemieckie czołgi mają lepszy system kierowania ogniem, co pozwala na precyzyjne trafienie.

 

ZOBACZ: Niemcy przekażą Ukrainie czołgi Leopard. Zgoda rządu w Berlinie

 

- Czołg produkcji poradzieckiej jest przede wszystkim mniejszy ma niższą sylwetkę, jest mniejszym celem, ale dla nowoczesnego systemu kierowania ogniem Leoparda to nie jest problem - dodał kapitan. Wyjaśnił też, że system kierowania ogniem umożliwia w tej maszynie strzał na odległość czterech kilometrów. Według niego mobilność Leopardów to także ich ważna cecha obronna.

 

- Czołg Leopard może w ruchu celnie strzelać. Może wykonywać skręty podczas natarcia, przez co jest trudniejszym celem - dodał czołgista, który przypomniał, że dzięki wyższej masie, niemiecka maszyna ma więcej pancerza. Nowoczesne czołgi mają także na wypadek trafienia systemu przeciwpożarowe, przeciwwybuchowe i aktywnej osłony.

 

- Na pewno czułbym się bezpieczniej w tym czołgu niż w czołgu poradzieckim - powiedział kpt. Mateusz Bieniara.

Czołg Abrams nie ma sobie równych

Bogdan Rymanowski zapytał, o to czy na polu walki lepsze są maszyny niemieckie czy amerykańskie Abramsy.

 

Zdaniem kpt. Bieniary najważniejsza różnica między amerykańskim Abramsami a Leopardami polega za zastosowanym napędzie. Maszyna niemiecka ma klasyczny silnik Diesla. Czołg amerykański - turbinę gazową.

 

Ponadto czołg Abrams ma cechy pozwalające na większe zabezpieczenie załogi i bezpieczne składowanie amunicji, by trafienie w magazyn pocisków nie spowodowało całkowitego zniszczenia czołgu.

 

- W Leopardzie chodziło przede wszystkim o połączenie siły ognia z mobilnością - powiedział kpt. Bieniara. Konstruktorzy Abramsów skupili się na przeżywalności załogi.

 

Por. Jacek Piotrowski dodał, że bezpośrednie porównanie tych czołgów jest trudne, bo każdy ma zalety. - Jeśli jednak stawiamy na ochronę załogi, to czołg Abrams nie ma sobie równych - dodał.

 

WIDEO - Por. Jacek Piotrowski i kpt. Mateusz Bieniara z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej w Wesołej w "Gościu Wydarzeń"

 

Szkolenia w pododdziałach i z sojusznikami

Do Leoparda wchodzi czteroosobowa załoga. Składa się z kierowcy, działonowego, ładowniczego i dowódcy. Załoga musi być zgrana i znać swoje mocne i słabe strony. - Załoga to jeden organizm - mówił w "Gościu Wydarzeń" kpt. Bieniara.

 

- Jest takie powiedzenie wśród czołgistów, że nie liczy się czołg, liczy się załoga. Staramy się, żeby nasze załogi były jak jedna pięść. Żeby załoga była jednym połączonym elementem, gdzie każdy się rozumie bez słów. Wymaga to wielu miesięcy wspólnych treningów, wspólnych szkoleń - dodał Piotrowski. Wyjaśnił, że załogi niedługo będą zmieniać wyposażenie na "najlepsze na świecie amerykańskie czołgi Abrams".

 

- W przypadku naszych czołgistów cały proces szkolenia żołnierz rozpoczyna w ośrodku szkolenia Leopardów w Świętoszowie, gdzie przechodzi wstępne 2,5-miesięczne szkolenie, gdzie nabywa podstawowej praktyki na tym sprzęcie, a następnie wraca do swojego pododdziału w jednostce macierzystej. Tam rozpoczyna się zasadniczy proces ciągłego szkolenia - powiedział por. Jacek Piotrowski.

 

Wspomniał, że żołnierze szkolą się w pododdziałach, ale także z sojusznikami z NATO.

Drzemka czołgisty w przerwie taktycznej

W przerwie - zdaniem żołnierzy - można się w czołgu wygodnie zdrzemnąć.

 

- Załogi wypracowały różne techniki, przecież my w tych czołgach spędzamy nieraz tygodnie bez przerwy. Na przykład w Leopardzie mogę rozwiesić sobie hamak nad stanowiskiem ładowniczego w środku wozu i wygodnie odpoczywać - powiedział kpt. Bieniara. - Można się położyć na zamku armaty, kratę działową sobie położyć. Zawsze jednak mimo wszystko najwygodniej w czołgu ma kierowca, jeśli chciałby się w nim przespać - dodał kapitan.

 

ZOBACZ: Abrams, Leopard, K2 i Challenger. O tych czołgach mówią wszyscy

 

- Kierowca zachodniego czołgu często ma nawet powyżej 180 cm wzrostu i normalnie mieści się w takim pojeździe. W przypadku czołgów poradzieckich jest to raczej niemożliwe - powiedział Piotrowski.

 

W czasie, gdy czołgiści nie wykonują zadań związanych ze szkoleniem, zajmują się pracą przy obsłudze maszyn. - Nasze załogi w trybie ciągłym, przy wsparciu logistyki, dbają o to, by te czołgi były utrzymane w jak najlepszej sprawności - mówił por. Piotrowski.

 

- Mówi się, że czołg to jest piąty członek załogi, jak broń, jak karabin dla żołnierza - dodał kpt. Bieniara.

Programowalne pociski odłamkowo-burzące

Jak wyjaśnił, czołgi Leopard strzelają standardowymi z gładkiej lufy pociskami standardu NATO kalibru 120 mm na 570. Standardowo są to pociski podkalibrowe typu Sabot, pociski DM 33 i zakupione do Leoparda 2PL nowsze pociski DM 63. Czołgi te mogą strzelać na przykład z pocisków kumulacyjnych, DM 12, których my akurat nie stosujemy, ale mamy pocisku odłamkowo-burzące w tym produkowane w Polsce - powiedział kpt Bieniara.

 

Dodał także, że w polskiej modernizacji 2PL otrzymał nowa zdolność, która daje duża przewagę i zwiększa siłę ognia, czyli możliwość stosowania programowalnych pocisków odłamkowo-burzących. Załoga ma zintegrowany programator i jednym przyciskiem wybiera tryb w jakim pocisk może działać. - Po zmierzeniu laserem odległości od piechoty po strzale pocisk wybuchnie przed piechotą, rażąc ją chmura metalowych kulek - powiedział kpt. Bieniara.

hlk/ sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie