Prof. Marcin Wiącek, RPO: Nakładanie mandatów nie zakłada granicy błędu fotoradarów
W tej chwili wykroczeniem karanym mandatem jest przekroczenie prędkości o 1 km/h. Natomiast to rozwiązanie nie uwzględnia granicy błędu - mówił w programie "Gość Wydarzeń" prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich odnosząc się do kontroli fotoradarowych. Wypowiedział się także o zasadach legitymowania obywateli przez policję. Podkreślił, że funkcjonariusze muszą mieć ku temu powód.
Prof. Wiącek przekazał, że do jego biura wpływa wiele skarg związanych z mandatami nałożonymi po kontroli fotoradarowej. Kierowcy mają wątpliwości związane z marginesem błędu pomiarowego, jakim obarczone są te urządzenia.
Mandaty za brak przekroczenia prędkości
- W tej chwili wykroczeniem karanym mandatem jest przekroczenie prędkości o jeden kilometr na godzinę. Natomiast to rozwiązanie nie uwzględnia granicy błędu - podkreślił RPO. Tłumaczył, że w wymogach technicznych fotoradarów znajduje się informacja o granicy błędu na poziomie 3 km/h.
- Takim marginesem błędu są też obarczone liczniki w samochodach. Więc może dojść do sytuacji, że przy prędkości 50 km/h radar wskaże 52 km/h podczas, gdy ta prędkość w rzeczywistości nie została przekroczona - tłumaczył.
Prof. Wiącek podkreślił, że w tym momencie kierowcy mają jedno wyjście - odmówić przyjęcia mandatu. - To się wiąże ze skierowaniem sprawy na drogę postępowania sądowego. Jest to postępowanie, które trwa i wymaga zaangażowania sądu - podkreślił.
Zdaniem RPO tę kwestię można rozwiązać w prostszy sposób. Należy w rozporządzeniu, które określa taryfikatory mandatów uwzględnić granicę błędu. - Tak też było kiedyś - przypomniał i podkreślił, że obecne przepisy prowadzą do "niesprawiedliwości".
- Nie może dochodzić do sytuacji, że istnieją przypadki, gdzie grzywna jest nakładana lub nakładana w określonej wysokości, a nie ma pewności, co do tego czy ktoś rzeczywiście przekroczył prędkość - mówił.
Prof. Wiącek przekazał, że przedstawił wystąpienie w tej sprawie i czeka na odpowiedź ze strony MSWiA.
Policja musi mieć powód do legitymowania
Prof Wiącek przekazał, że dociera do niego też wiele sygnałów, że ludzie są legitymowani przez policję bez podstawy prawnej. - Pracownicy biura RPO przeprowadzili rozmowy ze stażystami, z młodymi funkcjonariuszami policji, którzy oświadczyli, że mają wytyczne, iż raportując dzień mają przedstawić określoną liczbę wylegitymowanych osób - mówił.
RPO zaznaczył, że wystąpił z pytaniem w tej sprawie do komendanta głównego policji i czeka na odpowiedź.
ZOBACZ: 4,5 tys. mandatu i 22 punkty karne dla kierowcy bmw. Doprowadził do dwóch kolizji
Na podstawie tych przesłanek prof. Wiącek stwierdził, że należy się przyjrzeć sytuacji. - Policja nie może legitymować człowieka bez powodu. Każda czynność, którą podejmuje policjant musi znajdować uzasadnienie - tłumaczył. Wymienił tutaj m.in. potrzebę wykrycia sprawcy przestępstwa lub wykroczenia czy też zabezpieczenia dowodów, ustalenia świadków wydarzenia.
RPO radzi, aby w przypadkach legitymowania pytać policję, jaka jest jego przyczyna. - Jeżeli policjant nie jest w stanie jej podać, to można odmówić. Ponieważ prawo nie przewiduje tego typu sytuacji - zastrzegł.