W Polsce brakuje rodzin zastępczych. "Nie ma gdzie umieszczać dzieci"
W wielu miastach w Polsce brakuje osób chętnych do podjęcia się roli zawodowej rodziny zastępczej. Jak przekazują urzędnicy, "interwencji jest bardzo dużo i nie bardzo jest gdzie umieszczać dzieci". W samej tylko Łodzi, w domach dziecka przebywa ponad 500 podopiecznych.
W wielu polskich miastach brakuje rodzin zastępczych, zwłaszcza tych zawodowych. Z takim problemem mierzy się m.in. Łódź, gdzie tylko w zeszłym roku, dom rodzinny musiało opuścić ponad 300 dzieci.
- Jest bardzo dużo interwencji, dzieci trafiają do pieczy zastępczej, no i nie bardzo jest gdzie je umieścić - mówił dyrektor Centrum Administracyjnego Pieczy Zastępczej w Łodzi Piotr Rydzewski.
ZOBACZ: Pierwsze dzieci urodzone w 2023 roku. Maurycy, Klara i Zuzia przyszli na świat minutę po północy
Obecnie w łódzkich domach dziecka przebywa ponad 500 podopiecznych. - Gdyby udało się pozyskać 200 nowych, zawodowych rodzin zastępczych, to mielibyśmy sytuację ogarniętą - powiedział Rydzewski.
Potrzeba też rodzin z Ukrainy
Podobna sytuacja jest też w Krakowie, gdzie w placówkach opiekuńczo-wychowawczych jest 413 miejsc - wszystkie zajęte.
- Dzieci poniżej 10. roku życia, które zgodnie z ustawą powinny przebywać w zawodowych rodzinach zastępczych jest 74 - przekazała Elżbieta Kois-Żurek dyrektor Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia Urzędu Miasta Krakowa.
Do domów dziecka trafiają nie tylko najmłodsi Polacy, zaczęto tam przyjmować pierwsze dzieci ukraińskich uchodźców. - Musimy szanować krąg kulturowy, z którego pochodzą. Tym samym jesteśmy poniekąd zmuszeni, w interesie tych dzieci, szukać kandydatów, a wcześniej promować tę ideę wśród osób pochodzenia ukraińskiego - mówił Damian Pacześniak, przedstawiciel kampanii "Rodzina jest dla dzieci".
WIDEO: W Polsce brakuje rodzin zastępczych. "Nie ma gdzie umieszczać dzieci".
"Można powiedzieć, że uczymy te dzieci kochać"
Wychowywanie dzieci w rodzinach zastępczych to niełatwe zadanie, które daje jednak wiele satysfakcji, o czym na antenie Polsat News opowiedziała Anna Królak-Leszczyńska, która zajmuje się tym zawodowo.
Jak powiedziała, wraz z mężem chcieli mieć więcej dzieci, pojawił się więc pomysł adopcji. - Powiedziałam "człowieku, kto ci da dziecko" - opowiadała Anna.
Okazało się, że znajoma pary była już zawodową rodziną zastępczą i to okazało się rozwiązaniem. Obecnie małżeństwo ma w pieczy trójkę dzieci, które wychowują się z ich biologicznymi synami.
- Cieszę się, że te dzieci do nas trafiają i dostają od nas pomoc - mówił Franek, syn Anny.
ZOBACZ: Brazylia: Specjalnie zafarbowali wodospad. Tak ogłosili płeć ich dziecka
- Widzimy, jak te dzieciaki pod naszym wpływem się rozwijają, dostają skrzydeł, można powiedzieć, że uczą się też kochać - dodała Anna.
Rodzice zastępczy mogą liczyć na pomoc, a nawet wynagrodzenie
Wychowywanie się w rodzinie zastępczej to ogromna korzyść dla dziecka. - Daje to możliwość budowania bezpośrednich relacji rodzinnych, tożsamości. Takie dziecko nie ma poczucia, że jest niczyje, bo tak to trochę w placówce będzie wyglądało - powiedziała dr Sylwia Rydz, psycholog.
Żeby zostać zawodowym rodzicem zastępczym trzeba przejść przez weryfikację i szkolenie - to trwa pół roku. Zgłosić się może każdy, jak wyjaśniła Katarzyna Dyńska-Kukulksa z Centrum Administracyjnego Pieczy Zastępczej w Łodzi, "mogą to być osoby samotne, samotnie wychowujące dzieci, osoby tworzące związki nieformalne, małżeństwa z krótkim i długim stażem, a także osoby w wieku emerytalnym".
Zarówno polskie, jak i ukraińskie rodziny zastępcze mogą liczyć na pomoc specjalistów, a także wsparcie finansowe na każde dziecko. Te zawodowe, również na wynagrodzenie.
Czytaj więcej