Mazowieckie. Śmiertelnie potrącił człowieka i uciekł. Gdy go zatrzymano naprawiał auto
Gdy policjanci zatrzymywali 25-letniego kierowcę w związku ze śmiertelnym potrąceniem 65-latka, mężczyzna tłumaczył, że uciekł, bo nie miał uprawnień do kierowania. Użytkował cudzego volkswagena, którego po wypadku schował w garażu kolegi. Zdemontował maskę i szukał już części, by naprawić samochód. Podejrzany został aresztowany. Grozi mu 12 lat więzienia.
Do śmiertelnego potrącenia 65-latka doszło w Jedlni (woj. mazowieckie) w pierwszy dzień nowego roku na drodze wojewódzkiej nr 737. Ofiara zmarła wskutek odniesionych obrażeń.
Sprawca wypadku odjechał z miejsca zdarzenia. Kierowca nawet się nie zatrzymał, by udzielić pomocy poszkodowanemu.
Policjanci, którzy pracowali na miejscu tragedii, zabezpieczyli ślady. Znaleźli m.in. części, które odpadły z samochodu. Pozwoliły one ustalić jego markę, model i rok produkcji.
ZOBACZ: Aktor Jerzy Stuhr będzie sądzony. Prokuratorzy skierowali przeciwko niemu akt oskarżenia
Następnie śledczy przeanalizowali nagrania wideo z monitoringu zainstalowanego na pobliskiej stacji benzynowej. Dzięki temu wytypowali pojazd, który mógł brać udział w wypadku.
Mundurowi ustalili jednak, że auto użytkuje nie ta osoba, na którą zarejestrowany był pojazd, ale ktoś inny - 25-latek.
- 25-latek ukrywał się w domu, udając, że jest nieobecny. Po kilkunastu minutach otworzył drzwi, a w trakcie rozmowy przyznał się do spowodowania wypadku - poinformował sierż. szt. Kamil Warda z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Zatrzymany w kilkanaście godzin od wypadku
Kierowca został zatrzymany po kilkunastu godzinach od wypadku, a następnie osadzony w policyjnym areszcie. Została od niego pobrana krew w celu badania na zawartość alkoholu oraz środków odurzających w organizmie.
- Mężczyzna wskazał, że samochód ukrył w garażu kolegi, gdzie zamierzał go naprawić. W tym celu szukał już części zamiennych. W trakcie sprawdzania wskazanego miejsca, policjanci znaleźli częściowo zdemontowanego volkswagena z widocznymi uszkodzeniami - dodał sierż. szt. Warda.
Kierowca wyjaśnił ucieczkę strachem, bo miał zabrane prawo jazdy.
ZOBACZ: Częstochowa: Nie żyje 66-latek potrącony przez pijanego kierowcę. Sprawca miał ponad 3 promile
Funkcjonariusze zatrzymali także 20-letniego kolegę podejrzanego o spowodowanie wypadku, w którego garażu stało auto sprawcy. Mężczyzna usłyszał zarzut utrudniania postępowania karnego.
Sąd Rejonowy w Zwoleniu zastosował wobec 25-latka tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące. Za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu do 12 lat więzienia.