USA. Nikt nie chciał ocalić go przed mrozem nawet za 500 dolarów. Uratował siebie i 20 ludzi

Świat
USA. Nikt nie chciał ocalić go przed mrozem nawet za 500 dolarów. Uratował siebie i 20 ludzi
Twitter.com/Cheekatowaga Police
Zmarznięci ludzie weszli do szkoły, do której włamał się Jay Whitey. Dzięki temu uszli z życiem.

Ponad dwadzieścia przemarzniętych osób i dwa psy uratował mężczyzna, który w okręgu Erie w USA włamał się w czasie śnieżycy do szkoły. Wcześniej nikt nie chciał go wpuścić do domu, by uchronił się przed zamarznięciem. Nawet za 500 dolarów. Gdy ludzie byli bezpieczni, Jay Whitey zostawił na stole w kartkę z przeprosinami. "Heroiczna akcja" - napisała miejscowa policja, która dotarła do bohatera.

W czasie intensywnej zamieci, która przeszła nad USA w ostatnich dniach ubiegłego roku mieszkaniec okręgu Erie w Stanie Nowy Jork był o mały włos od śmierci z wychłodzenia, gdy nikt nie chciał udzielić mu schronienia.

 

Telewizja CNN opisuje przypadek mężczyzny jadącego w tym hrabstwie na pomoc przyjacielowi, którego auto utknęło w śniegu. Jednak Jay Whitey sam zakopał się w zaspach, a po krótkim czasie zauważył, że jest w opałach, bo kończy się paliwo.

Rozbitkowie w intensywnej zamieci śnieżnej 

By nie zamarznąć, zaczął pukać do drzwi okolicznych domów, jednak wszędzie odmawiano mu pomocy. Nie pomogła nawet deklaracja zapłaty 500 dolarów za nocleg na podłodze w ciepłym wnętrzu.

 

ZOBACZ: USA. Zamarzali w zaspach i autach. Śnieżyce zabiły co najmniej 60 osób

 

Jay Whitey sprawdził w aplikacji GPS, że w pobliżu znajduje się szkoła. Mechanik z Cheektowaga zebrał w krótkim czasie około 20 osób, które także zostały uwięzione w trasie w swoich samochodach.

 

Według telewizji CNN mężczyzna włamał się do budynku EDGE Academy przez okno, by wpuścić do środka całą grupę. Osoby w wieku od 20 do 70 lat ogrzały się we wnętrzu, w stołówce było także jedzenie.

Bezskutecznie pukał do drzwi dziesięciu domów

Sam Whitey powiedział telewizji CNN, że pukał do 10 domów, ale nie udzielono mu schronienia. Uznał jednak zdarzenie za błogosławieństwo, bo dzięki niemu uratował znacznie więcej osób niż tylko siebie.

 

Brian Gould szef policji w Cheektowaga podał, że do okolicy, w której znajdował się Whitey, był utrudniony dostęp. Policja pomogła jednak przyjacielowi, do którego Whitey jechał na początku.

 

ZOBACZ: USA. Potężna burza śnieżna. Nie żyją co najmniej 22 osoby

 

- Byliśmy absolutnie zszokowani widząc, że Jay Whitey uratował ponad 20 osób i dwa psy - mówił Gould. Policja Whitey udostępniła w sieci zdjęcia zarejestrowane przez kamery monitoringu.

 

Gdy zagrożenie minęło, Jay Whitey zostawił w szkole kartkę z wiadomością, w której przeprosił za zniszczenia oraz użycie odśnieżarki, którą udrożnił dojście dla zmarzniętych ludzi.

 

Pamiątkowe zdjęcie bohatera i uratowanych ludzi

Policja w Cheektowaga dotarła do Jaya Whiteya i innych, którym pomógł uratować życie. Komendant podziękował mu za "heroiczną akcję".

 

Opublikowano także wyjątkowe pamiątkowe zdjęcie uratowanych.

 

hlk / Polsatnews.pl / CNN
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie