Jarosław Szymczyk zachowa stanowisko. Nie będzie dymisji komendanta

Polska
Jarosław Szymczyk zachowa stanowisko. Nie będzie dymisji komendanta
WikimediaCommons/MSWiA
Jarosław Szymczyk

Nie milkną echa w związku ze sprawą wybuchu w Komendzie Głównej Policji. Doszło do niego w gabinecie komendanta, gdzie eksplodował granatnik - prezent od ukraińskich partnerów. Szef policji Jarosław Szymczyk nie zostanie zdymisjonowany - zapowiedział Mariusz Kamiński.

Jak poinformował na Twitterze szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, jego ukraiński odpowiednik jest gotowy przyjechać do Polski. To pokłosie głośnej sprawy wybuchu w Komendzie Głównej Policji.

 

"W związku z sytuacją dot. ukraińskiego prezentu dla gen. Jarosława Szymczyka gotowość przyjazdu do Polski i spotkania ze mną wyraził szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski" - napisał Mariusz Kamiński w mediach społecznościowych.

 

ZOBACZ: Gen. Jarosław Szymczyk: Na dziś nie widzę powodu, żeby składać wniosek o dymisję

 

Minister spraw wewnętrznych dodał, że wyklucza dymisję komendanta Szymczyka.

 

Eksplozja w gabinecie komendanta

Do eksplozji w Komendzie Główneje Policji doszło w środę. Na miejscu zjawiła się straż pożarna oraz pogotowie. Gen. Szymczyk trafił do szpitala, a funkcjonariusze powiadomili prokuraturę o zdarzeniu. Sprawdzono ponadto, czy nie doszło do chemicznego albo radiacyjnego zagrożenia.   

 

Okoliczności zdarzenia wyjaśnia m.in. policyjny Wydział Kontroli. Sprawdzane jest, dlaczego nikt nie zorientował się, że w granatniku jest materiał wybuchowy. Zniszczenia w budynku są na trzech piętrach, od drugiej kondygnacji do parteru. Chodzi przede wszystkim o wyrwy w podłogach "wielkości obiadowego talerza".

 

ZOBACZ: Władysław Teofil Bartoszewski: W sądownictwie jest anarchia

 

Gen. Szymczyk opuścił szpital, w najbliższym czasie ma zostać przesłuchiwany przez prokuratorów w charakterze świadka. Niewykluczone, że zostanie jednak powiadomiony o ewentualnej odpowiedzialności za wybuch. Na razie ma status pokrzywdzonego.

 

Śledczy prowadzą postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania eksplozji zagrażającej życiu wielu osób, za co grozi do pięciu lat więzienia. Badają również, czy policja zareagowała prawidłowo na incydent w swojej komendzie głównej.

 

jk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie