Psy myśliwego zagryzły kota. Mężczyzna kręcił film, zamiast pomóc zwierzęciu
Dwa prokuratorskie zarzuty usłyszał myśliwy, który pozwolił, by jego psy zagryzły kota. Mężczyzna nie ratował konającego zwierzęcia, lecz sięgnął po kamerę i nagrywał jego śmierć. Później miał chwalić się znajomym, "jak ostre" są jego teriery walijskie. O sprawie dowiedziała się policja, a kota na nagraniu rozpoznała jego właścicielka.
Na filmie, którym zajęła się prokuratura widać, jak dwa teriery walijskie zagryzają kota. Na śmierć zwierzęcia pozwolił autor nagrania, który jest myśliwym z powiatu stargardzkiego.
Mężczyzna miał nie odgonić psów od kota, który przypadkowo - przeskakując przez płot - znalazł się na jego działce. Zamiast pomóc konającemu czworonogowi, filmował atak psów na bezbronną ofiarę.
Nagrał, jak jego psy uśmiercają kota. Usłyszał zarzuty
Śledczy zarzucili myśliwemu, że pozwolił na uśmiercenie kota, a ponadto publicznie pochwalał popełnione przez siebie przestępstwo. Decyzją prokuratora otrzymał on policyjny dozór, nie może też kontaktować się ze świadkami.
ZOBACZ: Bobrowniki: Radiowóz KAS potrącił łosia. Mrożące krew w żyłach nagranie
- Trwa gromadzenie materiału dowodowego. Postępowanie trwa - przekazała Alicja Macugowska-Kyszka ze szczecińskiej Prokuratury Okręgowej, cytowana przez portal wiadomości.rii.pl.
"Chwalił się, że ma taki filmik i jakie to on ma ostre psy"
Media ustaliły, że myśliwy należy do Koła Łowieckiego "Hodowca" z gminy Dolicy. Film nakręcono jeszcze przed pandemią, ale na światło dzienne wyszedł dopiero teraz.
- Ten myśliwy jak zobaczył, że jego psy dobrały się do kota, to zamiast je odgonić, wszystko nagrał. A potem się chwalił, że ma taki filmik i jakie to on ma ostre psy. Jednemu się pochwalił, drugiemu... i w końcu sprawa dotarła do policji. Właścicielka miała rozpoznać na filmie swojego kota - powiedział informator portalu 24kurier.pl.
Teriery walijskie to rasa psów myśliwskich. Sprawdzają się przy polowaniach na lisy, zające czy borsuki.