Generał Bieniek nie ma wątpliwości. Wyrzutnie Patriot wzmocnią bezpieczeństwo Polski
- Twierdzenie, że Patrioty nic nam nie dadzą jest błędne, ponieważ baterie rozmieszczone blisko naszej granicy wschodniej będą mogły razić cele nadlatujące do Polski, bez znaczenia czy będzie to rakieta rosyjska, czy zabłąkana rakieta ukraińska - powiedział generał Mieczysław Bieniek w Polsat News, komentując dyskusję dotyczącą propozycji przekazania przez Niemcy wyrzutni Patriot Polsce.
Generał Mieczysław Bieniek odpowiadał w Polsat News na pytania związane z bateriami Patriot oraz wpływem zimy na działania wojskowe na froncie wojny w Ukrainie.
ZOBACZ: NYT: Pentagon stworzył w Polsce bazę. Naprawia sprzęt, którym walczy Ukraina
Generał Mieczysław Bieniek. Patrioty wzmocnią bezpieczeństwo Polski
W kontekście propozycji Niemiec rozmieszczenia w Polsce systemu przeciwrakietowego Patriot, generał Bieniek powiedział, że twierdzenie, że Patrioty nic nam nie dadzą jest błędne, ponieważ baterie rozmieszczone blisko naszej granicy wschodniej będą mogły razić cele nadlatujące do Polski, bez znaczenia czy będzie to rakieta rosyjska czy zabłąkana rakieta ukraińska.
Generał Bieniek podkreślił przy tym, że Patrioty są w Zintegrowanym Systemie Obrony Powietrznej NATO (w skrócie: NATINADS ). Dlatego nie może być on rozmieszczony poza NATO. - Musiałaby jechać z nim załoga do obsługi, a to znaczyłoby zaangażowanie się NATO w konflikt - dodał.
Generał Bieniek: Wyrzutnie Patriot wzmocnią bezpieczeństwo Polski
- Dyskusja wokół Patriotów trwa już trzy dni. To niewiarygodne. Nie jestem politykiem. Jestem wojskowym. Proszę sobie wyobrazić, że od kilku lat na każdym szczycie zabiegamy o wzmocnienie wschodniej flanki NATO - podkreślił gość Polsat News.
Jednocześnie generał Bieniek zwrócił uwagę, że w ostatnich latach Polska doprowadziła do tego, że mamy siły powietrzne na lotniskach w Powidzu, Krzesinach czy siły szybkiego reagowania gotowe do akcji. W tym kontekście wyrzutnie Patriot byłyby kolejnym elementem wzmocnienia bezpieczeństwa naszego kraju.
- Wzmocnienie wschodniej flanki NATO w zakresie obrony przeciwlotniczej jest bardzo istotne. Te dwie baterie dysponują ośmioma wyrzutniami, a w nich wszystkich jest 256 pocisków, które mogą strzelać na odległość od 35 do 50 kilometrów i śledzić co najmniej 120 celów. Te baterie byłyby wpięte w system obrony przeciwlotniczej NATO. Niemcy maja dziś 12 tego typu baterii. w połączeniu z amerykańskimi bateriami, które już dziś posiadamy, system ten zapewniałby bardzo poważna możliwość ochrony polskiego nieba - zwrócił uwagę generał Bieniek.
ZOBACZ: Paweł Jabłoński: Rozmieszczenie systemów Patriot na Ukrainie to właściwy kierunek
Zima a wojna w Ukrainie
Generał komentując wpływ zimy na działania militarne w Ukrainie, podkreślił że zawsze obserwujemy w trakcie działań zbrojnych, że dynamika maleje w czasie zmiany warunków atmosferycznych.
- Początkowo były błota. Teraz będą one zamarzały. Ten czynnik jest niekorzystny dla prowadzących działania zbrojne. Kraj napadnięty, czyli Ukraina ma bliżej swoje zaplecze logistyczne, chociaż jest ono systematycznie niszczone. Są to warunki bardzo ciężkie. Jesli mróz dojdzie do minus 10,15 stopni poniżej zera, prowadzenie działań i egzystencja żołnierzy na pierwszej linii frontu będzie utrudniona. Niemniej jednak mogą oni liczyć na jakieś wsparcie ze strony współobywateli, którzy wprawdzie także są w trudnej sytuacji, lecz nadal w Ukrainie są jakieś domostwa, a linie logistyczne są lepiej zorganizowane, co obserwujemy od samego początku - analizował gość Polsat News.
ZOBACZ: Niemcy. Minister obrony odrzuca propozycję wysłania Patriotów do Ukrainy. "To systemy NATO"
Generał Bieniek dodał, że jeśli chodzi o prowadzenie działań operacyjnych - uderzenie na wybranych kierunkach - musza one być określone i wybrane. Podkreślił, że Rosjanie zaczynają uważnie obserwować działania strony ukraińskiej, a ich dowodzenie trochę się poprawiło. Natomiast Ukraińcy próbują znaleźć miejsca, w które mogą uderzyć.
- Widzimy że Rosja przygotowując stanowiska ogniowe, zaminowuje je. Rosjanie przygotowują się za Dnieprem, ale jednocześnie przygotowują się w kierunku południowym, aby Ukraińcy nie mogli uderzyć na Krym. Rosjanie liczą się z tą możliwością. Wszystko będzie zależało od tego na ile Ukraina zgromadzi siły i środki do walki, odtworzy zdolności logistyczne i zdobędzie się na wykonanie jakiegokolwiek uderzenia. W tej chwili główny wysiłek całej Ukrainy jest skupiony na odtwarzaniu infrastruktury energetycznej, tj. drugim froncie walki. Jest godne podziwu, jak szybko ekipy elektroenergetyczne odtwarzają, to co zostało zniszczone - powiedział rozmówca Polsat News.
Korea Północna szyje mundury zimowe dla Rosji
Generał Bieniek odniósł się także do doniesień dziennika "New York Times" jakoby w 20 z 30 państw NATO kończył się sprzęt wojskowy, który mógłby być przekazany Ukrainie. Amerykański dziennik informuje, że tylko 10 państw NATO nadal ma środki, by wspierać Kijów. W tym gronie Francja, Niemcy i Holandia. Gość Polsat News odniósł się do pytania czy Moskwa w tej sytuacji może zacierać ręce i czy te kraje, które mają te zasoby mogą się nimi jeszcze podzielić?
- Zdajemy sobie sprawę, że w okresie minionego dziesięciolecia państwa natowskie nie uzbrajały się, a wręcz przeciwnie - budżety na zbrojenia malały. Natomiast nie przeszły nigdy na produkcję wojenną, ponieważ nie była ona nigdy potrzebna. Sprzęt, który był dostarczany Ukrainie pochodził z zapasów bieżących lub z magazynów. W tej chwili wiemy, że produkcja przemysłowa w niektórych państwach, zwłaszcza w USA, ale i w zakładach niemieckich i francuskich zwiększyła się. Dotyczy to zwłaszcza amunicji.
ZOBACZ: Marcin Przydacz: Prezydent Duda chce włączyć się w rozmowy o bateriach Patriot z Niemiec
Według generała Bieńka zachodni sprzęt dostarczamy na Ukrainę, nawet jeśli pochodzi z magazynów. nadal jest lepszy niż to czym dysponuje Rosja. Jednoczesne rozmówcą Polsat News zwrócił uwagę, że Rosjanie też maja problemy.
- Pomimo że część fabryk przestawiła się na produkcję wojenną, wyciągają po sprzęt z zapasów. Rozkonserwują go. Sięgają po pomoc Korei Północnej. Zwrócili się nawet do władz tego kraju o szycie mundurów zimowych, co świadczy o bardzo słabym zapleczu Federacji Rosyjskiej - podkreślił.