Warszawa. Protest przed domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego

Polska
Warszawa. Protest przed domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego
Polsat News
Zupełnie tego nie rozumiem i dlatego też nie ma o czym rozmawiać - powiedział prezes PiS

Przed domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu odbył się protest Strajku Kobiet pod hasłem "Parasolką w Kaczyńskiego". - Kaczyński, dzięki temu, że tu jesteśmy, siedzi przestraszony pod stołem na Nowogrodzkiej, zamiast w domu - powiedziała liderka Strajku Marta Lempart.

Serię protestów pod domem szefa PiS zapowiedział na poniedziałkowy wieczór Ogólnopolski Strajk Kobiet. Wydarzenie "Parasolką w Kaczyńskiego" rozpoczęło się o godz. 18.

 

- Jesteśmy tu dlatego, że dzisiaj jest 104. rocznica wywalczenia praw wyborczych i dzisiaj jesteśmy tutaj w podobnej sytuacji. Wydaje się, że nie mamy siły, że nie mamy mocy, że nie damy im rady i tak się wydawało też tym dziewczynom w 1918 roku. One miały tylko parasolki, tak jak my teraz. I wygrały. I tak samo będzie z nami. A on - z tym wszystkim co mówi i robi, jak krzywdzi ludzi codziennie - odejdzie w niesławie i będziemy to wszystko wspominać, jako tylko zły sen - mówiła Lempart.

 

- Polska będzie świecka, bo my jesteśmy społeczeństwem, które jest kilka odległości przed naszymi reprezentantami, politykami. Oni są wciąż zakładnikami Kościoła - mówiła Bożena Przyłuska z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i dodała, że z 10 tys. ambon toczy się kampania wyborcza. 

 

- Ja oczekiwałabym, żeby nasza reprezentacja była żeńską reprezentacją, czyli kiedyś nazywaliśmy to męskością, dzisiaj nazywamy to żeńskością. To jest taki rodzaj dzielności, który powoduje, że mamy odwagę się sprzeciwić - mówiła. 

 

- Nie chodzi o to, że nie podoba nam się to, co on mówi. Chodzi o to, że wk**wia nas, to co on robi - krzyczała Lempart. Chwilę później wymieniła powody, dla których przedstawicielki strajku zebrały się pod domem prezesa PiS, to m.in.: praktyczny zakaz aborcji, brak dostępu do edukacji seksualnej, brak dostępu do ochrony zdrowia, brak dostępu do procedur in vitro czy rejestru ciąż.

"Zupełnie tego nie rozumiem"

- Ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego w rocznicę uzyskania przez Polki praw obywatelskich, bo to jest właśnie rocznica, mają się odbywać demonstracje pod moim domem, skoro ja zawsze byłem zwolennikiem pełnego równouprawnienia kobiet - mówił wcześniej w poniedziałek Jarosław Kaczyński, prezes PiS. 

 

ZOBACZ: Radosław Fogiel: Na nazwisko Kaczyński reagujecie Państwo odruchem Pawłowa

 

Podkreślił: zupełnie tego nie rozumiem i dlatego też nie ma o czym rozmawiać. - Zresztą sądzę, że o tej porze będę w pracy - zaznaczył. 

 

- Pod moim domem odbywały się demonstracje nawet 13 grudnia, tak, jakbym to ja wprowadzał stan wojenny - mówił prezes PiS. - To jest po prostu sytuacja, w której człowiek, który był od przeszło 30 lat już atakowany, a ja właśnie jestem takim człowiekiem, jest dobrym celem ataków z punktu widzenia propagandowego i stąd te decyzje, bardzo cyniczne i bardzo szpetne - tłumaczył.

laf/ sgo/ ap / polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie