Brześć Kujawski. Pijany duszpasterz trzeźwości rozbił się autem. Sąd okazał się łaskawy

Polska
Brześć Kujawski. Pijany duszpasterz trzeźwości rozbił się autem. Sąd okazał się łaskawy
Facebook/OSP Sokołowo/Parafia św.
Diecezjalnemu duszpasterzowi trzeźwości diecezji włocławskiej groziły nawet dwa lata więzienia

Ksiądz Paweł Ś. mając prawie trzy promile alkoholu w organizmie spowodował wypadek. Za jazdę w tym stanie pełniącemu funkcję diecezjalnego duszpasterza trzeźwości groziło nawet do dwóch lat więzienia. Duchowny postanowił jednak dobrowolnie poddać się karze. Sąd nałożył więc na sprawcę grzywnę i kilkuletni zakaz prowadzenia samochodu.

W listopadzie 2021 roku ok. godz. 19 pojazd prowadzony przez ówcześnie 50-letniego pijanego księdza wypadł z drogi w okolicy Włocławka i dachował na poboczu. Policja ustaliła, że kierowca nie dostosował prędkości do panujących warunków, a badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało u niego 2,6 promila.

 

Za kółkiem feralnego wieczora siedział ks. Paweł Ś., który pełnił wtedy funkcję duszpasterza trzeźwości w diecezji włocławskiej i na co dzień prowadził zajęcia terapeutyczne w poradni leczenia uzależnień. Po zdarzeniu przyznał, że ma problem z alkoholem.

 

ZOBACZ: Pijany duszpasterz trzeźwości spowodował wypadek. Miał 2,6 promila

 

- Jestem alkoholikiem i terapeutą. Złamałem wszystkie zasady, by zachować trzeźwość. Chorowałem przez dwa tygodnie i na koniec zacząłem leczyć się alkoholem. Jestem na etapie szukania ośrodka. Ksiądz i policjant to osoby zaufania publicznego - oświadczył w rozmowie z "Super Expressem".

 

Pijany ksiądz za kółkiem. Dostał łagodną karę

Wypadek spowodował u księdza poważne obrażenia - duchowny ma złamany kręgosłup, ale nie został sparaliżowany. - Na szczęście nikogo nie zabiłem - powiedział.

 

Jak ustaliła gazeta, były już duszpasterz trzeźwości, aby uniknąć procesu, zgodził się na dobrowolne poddanie się karze. Sąd we Włocławku orzekł więc, że ksiądz Paweł Ś. ma zapłacić grzywnę w wysokości 1500 złotych. Nie może też siadać za kierownicą samochodu przez następne cztery lata.

 

ZOBACZ: Lubelskie: Pijany ksiądz zignorował czerwone światło i potrącił motocyklistę. Grozi mu więzienie

 

Ale to nie wszystko. Duchowny musi wpłacić nawiązkę w wysokości pięciu tysięcy złotych na Fundusz Sprawiedliwości. Kapłan otrzymał więc najłagodniejszy wymiar kary z przewidzianych przez Kodeks karny. 

 

Według polskiego prawa bowiem ten, "kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

map/ml / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie