Wypadek autobusu w Warszawie. Kierowca skazany na siedem lat więzienia
Siedem lat pozbawienia wolności - taki wyrok usłyszał we wtorek rano Tomasz U., sprawca wypadku autobusu na moście Grota-Roweckiego w Warszawie. Wobec kierowcy orzeczono również dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów. W zdarzeniu śmierć poniosła jedna osoba, a 18 zostało rannych. Wyrok jest nieprawomocny.
- Kierowca był potencjalnie najbardziej narażony na odniesienie największych obrażeń w wyniku wypadku, ponieważ autobus spadł z wiaduktu przodem. To że odniósł stosunkowo niewielkie obrażenia, to było jego szczęście. Mniej szczęścia mieli inni podróżujący. Obrońcy wnieśli o zmianę kwalifikacji prawnej czynu twierdząc, że oskarżony sprowadził katastrofę z winy nieumyślnej. Sąd podzielił tę argumentację - tłumaczył sędzia.
Jak dodał, to że Tomasz U. prowadził pod wpływem substancji psychotropowej w postaci amfetaminy, oznacza że w sposób umyślny naruszył on zasady prawa o ruchu drogowym.
Oskarżony był obecny na sali podczas ogłaszania werdyktu.
Prokuratura domagała się dla niego 12 lat więzienia, ale - jak tłumaczył sędzia - wobec przyjęcia, że oskarżony sprowadził katastrofę w ruchu lądowym z winy nieumyślnej, maksymalny wymiar kary to mogło być 8 lat. Następnie przedstawił okoliczności, które wpłynęły na orzeczony wymiar kary 7 lat więzienia.
- Oczywiście jednoznaczną okolicznością obciążającą było zażycie przez oskarżonego amfetaminy, w toku postępowania sądowego ujawniła się istotna okoliczność, która ma wpływ na skutki wypadku. Jak wynika z opinii biegłego barierka ochronna, w którą uderzył autobus, była wadliwa. To oczywiście sąd uwzględnił, natomiast kara musi też uwzględniać krzywdę pokrzywdzonych oraz to, jak wyrok będzie postrzegany przez osoby, które się z nim zapoznają, a najbardziej przez kierowców komunikacji miejskiej - argumentował sędzia.
Sąd orzekł również obowiązek wpłaty nawiązki na rzecz pokrzywdzonych: zarządcę autostrady, przewoźnika, który był właścicielem pojazdu, a także pasażerów. 30 tys. zł ma otrzymać krewny ofiary wypadku, 20 tys. zł osoba najciężej ranna, a po 10 tys. zł pozostali podróżni.
Wypadek autobusu w Warszawie. Kierował pod wpływem amfetaminy
Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Okręgowego w Warszawie pod koniec grudnia 2020 r. Rozprawa ruszyła na początku lutego br.
Prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
Nie był wcześniej karany
Tomasz U. nie był wcześniej karany ani nie leczył się psychiatrycznie. W areszcie przebywał od 25 czerwca do 15 września 2020 r. Później sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego na dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Zabronił mu również prowadzenia pojazdów mechanicznych. Prokuratura odwoływała się od tej decyzji, uważając ją za niesłuszną, jednak została ona utrzymana w mocy. Mężczyzna będzie więc odpowiadał przed sądem z tzw. wolnej stopy.
Oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i wyraził żal.
Wypadek na moście Grota-Roweckiego
Do wypadku doszło 25 czerwca 2020 r. ok. 12.30 na moście Grota-Roweckiego. Autobus kierowany przez Tomasza U. poruszał się jezdnią pomocniczą od ul. Modlińskiej w kierunku Wisłostrady. Kierowca nie wykonał manewru zmiany pasa i poruszając się na wprost po pasie jezdni prowadzącym do zjazdu z trasy uderzył w bariery energochłonne. Autobus przerwał się na przegubie. Przednia połowa pojazdu spadła z wiaduktu, tył został na moście.
W wypadku zginęła starsza kobieta, a 18 osób zostało rannych. Mienie zniszczone w wyniku wypadku wyceniono na blisko 1,3 mln zł.