Katowice. Zabrał z zajezdni tramwaj. Został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym

Polska
Katowice. Zabrał z zajezdni tramwaj. Został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym
Polsat News
25-latek usłyszał zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz krótkotrwałego użycia pojazdu mechanicznego o znacznej wartości.

Do szpitala psychiatrycznego trafił 25-latek, który w sobotę po północy porwał z zajezdni w Katowicach tramwaj i woził nim pasażerów. W niedzielę sąd zdecydował o jego aresztowaniu na trzy miesiące. Jednak ze względu na jego stan zdrowia i okoliczności zdarzenia podejrzany będzie izolowany w szpitalu psychiatrycznym - podała Prokuratura Rejonowa w Chorzowie.

Mieszkaniec Świętochłowic (woj. śląskie), który w sobotę porwał w Katowicach tramwaj i woził nim pasażerów, został w niedzielę aresztowany tymczasowo na trzy miesiące.

Areszt w zakładzie psychiatrycznym

- Z uwagi na jego stan zdrowia i okoliczności towarzyszące zdarzeniu, areszt jest wykonywany w warunkach szpitala psychiatrycznego - powiedział "Dziennikowi Zachodniemu" Cezary Golik prokurator rejonowy w Chorzowie. 

 

ZOBACZ: Katowice. 25-latek ukradł tramwaj i zabierał ludzi. Dojechał do Chorzowa

 

"Świętochłowiczanin był trzeźwy, lecz nie potrafił wskazać powodu swojego zachowania" - podała śląska policja po zatrzymaniu mężczyzny.

 

Według mediów miał on tłumaczyć, że "jest synem motorniczego i bardzo chciał prowadzić tramwaj".

Porwał tramwaj z zajezdni

W minioną sobotę kwadrans po północy 25-letni mężczyzna wyjechał z zajezdni w Katowicach-Zawodziu tramwajem mimo, że nie miał uprawnień do kierowania takim pojazdem. Mężczyzna ustawił na wyświetlaczu nieistniejący w katowickiej komunikacji numer linii 33 i ruszył w trasę, zabierając po drodze pasażerów.

 

ZOBACZ: Kraków. Pasażer tramwaju zaatakowany maczetami. Na pomoc ruszył motorniczy i pracownik MPK

 

Skład prowadzony przez porywacza dojechał do Chorzowa.

 

Do zatrzymania doszło, gdy inny motorniczy zorientował się, że sytuacja jest podejrzana i powiadomił przełożonych. Zdalnie wyłączona została trakcja i tramwaj stanął.

Tramwaj wrócił nieuszkodzony

Wezwana na miejsce policja zatrzymała mężczyznę, który był trzeźwy. Nikomu nic się nie stało.

 

"Nieuszkodzony tramwaj wrócił do zajezdni" - podała Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach.

 

25-latek usłyszał zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz krótkotrwałego użycia pojazdu mechanicznego o znacznej wartości. Grozi mu za to do 10 lat więzienia - podała policja.

 

ZOBACZ: Warszawa: Śledztwo po śmierci chłopca na Jagiellońskiej. Z ulic nie znikną starsze tramwaje

 

Policjanci z Chorzowa wyjaśniają, w jakich dokładnie okolicznościach mężczyzna zdołał dostać się do wnętrza tramwaju, uruchomić go i wyjechać na ulice miasta. Wartość tramwaju Pesa, który zabrał 25-latek, to około 7 mln zł.

 

Sprawdzana jest m.in. wersja zaniedbań w zajezdni. Ze wstępnych ustaleń wynika, że brama zakładu była otwarta, a tramwaj był uruchomiony ze względu na "prace serwisowe".

hlk/zdr / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie