Wrak bombowca z czasów II WŚ na dnie Zalewu Szczecińskiego. "Amerykanie stracili tu 17 maszyn"
Wrak amerykańskiego bombowca B-17 z czasów II Wojny Światowej odkryto na dnie Zalewu Szczecińskiego. Samolot brał udział w ostrzele niemieckich fabryk. - Amerykanie zapłacili straszną daninę krwi, stracili tu 17 maszyn - powiedział w Polsat News Aleksander Ostasz z Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
Na wrak samolotu natrafiono podczas prac przy pogłębianiu zbiornika. Samolot został zestrzelony w czasie II Wojny Światowej i spadł do wód Zalewu.
- Ten egzemplarz, to był samolot w wersji G miał on wszystkie modyfikacje typowe dla wersji późnejszej, dodatkowo miał specyficzne urządzenia, dość tajne, jak radar H2S. Służył do mapowania terenów w warunkach ograniczonej widoczności, przez co nie miał pełnego uzbrojenia - tłumaczył Piotr Wit, historyk.
Samoloty do zadań specjalnych
Była to ważna jednostka. Liderowała formacji lecącej zbombardować cele strategiczne, konkretnie wówczas niemiecką fabrykę benzyny w Policach. - Ten samolot prowadził formację amerykańskich bombowców w nalocie na fabrykę - opisywał Aleksander Ostasz. - To był bardzo ważny strategiczny cel, Amerykanom chodziło o to, aby zatrzymać III Rzeszę. Żeby przestało płynąć paliwo do niemieckich czołgów. Amerykanie zapłacili straszną daninę krwi, stracili tu 17 maszyn - dodał.
ZOBACZ: Bombowiec z czasów II wojny światowej do kupienia. Kosztuje 9 mln dol. i trzeba go samemu złożyć
- To byli młodzi ludzie, lecieli samolotem w określonym celu. Część przeżyła, część zginęła, inni zaginęli, może przy okazji naszych prac zostaną wydobyci - powiedział Andrzej Kocewicz z fundacji "Dziedzictwo Morza".
WIDEO: Wrak amerykańskiego bombowca na dnie Zalewu Szczecińskiego. "Stracili tu 17 maszyn"
Odkrycie jest ważne nie tylko z punktu widzenia historycznego, na co zwracał uwagę Chris O'Connor, zastępca doradcy ds. relacji Wojsk Amerykańskich w Polsce. - Dla nas to bardzo ważna uroczystość, choc Polska straciła więcej ludzi podczas II WŚ, nie jest powszechnie wiadomym fakt, że USA miała 12 mln żołnierzy i 400 tysięcy z nich zginęło. Wielu marynarzy i lotników zaginęło - wyjaśniał.
"Latająca forteca"
Bombowce B-17 na potrzeby wojenne produkowało dla armii USA tamtejsze przedsiębiorstwo Boeing. To samo, które dziś znane jest na świece jak twórca samolotów pasażerskich.
Od 1936 roku, do zakończenia produkcji w 1945 roku powstało około 13 tysięcy różnych wersji B-17. Amerykańskie lotnictwo używało bombowców głownie podczas walk na terenie Europy, także w Afryce.
Odporna na zniszczenia, sprawna i doskonale uzbrojona maszyna zyskała w USA status legendarnej. Amerykańcy piloci chwalili samolot Boeinga za doskonałe sprawdzanie się w warunkach bojowych. Nazywany był "latającą fortecą".
Potwierdzają to statystyki. US Air Forces z 13 tys. maszyn straciło w warunkach wojny niecałe 5 tys. B-17.
Czytaj więcej