"Putin bliżej twardogłowych". Ekspert o frakcjach na Kremlu

Polska
"Putin bliżej twardogłowych". Ekspert o frakcjach na Kremlu
PAP/EPA/VYACHESLAV PROKOFYEV
Prezydent Rosji Władimir Putin

Rosyjskie elity wokół Władimira Putina są podzielone w ocenie, jak dalej powinna postąpić Rosja. Z jednej strony są twardogłowi, którzy go zachęcają do jeszcze radykalniejszej strategii, z drugiej są ci, którzy chcieliby wysłać Putina na jakąś przymusową emeryturę, pozbyć się go - powiedział Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego w programie "Gość Wydarzeń".

Jak tłumaczył ekspert, "Putin mentalnie jest po stronie twardogłowych, bo rozumie, że rozpętawszy tę straszliwą wojnę, eskalując konflikt ryzykuje nie tylko utrzymaniem się u władzy, ale wręcz życiem w przypadku, gdy zostanie uznanym za winnego przegranej Rosji. Dlatego twardogłowi oraz sam Putin chcieliby jeszcze walczyć".

 

ZOBACZ: Anton Heraszczenko: Wszyscy Rosjanie, którzy popełniali zbrodnie wojenne zostaną ukarani

 

- Ja uważam, że w otoczeniu Putina coś się dzieje, bo rosyjskie elity w większości tej wojny nie chciały. One chciały korzystać spokojnie ze sprawowania władzy. Widzą, że Putin jest przeszkodą do negocjacji z Ukraińcami, po tym gdy dokonał próby aneksji Ukrainy południowej i wschodniej, Zełenski odpowiedział, że z Putinem nie ma w ogóle o czym rozmawiać - przypominał Adamski. 

 

Jego zdaniem część otoczenia Putina jest "przestraszona retoryką wojny atomowej z Ukrainą czy wręcz Zachodem". - Nawet jeśli Putin przetrwałby taką wojnę, no to już rosyjskie elity niekoniecznie. - One rozumieją, że Putin jest przegrany.

 

- Uważam, że każdy następca Putina będzie miał politycznie większe pole manewru, a więc jest szansa, że będzie się starał być kimś takim jak Beria po Stalinie, który chciał liberalizować Związek Sowiecki - dodał. 

Poczucie mocarstwowości rekompensuje poziom życia 

- Jeżeli chodzi o społeczeństwo rosyjskie to dzieli się ono na tych, którzy chcą wojny i uważają, że jest słuszna oraz na tych, którzy opowiadają się za wojną, bo za wojną opowiada się władza. Jeśli Putin zmieni zdanie, władza zmieni zdanie, to ci ludzie też automatycznie je zmienią - mówił Adamski i dodał, że "w Rosji więzi narodowe, poczucie obowiązków obywatelskich jest słabo rozwinięte".

 

 

- Oni (Rosjanie red.) uważają się za członków wielkiego organizmu jakim jest Rosja, ten organizm ma przywódcę i oni nie mogą kwestionować jego woli, dlatego, że w ten sposób będą kwestionować sens istnienia państwa. To jest mentalność bardzo trudna do zrozumienia przez Polaków, przez Europejczyków - stwierdził. 

 

ZOBACZ: Spotkanie grupy planowania atomowego NATO. Stoltenberg: Bierzemy groźby Putina na poważnie

 

Adamski zaznaczył, że wśród tych ludzi nie pojawia się myśl, iż poziom życia jest spowodowany złą organizacją funkcjonowania państwa i braku demokracji. - Oni uważają, że przeszłość Rosji, status atomowego mocarstwa, osiągnięcia "w zdobyciu kosmosu" dają im pewnego rodzaju dumę, która rekompensuje trudy życia codziennego - tłumaczył mentalność mieszkańców Federacji Rosyjskiej. 

"Docisnąć Ukrainę"

Piotr Witwicki zadał też pytanie dotyczące ostatnich masowanych ostrzałów ukraińskich miast. - Oni (władza w Rosji red.) kierują się inną logiką, uważają, że należy w tym momencie robić wszystko, żeby jeszcze spróbować docisnąć Ukrainę, nawet kosztem wysyłania żołnierzy jako mięso armatnie, bo za kilka miesięcy dla Rosji sytuacja może być jeszcze gorsza - mówił Adamski, nawiązując też do mobilizacji. 

 

Kontynuując temat poboru do rosyjskiej armii, wyjaśnił jak wyglądają jej realia. - Żołnierze są często wysyłani bez przeszkolenia, bez sprzętu na front. Niektórzy z nich to rozumieją, zaczynają się buntować - mówił.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Zmasowane ataki rakietowe kosztowały Rosję kilkaset milionów dolarów

 

Przypomniał informacje opublikowane w czwartek przez ukraiński wywiad dotyczące grupy rosyjskich żołnierzy, którzy chcieli się poddać. - Twierdzili, że nie mają doświadczenia wojskowego, nikt ich nie przeszkolił i nie dostali tez broni, a dowódca im mówi: macie iść teraz do okopu - opowiadał Adamski.

 

Dowódca nie chcąc, żeby żołnierze się poddali chciał o tym zameldować. Ci go zabili i oddali się w ręce Ukraińców. - To pokazuje, że do zwykłych Rosjan zaczyna docierać groza tej wojny, prawda o niej - skwitował wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego.

 

Ekspert uważa, że w najbliższym czasie w Rosji coraz częściej będą pojawiać się głosy sprzeciwu. - Ta wojna i przymusowa mobilizacja, która z powodów naturalnych dotyka młodzieży, pogłębi frustrację i radykalizację w ciągu paru miesięcy właśnie tej grupy - przewiduje. 

ap/ml / Polsat News / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie