Atak na most Krymski. Wpadka rosyjskiej propagandy, nie policzyli kół ciężarówki
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa po kilkudniowym śledztwie ogłosiła, że wie kto stoi za atakiem na most Krymski, a co więcej - zatrzymała ośmiu podejrzanych. Ukraińskie władze ustalenia nazywają bzdurą, a analitycy wzięli pod lupę ciężarówkę, w której miał być ukryty ładunek wybuchowy. Okazało się, że FSB pogrążył brak... umiejętności liczenia.

Według rosyjskich służb eksplozję i pożar na moście Krymskim 8 października wywołała detonacja ładunku wybuchowego w ciężarówce. Ładunek z kolei miał odbyć drogę morską z Odessy do Bułgarii przez Armenię i Gruzję.
ZOBACZ: Most Krymski. Na przeprawę promem czeka ponad 1300 ciężarówek
"Wybuchowe palety" miały zostać ostatecznie załadowane do ciężarówki w Kraju Krasnodarskim. Jeżeli wersja propagandy miałaby cokolwiek wspólnego z prawdą, to oznaczałoby to ominięcie wszelkich kontroli granicznych i oszukanie "wyszkolonych" rosyjskich służb.
FSB twierdzi, że znalazła "winnych"
FSB, cytowana przez prokremlowską agencję RIA Novosti - ogłosiła, że za całą akcją stoją przedstawiciele ukraińskiego wywiadu wojskowego, a zlecić miał go osobiście jego szef - Kyryło Budanow. Sprawcy mieli podszyć się pod pracowników firmy budowlanej. Rosyjska służba pochwaliła się zatrzymaniem ośmiu podejrzanych - oprócz Ukraińców mają być wśród nich obywatele Gruzji i Armenii.
Ostatecznym dowodem na to, że wybuch nastąpił w ciężarówce, mają być filmy i zdjęcia opublikowane przez propagandowe media. Na jednym z nich widać pojazd w punkcie kontroli przed wjazdem na most, na drugim - zdjęcie rentgenowskie mające ukazywać "ładunki wybuchowe".
Rosjanie nie policzyli kół
Przed opublikowaniem zdjęć FSB i propagandyści nie zdali sobie sprawy, że fotografie różnią się od siebie... liczbą kół.
"Ciężarówka i przyczepa widoczne na zdjęciach rentgenowskich nie są tą samą ciężarówką, którą widać na nagraniu z kamery monitoringu, pokazującym kontrolę" - zwrócił uwagę analityk i ekspert od tzw. białego wywiadu Oliver Alexander.
W efekcie ciężarówka ze zdjęć rentgenowskich "straciła" jedną z osi przednich kół. Różni się też lokalizacja koła zapasowego. Zderzak boczny jest z kolei w ogóle niewidoczny.
"Tak więc na ten moment nadal nie mamy pojęcia, co rzeczywiście znajdowało się w ciężarówce. Wydaje się to być próbą ukrycia faktu, że ich wychwalana ochrona mostu była tak samo niekompetentna jak reszta rosyjskiego wojska" - dodał Alexander.
Ukraiński wywiad reaguje: Bzdurne oświadczenie
Rewelacje FSB skomentował przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow, nazywając je "bzdurnymi".
- Cała działalność FSB i Komitetu Śledczego Rosji to bzdura. To są struktury fikcyjne, obsługujące reżim putinowski, dlatego nie będziemy komentować ich kolejnych oświadczeń - skomentował.
- Dziwne, że w rejonie mostu Krymskiego nie znaleziono żadnej wizytówki - podsumował.
Most Krymski zaatakowany
Zbudowany przez Rosję w 2018 roku most na Krym łączy okupowany przez Rosję od 2014 r. Półwysep Krymski z rosyjskim Krajem Krasnodarskim. Otwierał go osobiście w 2018 r. Putin. Od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę w lutym br. połączenie jest wykorzystywane przez Kreml do transportu żołnierzy i sprzętu wojskowego na Krym, a następnie na Ukrainę.
ZOBACZ: Ukraina prze na wschód: Obwód charkowski wyzwolony. Na południu Rosjanie uciekający za Dniepr
W sobotę rano na moście doszło do eksplozji i pożaru.
Ukraińska agencja Interfax-Ukraina podała, powołując się na źródła, że była to operacja specjalna Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). SBU nie skomentowała tej opinii.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej