Mobilizacja w Rosji. Rekruci wysadzeni w polu. Wideo podbija internet

Świat
Mobilizacja w Rosji. Rekruci wysadzeni w polu. Wideo podbija internet
PAP/EPA/YURI KOCHETKOV/Telegram/InformNapalm
Wezwani do koszar mężczyźni nagrali wideo z zaśnieżonego pola, gdzie kazano im wysiąść

Powiększa się chaos w związku z ogłoszoną przez przez Władimira Putina "częściową mobilizacją". Nowo powołani do wojska Rosjanie nagrali wideo z nieoczekiwanego postoju na zaśnieżonym polu, gdzie mieli spędzić noc. - Nawet namiotu z ogrzewaniem nam nie dali - żali się autor filmiku opublikowanego na Telegramie.

Tak przedstawia się obraz rosyjskiej mobilizacji - brak zaopatrzenia, przepełnienie koszar i pijani rekruci, którzy wrzucają nagrania z improwizowanych obozowisk, gdzie czekają na dalsze rozkazy od przełożonych.

 

Serwis InformNapalm pokazał na Telegramie wideo nagrane przez jednego ze zmobilizowanych mężczyzn. Materiał od 29 września wyświetlono już ponad ćwierć miliona razy. Widać na nim miejsce, w którym kazano wysiąść jadącym do ośrodka na szkolenie. Zaciągnięci do wojska - jak twierdzi autor filmu - o ósmej rano w sobotę zostali wysadzeni przy zaśnieżonym polu niedaleko parkingu.

Poborowi w szczerym polu: Jak stado baranów nas zagnali

Poborowi skarżyli się, że kazano im spędzić tam noc, nie dając żadnego schronienia. - Nawet namiotu z piecykiem nie dali. Wywieźli nas w pole, autobus odjechał i nikomu nie jesteśmy potrzebni - tłumaczy sfrustrowany mężczyzna dokumentujący całą sytuację, wyliczając niedobory: - Suchego prowiantu brak. Pieniędzy brak. Niczego nie ma. Jak stado baranów nas zagnali. Sami się powoli zorganizujemy - mówi.

 

 

Z informacji znalezionych w rosyjskich mediach wynika, że widoczni na nagraniu świeżo wcieleni do armii Putina niedoszli sołdaci są ze znajdującego się u podnóża Uralu obwodu permskiego. Nocowanie na polu było jedną z licznych przygód, jakie spotkały ich w niemal 600-kilometrowej drodze do jednostki.

Mobilizacja po rosyjsku. Rekruci odsyłani do domu, incydenty w komisjach

Przywódca zbrodniczego reżimu w kraju, który napadł na Ukrainę, 21 września złamał daną obywatelom obietnicę i zarządził "częściową mobilizację" - mimo formalnego braku wypowiedzenia wojny swojemu sąsiadowi.

 

Decyzja Putina wywołała szereg reakcji łańcuchowych i odsłoniła słabe punkty procedur wykorzystywanych przy pierwszym od czasów II wojny światowej masowym poborze do wojska. Pijaństwo, chaos i wezwania do armii chorych, starych lub nieżyjących już mężczyzn stały się obiektem żartu w samej Rosji.

 

ZOBACZ: Rosja. Połowa zmobilizowanych mężczyzn z regionu odesłana do domu, komisarz wojskowy zwolniony

 

Z kraju rozpoczęły się masowe ucieczki młodych i wykwalifikowanych ludzi w wieku poborowym, a część, która nie miała pieniędzy na wyjazd, często zostawała odsyłana do domu z powodu braku miejsca w przepełnionych jednostkach, które nie był przygotowane na przyjęcie takiej masy ludzi.

 

W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się wpisy niezadowolonych rekrutów, którzy skarżyli się na brak organizacji, dowódców czy zaopatrzenia. W wielu przypadkach poborowym nie przydzielano nawet mundurów, a o wyżywienie i nocleg musieli zadbać sami.

 

ZOBACZ: Mobilizacja w Rosji. "Trzech martwych" z jednej jednostki. "Atak, samobójstwo i marskość wątroby"

 

W komisjach poborowych dochodziło do strzelanin, a nawet śmierci wezwanych mężczyzn. Komisarze poborowi w poszczególnych obwodach, którzy nie zmobilizowali odpowiedniej liczby rekrutów, albo nie dopilnowali zachowania podanych w przepisach kryteriów, zostali zdymisjonowani. I to zaledwie po pierwszym tygodniu podpisania specjalnego dekretu przez rosyjskiego zbrodniarza wojennego.

 

 

map/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie