Stado byków zaatakowało rolnika. 36-latek zmarł na miejscu

Polska

Nie żyje 36-letnik rolnik, który został zaatakowany przez stado agresywnych byków. Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek w miejscowości Kaliszkowice Kaliskie (woj. wielkopolskie). Noemi Biel z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Ostrzeszowie przekazała, że "ranna została również żona mężczyzny, którą przewieziono do szpitala".

Widok z perspektywy pierwszoosobowej na teren wiejski z samochodami ratunkowymi i domami w tle. Na pierwszym planie znajduje się fragment czerwonego wozu strażackiego, a po lewej stronie widoczny jest inny wóz strażacki. Pomiędzy nimi, na drodze gruntowej, ustawione są pojazdy, w tym karetka pogotowia i dwa samochody osobowe. W tle znajdują się budynki mieszkalne o ceglanej elewacji. Sceneria sugeruje miejsce zdarzenia, gdzie pracują służby ratunkowe.
KP PSP Ostrzeszów
Służby w miejscu, w którym doszło do ataku

Kilkanaście minut przed godziną 7 rano strażacy zostali zaalarmowani o szalejącym stadzie agresywnych byków, które wydostały się z zagrody i zaatakowały właściciela. 

 

- Gdy strażacy przybyli na miejsce, zastali tam patrol policji, który udzielał pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie i próbował zagonić zwierzęta do budynków gospodarczych - informuje Noemi Biel z KP PSP w Ostrzeszowie.

 

ZOBACZ: Mirków. Wypadek na przejeździe kolejowym. Poszkodowani trafili do szpitala

 

Dodała, że ratownicy "zabezpieczyli miejsce zdarzenia, oddzielili osobę poszkodowaną od biegających byków na podwórzu wozem strażackim oraz radiowozem policyjnym, aby ratownicy i osoba poszkodowana byli bezpieczni".

 

- Strażacy podjęli próbę zagonienia byków do obory, w czym pomogli okoliczni mieszkańcy, którzy przyszli na miejsce - przekazała Biel.

Ranna została także żona rolnika

W trakcie działań okazało się, że rana została również kobieta - żona 36-latka. Kobiecie udzielono pierwszej pomocy, a następnie przewieziono do szpitala. Niestety jej męża, mimo resuscytacji prowadzonej przez służby, a następnie medyków, nie udało się uratować. 36-latek zmarł na miejscu.

 

Noemi Biel na antenie Polsat News przekazała, że życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo.

 

Na ten moment nie ma oficjalnych informacji ze strony służb, dotyczącej tego jak 11 byków wydostało się z zagrody. Z nieoficjalnych doniesień przekazanych przez okolicznych mieszkańców wynika, że 36-latek zobaczył swoją żonę otoczoną przez zwierzęta i podejrzewając atak, próbował je odgonić.

 

W tej sprawie prowadzone są czynności pod nadzorem prokuratora.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

mst/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie