"Referenda" w okupowanych regionach Ukrainy. Pierwsze, oficjalne wyniki

Świat
"Referenda" w okupowanych regionach Ukrainy. Pierwsze, oficjalne wyniki
PAP/EPA/STRINGER
Rosja chce uznać wyniki głosowań za podstawę, by anektować kolejne regiony Ukrainy

Zdecydowana większość mieszkańców okupowanych przez Rosję terenów Ukrainy opowiedziało się za przystąpieniem do Federacji Rosyjskiej -wynika z pierwszych wyników psudoreferendów zorganizowanych przez separatystów z tzw. republik ludowych oraz władze okupacyjne. Kraje Zachodu zapowiadały, że nie uznają rezultatów tych głosowań, ustawionych przez Kreml.

Od piątku trwają zorganizowane przez władze okupacyjne nielegalne referenda w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. O swojej przyszłości "decydują" mieszkańcy obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego, które znajdują się pod kontrolą władz okupacyjnych.

 

Głosowania trwają także na terenie tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej oraz Donieckiej Republiki Ludowej.

 

Okupanci podali rzekome wyniki "referendów"

We wtorek pojawiły się pierwsze, częściowe wyniki pseudoreferendów. Wynika z nich, że przeważająca większość mieszkańców okupowanych przez siły prorosyjskie terenów opowiada się za przyłączeniem się do Rosji - poinformował Reuters.

 

ZOBACZ: Rosja. Torturowali brytyjskiego żołnierza muzyką ABBY. "Piekło na ziemi"

 

Szczegółowe dane z poszczególnych regionów przedstawiła na Telegramie rosyjska agencja RIA Novosti. Wynika z nich, że przyłączenia do Rosji chce 97,91 proc. mieszkańców Donieckiej Republiki Ludowej (przeliczono 14 proc. głosów). Podobny wynik odnotowano w Ługańskiej Republice Ludowej, gdzie po przeliczeniu 13 proc. głosów 97,82 proc. jest "za" przyłączeniem.

 

Podobne dane spływają z obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Tam po przeliczeniu odpowiednio 14 i 18 proc. głosów za przyłączeniem do Rosji opowiada się również blisko 98 proc. mieszkańców.

 

Rosja chce anektować kolejne części Ukrainy. Biały Dom ostrzega przed konsekwencjami

Rosyjskie władze traktują zorganizowane na okupowanych terenach Ukrainy pseudoreferenda jako legitymizację włączenia tych terenów w skład Federacji Rosyjskiej.

 

Walentina Matwijenko, przewodnicząca wyższej izby rosyjskiego parlamentu – Rady Federacji - stwierdziła nawet, że gdyby wyniki referendum były "korzystne", można by rozważyć włączenie tych regionów w skład Rosji od 4 października.

 

ZOBACZ: Mobilizacja w Rosji. Strzały w komisji poborowej w mieście Ust-Ilimsk

 

"Referenda" nie są jednak uznawane ani przez Ukrainę, ani przez inne państwa.

 

- Wraz z naszymi sojusznikami i partnerami, jesteśmy gotowi nałożyć dodatkowe, szybkie i poważne koszty gospodarcze na Rosję (...) jeśli jej działania będą oznaczać rozwój aneksji. Wspólnie z naszymi partnerami na całym świecie odrzucimy wszelkie sfabrykowane rezultaty referendów ogłaszanych przez Rosję - oświadczyła w piątek wieczorem rzecznik Białego Domu, Karine Jean-Pierre.

 

Głos w sprawie zabrał również przywódca Francji Emmanuel Macron, który nazwał je "parodią", a z kolei prezydent Polski Andrzej Duda ocenił, że tych głosowań "nikt nie potraktuje poważnie".

dk/wka / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie