Niemcy. Piekarze szukają sposobu na wzrost cen. Sponsorowany "chleb inflacyjny"

Biznes

Piekarz Michael Tenk z Südlohn w zachodnich Niemczech chce, by jego chleb był sponsorowany przez firmy, przez co jego cena spadnie. Projekt takiej sprzedaży oparty jest o zasady rynku reklamy. Firma płaci za umieszczenie nazwy oraz logo na produkcie. Znalazł już pierwszą firmę, która dotuje jego wypieki.

Grupowe zbliżenie na różne rodzaje ciemnego i jasnego chleba, w tym bochenki i bułki, każdy z wyraźną skórką i strukturą miąższu.
Pixabay/ zdj. ilustracyjne
Niemcy szukają sposobu na obniżenie cen chleba

Lokalne przedsiębiorstwo budowlane płaci piekarzowi 50 centów za jeden bochenek wybranego rodzaju chleba. Piekarz zaś reklamuje firmę to w swoim sklepie i w nazwie chleba. - Klient ma mniejszą cenę, a operacja nie jest obciążająca - ocenił piekarz. "Chleb inflacyjny", bo tak się nazywa, kosztuje w piekarni 3,95 euro, zamiast 4,45 euro.

Sponsoring chleba nie pomoże 

Michael Bartilla ze Stowarzyszenia Piekarzy Westfalia-Lippe jest jednak przekonany, że kryzysu nie da się przezwyciężyć tylko taką drogą.

 

- Państwowe zamrożenie cen gazu i energii elektrycznej do akceptowalnego ekonomicznie poziomu oraz ograniczenia dla energochłonnych firm, przez to też redukcja kosztów energii, są pilnie potrzebne - dodał. 

 

ZOBACZ: Inflacja. Ceny jaj i makaronów mogą zrosnąć o kilkadziesiąt procent

 

"Nie wszystko musi być drogie" – napisał piekarz Mario Fritzena na metce z ceną. Jego "chleb inflacyjny" w piekarni Kürten na wschód od Kolonii kosztuje 2,50 euro za 750 gramów.

Tańszy chleb z tańszych składników 

Koloński piekarz do tańszego chleba podszedł równie kreatywnie, choć z nieco innej strony. Sprzedaje chleb po niższej cenie, który jest wykonany z tańszych składników. 

 

ZOBACZ: Inflacja i podwyżki za gaz. Właściciel piekarni: Nigdy nie wrócimy do starych cen chleba

 

- To prosty przepis, mieszany chleb pszenny, który jest wypiekany bez wielu dodatków - mówi Fritzen. - Jest "chlebem inflacyjnym" jako oferta dla klientów z mniejszą ilością gotówki, którzy nadal chcą robić zakupy w rzemieślniczej piekarni. 

 

Cena chleba pokrywa się z kosztami składników. W przypadku "chleba inflacyjnego" piekarnia wychodzi na tzw. "zero", czyli nie zarabia. 

Ceny energii zabójcze dla piekarni 

Tobias Plaz, prowadzący piekarnię rzemieślniczą w niemieckiej miejscowości Eutingen, nieopodal Stuttgartu, podzielił się trudnościami z utrzymaniem biznesu. Nie wie, jak dalej w opłacalny sposób prowadzić swoją piekarnię. Pod koniec sierpnia jego dostawca gazu podniósł stawkę za kilowatogodzinę gazu z dziesięciu na 35 centów. 

 

"Chcemy podzielić się z Wami tą informacją, abyście byli wyrozumiali, kiedy będziemy musieli dostosować ceny naszych wypieków" - napisał w poście na Facebooku.

 

To nie jedyna piekarnia w Niemczech, która ma problem z opłaceniem rachunków za energię. Jak podaje "Deutsche Welle", Eckehard Vatter prowadzi w Dolnej Saksonii sieć piekarni z 35 oddziałami. Zatrudnia w nich 430 pracowników. Według nowych stawek, ma teraz płacić za gaz ponad 75 tys. euro miesięcznie. Wcześniej było to niecałe 6 tys. euro.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

laf/grz / Das Erste / zdf.info
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie