Holandia: Zakatował żonę na śmierć. Sąd orzekł, że ma prawo do jej spadku

Laurent D. tygodniami torturował swoją żonę Hetty Verink, kobieta zmarła w 2015 roku z powodu utraty krwi. Oprawca nie trafił jednak do więzienia. Teraz sąd orzekł, że D. ma prawo do części jej majątku i musi zostać uwzględniony w ugodzie spadkowej przez najbliższych krewnych ofiary.
Dramat Hetty Verink rozgrywał się w 2015 roku w jej własnym domu w Beuningen (prowincja Geldria). Hetty wyszła za mąż za Laurenta D. dwa lata wcześniej, miała wówczas 60 lat. Mężczyzna był od niej o 18 lat młodszy, nie pracował, nie miał żadnych oszczędności.
ZOBACZ: Śląsk. 40-latka znęcała się nad krewnym. Próbowała przekupić policjantów
Kobieta była katowana przez męża przez wiele tygodni, w końcu wykrwawiła się na śmierć. Laurent D. nie trafił jednak do więzienia, biegli uznali bowiem, że zbrodnię popełnił podczas epizodu psychotycznego. Sąd skierował go na obowiązkowe leczenie, jednocześnie uwolnił ze wszystkich zarzutów.
"Czerpie korzyści ze śmierci żony"
Już decyzja o odstąpieniu od zarzutów wobec mężczyzny spotkała się z niezrozumieniem rodziny. Teraz, kiedy sąd stwierdził, że D. ma prawo domagać się majątku żony, krewni przeżyli szok.
W ocenie sądu apelacyjnego w Arnhem, nie ma prawa zabraniającego mężczyźnie otrzymania majątku zmarłej żony, ponieważ nie trafił on do więzienia, nie został uznany winnym jej śmierci. D. musi być więc uwzględniony w spadku przez najbliższych krewnych Hetty Verink.
ZOBACZ: Wielka Brytania. Mąż zaatakował niewidomą żonę tasakiem do mięsa. Bo przewróciła mu Xboxa
Rodzina zmarłej w rozmowie z "De Gelderlander" nie kryje żalu do wymiaru sprawiedliwości. - Nie miał żadnego majątku, teraz czerpie korzyści z jej śmierci, do której sam doprowadził - mówią krewni.
Czytaj więcej