Rosja: Protesty po ogłoszeniu mobilizacji. Zatrzymani otrzymują wezwania do wojska

Świat

Ponad tysiąc zatrzymanych osób i wiele pobić - to wstępny bilans protestów w Rosji, które wybuchły po wprowadzeniu przez Władimira Putina częściowej mobilizacji. Manifestujący trafiali do komisariatów, gdzie wręczano im wezwania przed wojskową komisję.

Rosja: Protesty po ogłoszeniu mobilizacji. Zatrzymani otrzymują wezwania do wojska
PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Zatrzymanie jednego z przeciwników decyzji władz Rosji o mobilizacji

Rosjan przeraziła zapowiedź częściowej mobilizacji wojskowej, ogłoszona przez Władimira Putina. Sprawiła, że część obywateli wyszła na ulice m.in. Moskwy i Petersburga.

 

 

Organizacja OVD-Info oszacowała, że w ręce mundurowych służących władzy wpadło niemal 1,4 tys. protestujących. Wśród nich są również mieszkańcy Jekaterynburga, Permu, Czelabińska i Krasnojarska.

Sfilmowali przekazanie wezwania i stwierdzili, że zatrzymany nie może odmówić

Jak podaje niezależny portal Meduza, niektórym zatrzymanym wręczono wezwania do wojskowych biur meldunkowych oraz rekrutacyjnych. Ci, którzy otrzymali taki dokument, proszą o pomoc obrońców praw człowieka, bo nie chcą trafić na ukraiński front.

 

 

Media ustaliły, że wezwania wręczano na co najmniej siedmiu moskiewskich komisariatach. W gronie osób, które mogą stać się "armatnim mięsem", jest Kirił Gonczarow, polityk partii Jabłoko przeciwnej obecnej władzy na Kremlu.

 

ZOBACZ: Generał Bogusław Pacek: Wkraczamy w trzeci etap wojny. Mobilizacja to nie jest przypadkowy ruch

 

Meduza przytoczyła też słowa żony innego zatrzymanego. Jej zdaniem przymusowe powołania na komendzie Sokolniaja Góra wręczał osobiście wojskowy komisarz. - Sfilmowali przekazanie wezwania i oświadczyli, że nie może odmówić jego przyjęcia, ponieważ jest obywatelem Federacji Rosyjskiej - opisała kobieta.

 

 

Jej małżonek ma w piątek stawić się na komisariacie - nie wie przy tym, czy wróci do domu. Broniący praw człowieka zaalarmowali ponadto, że za niepodpisanie wezwania służby wytaczają postępowanie karne.

Protestujący tracą telefony, są bici i odcinani od kontaktu z bliskimi

Inne niezależne medium - telewizja Dożd - opublikowała film, na którym widać, jak w trakcie manifestacji policjanci otaczają nieprzytomną kobietę i zabierają ją w nieznane miejsce. Nie wiadomo, co teraz z nią się dzieje.

 

 

To niejedyne represje, jakie spotykają protestujących. Zabierane im są smartfony, dokumenty, a ponadto mundurowi uniemożliwiają kontakt z bliskimi i zastraszają zatrzymanych.

 

ZOBACZ: Orędzie Władimira Putina. Gen. Bieniek: Mobilizacja 300 tysięcy rezerwistów brzmi poważnie

 

Dochodzi też do pobić, naruszeń prywatności korespondencji czy odmowy udzielenia pomocy medycznej. Prokuratura w Moskwie ostrzegła, że udział w manifestacjach grozi osadzeniem w więzieniu nawet na 15 lat.

 

 

Z kolei Roskomnadzor - urząd kontrolujący media - przekazał, że zablokuje dostęp do niektórych stron internetowych, jeśli te będą przekazywać "fałszywe informacje" o mobilizacji. Kto oceni, co jest "fałszywe"? Instytucje kontrolowane przez Kreml.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

wka/ml / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie