Atak wilka na stado wiec. Mieszkańcy wsi Łostówka w Małopolsce czują się zagrożeni

Polska
Atak wilka na stado wiec. Mieszkańcy wsi Łostówka w Małopolsce czują się zagrożeni
commons.wikimedia.org/Public domain
Wilk zaatakował stado owiec w pow. limanowskim w Małopolsce, zdj. ilustracyjne

Zaledwie 100 m od zabudowań i w biały dzień doszło do ataku wilka na owce, które pasły się na łące. Mieszkańcy wsi Łostówka w Małopolsce czują się zagrożeni i podkreślają, że drapieżniki pojawiają się coraz bliżej ich domów, a rocznie dochodzi nawet do kilkudziesięciu takich incydentów.

Lokalny portal limanowa.in podał w czwartek, że do ataku doszło dzień wcześniej ok. godz. 9 rano na terenie niewielkiego osiedla we wsi Łostówka w gminie Mszana Dolna. - Pod moją nieobecność atak zauważyli sąsiedzi z dwóch domów, znajdujących się obok. Rozpoznali wilka, wybiegli na zewnątrz, krzycząc i hałasując starali się go odpędzić. Wilk kompletnie nie reagował, zaatakował jedną sztukę, raniąc ją w szyję. Spłoszyło go dopiero użycie petardy - opowiadała właścicielka owiec. 

Mieszkańcy obawiają się o bezpieczeństwo 

Mieszkańcy w rozmowie z portalem wyrazili obawy dotyczące bezpieczeństwa ich samych, bo jak podkreślają drapieżniki pojawiają się coraz bliżej ich domów i posesji, gdzie bawią się dzieci. - Teraz boimy się i zastanawiamy, z której strony na nasze podwórka wejdzie wilk. A wilki tu są. Niedawno mój wujek widział polującego wilka, który w biały dzień gonił przez łąkę sarnę - dodała kobieta. 

 

Wójt gminy Mszana Dolna Bolesław Żaba w rozmowie z lokalnymi mediami przyznał, że podziela obawy mieszkańców. Jak zaznaczył, wygłodzone wilki widywane są coraz bliżej gospodarstw. - Będziemy sprawę monitorować i zgłaszać odpowiednim organom. Trudno się temu nie przeciwstawiać, skoro ataki odbywają się w biały dzień i wilki nie obawiają się kontaktu z człowiekiem. Jednak dokonanie selekcji wilka to bardzo skomplikowana procedura, a wymaga wydania zgody przez RDOŚ - podkreślił. 

 

ZOBACZ: Kucyk Ursuli von der Leyen zginął. Został rozszarpany przez wilka

 

Wójt zapewnił, że sprawa została zgłoszona do Nadleśnictwa Limanowa i lokalnego koła łowieckiego. 

 

Limanowa.in podaje, że na terenie powiatu każdego roku ma miejsce od kilkunastu do kilkudziesięciu ataków wilków na zwierzęta hodowlane. Człowiek nigdy nie stał się jednak celem tych drapieżników. 

Myśliwi apelują o "zrównoważone gospodarowanie" populacją wilków 

"Zdaniem Łowczego Krajowego populacja wilków dawno przekroczyła poziom uzasadniający 'zrównoważone gospodarowanie' jej liczebnością. Dlatego Polski Związek Łowiecki najchętniej zdjąłby ochronę z wilków. Myśliwi argumentują, że brak możliwości odstrzału, o którym decydowaliby sami, miałby stanowić zagrożenie nie tylko dla zwierząt hodowlanych, ale i dla ludzi" - czytamy w "Tygodniku Interii". 

 

Z kolei Piotr Otrębski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wyjaśniał, że "ze względu na skryty tryb życia wilka, spotkanie z nim w lesie wciąż należy do rzadkości". Zaznaczył też, że przypadki takich spotkań są "incydentalne" i nie należy panikować.

 

ZOBACZ: Wilki coraz groźniejsze na Podhalu. Rozszarpują owce przy bacówkach i w zagrodach

 

Występowanie wilka w lasach jest naturalne, co - jak przekonuje Otrębski - wcale jeszcze nie oznacza, że będący na grzybobraniu babcia z wnuczkiem są zagrożeni i zostaną pożarci. 

 

Rzecznik GDOŚ podkreślił, że w ogóle nie ma rozmów dotyczących zniesienia ochrony, czego chciałby PZŁ.


Więcej o relacjach wilka z człowiekiem można przeczytać w "Tygodniku Interii"

ap/grz / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie