Wrocław: Remont jednej ze szkół opóźniony. Dzieci muszą dojeżdżać blisko godzinę
Podczas prac remontowych w jednej z wrocławskich szkół wykryto nieprawidłowości konstrukcyjne. Po rozkuciu stropów okazało się, że przebywanie w tej części budynku może być niebezpieczne dla uczniów. Teraz dzieci muszą jeździć do placówek zastępczych, a sam transport specjalnie wynajętymi autokarami trwa każdego ranka prawie godzinę.
Z trudną sytuacją mierzą się dzieci ze Szkoły Podstawowej nr. 34 przy ul. Gałczyńskiego we Wrocławiu, ich rodzice i nauczyciele. Od początku tego roku szkolnego do placówki muszę przyjeżdżać o godzinie 7.00 rano. Stamtąd wynajęte autokary przewożą je do "szkół zastępczych".
Rada Rodziców: To fuszerka budowlana
Podczas remontu szkoły odkryto nieprawidłowości konstrukcyjne, które mogą zagrażać życiu i zdrowiu. Okazało się, że w budynku są problemy z ugięciem stropu, który został wykonany ze złej jakości betonu.
WIDEO: Wrocław: Remont szkoły opóźniony. Dzieci dojeżdżają blisko godzinę do placówek zastępczych
- Okazało się, że jest fuszerka budowlana. Prezes firmy remontującej po rozkuciu stropów zauważył, że grożą one zawaleniem. Użyto niewłaściwego betonu, brakuje prętów zbrojeniowych. Prawdopodobnie urzędnicy wiedzieli o tym od 2019 roku, ale nie mamy na to jeszcze potwierdzenia. Wystąpiliśmy o stosowne dokumenty, którym będziemy się przyglądać - powiedział Sebastian Wilk, przewodniczący szkolnej Rady Rodziców. Jak podkreślił, dla rodziców i nauczycieli najważniejsza jest pewność, że szkoła jest po prostu bezpieczna.
Ze szkoły do przedszkola
W związku z niebezpieczeństwem miasto zdecydowało się zorganizować zajęcia dla dzieci w szkołach i klasach zastępczych. Autokary zabierają uczniów do przedszkola, pełniącego funkcję placówki zastępczej, przy ul. Wałbrzyskiej i do szkoły przy ul. Powstańców Śląskich.
- Ta zmiana była konieczna. Tutaj najważniejsze jest zapewnienie odpowiednich warunków lokalowych dla dzieci, dlatego zorganizowaliśmy to w taki sposób że osiem klas jeździ do placówek zewnętrznych - do przedszkola. Na ten moment to jest najbardziej optymalne rozwiązanie. Dzieci zarówno podczas drogi do, jak i z powrotem są w pełni "zaopiekowane", a zajęcia prowadzone zgodnie z programem - oznajmiła Monika Dubec z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.
Rodzice proponują "kontenery biurowe" zamiast szkół zastępczych
Rodzice dowiedzieli się o tej decyzji kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. Są poruszeni decyzją, bo sam dojazd do szkoły zastępczej zajmuje każdego dnia 45 minut. Do tego trzeba doliczyć dojazd własny pod szkołę, w której trwa remont.
- Uważam, że to jest ogromne utrudnienie dla naszych dzieci. Nie mają kilku lekcji, jest problem z WF-em, z informatyką, z angielskim. Mamy nadzieję, że to wszystko zacznie działać, ale codzienne dojazdy na najbardziej zakorkowanej ulicy jest koszmarem dla naszych dzieci i mam nadzieję, że to się skończy - mówił jedna z mam.
Rodzice proponują też, żeby na terenie szkoły stanęły kontenery biurowe, co byłoby lepszym rozwiązaniem niż dojeżdżanie do placówek zastępczych. Jak się jednak okazało, takie rozwiązanie nie jest możliwe ze względu na koszty. Inwestycja mogłaby też potrwać dłużej niż sam remont, którego koniec przewidywany jest na początek letniego semestru.
Czytaj więcej