Bruksela. Samolot Ryanair odleciał o wcześniejszej godzinie. Polacy zostali na lotnisku Charleroi

Świat Wiktor Kazanecki / polsatnews.pl
Bruksela. Samolot Ryanair odleciał o wcześniejszej godzinie. Polacy zostali na lotnisku Charleroi
Pixabay
Samolot z Brukseli odleciał wcześniej niż Ryanair podał w swojej aplikacji - opisują poszkodowani pasażerowie

Najpierw Ryanair opóźnił wylot z Brukseli do Krakowa z 15:55 na 19:15. Przy bramce na lotnisku zjawiliśmy się ponad 40 minut przed podaną, nową godziną. Okazało się, że samolot jest "załadowany", zamknięty i zaraz odleci bez nas - opisują Polacy, którzy w środę musieli szybko wrócić do kraju, ale nie zdołali wydostać się z Belgii. Sugerują, że przewoźnik celowo przekazał im złe informacje.

Grupa Polaków miała odlecieć z brukselskiego lotniska Charleroi w środę. Rozkładowo ich samolot linii Ryanair powinien wzbić się w powietrze nad Belgią tuż po godzinie 15:55, a w Krakowie zjawić się około 17:50.

Ponad 40 minut przed odlotem pasażerowie dowiedzieli się, że przyszli za późno

Na miejscu podróżujący dowiedzieli się jednak, że odlot przesunięto na 19:15. - Wcześniej przez dłuższy czas nie było żadnej informacji. Dopiero o 16:03, gdy nic się nie działo, ktoś krzyknął, że w aplikacji przewoźnika podano nową godzinę - zrelacjonował polsatnews.pl jeden z podróżnych.

 

ZOBACZ: Tunezja. Strajk paraliżuje lotniska. Tysiące pasażerów z Polski poszkodowanych

 

Towarzysząca mu wówczas pasażerka dodała, że "ludzie nadal czekali na lotnisku, ale się rozpierzchli, bo to ponad trzy godziny czekania". - Ze znajomymi uznaliśmy około 18:30, że pójdziemy już w stronę gate'a (bramki, gdzie odbywa się kontrola tuż przed wejściem do samolotu - red.) - przekazała.

 

Jednak gdy Polacy zjawili się tam, okazało się, że maszyna jest "załadowana" i "zamknięta", a pracownicy portu Charleroi, z którymi rozmawiali, nie mają kontaktu z obsługą samolotu.

 

- Bez podania jakichkolwiek informacji lot odbył się wcześniej. Nikomu nie wysłano wiadomości o kolejnym przesunięciu godziny. Co najmniej dziesięć osób zostało w Brukseli, poszkodowanych może być więcej - opisała kobieta.

 

Po lewej planowana i ostateczna godzina odlotu z Brukseli, a po lewej wiadomość, jaką pasażerom przekazał Ryanairflightstats.com, Ryanair
Po lewej planowana i ostateczna godzina odlotu z Brukseli, a po prawej wiadomość, jaką pasażerom przekazał Ryanair

"Trochę jakby im się spieszyło, bo chcieli, aby część ludzi nie przyszła"

Podróżna zapewniła, że nie przekazano również komunikatów głosowych o zmianie.

 

- Przecież gdy skanujemy bilet na terenie lotniska, ale nie stawiamy się przy bramce, zazwyczaj wzywają nas przez megafony. Także na tablicy odlotów nie było właściwych danych. W ostatniej chwili na wyświetlaczu pojawiła się godzina 18:30, ale nie było wiadomo, czy była to zapowiedź "boardingu", a może wezwanie do "gate'a" - dodała.

 

ZOBACZ: Szwajcaria. Zamknięta przestrzeń powietrzna. Powodem problemy techniczne

 

Pasażer, z którym rozmawiał polsatnews.pl, uściślił: - Na tablicy był napis w stylu "delay (opóźniony - red.) 18:30". Wszyscy uznali, że to pora, gdy otworzy się właściwa bramka.

 

Jego zdaniem "to bardzo dziwna sytuacja". - Trochę jakby się im bardzo spieszyło, ponieważ chcieli, żeby część ludzi nie przyszła, a dzięki temu resztę można byłoby sprawniej załadować na pokład - uznał.

"Powiedzieli, aby jechać do hotelu i wziąć tam fakturę"

Podróżny zauważył, że dzięki nagłej korekcie godziny odlotu Ryanair "wyrobił się na styk", by nie płacić odszkodowania za opóźniony lot.

 

Według unijnych przepisów, taka rekompensata przysługuje klientom przewoźnika, gdy na docelowym lotnisku zjawią się co najmniej 180 minut później niż powinni.

 

ZOBACZ: Holandia. Lotnisko Schiphol odwoła latem tysiące lotów. Powodem braki kadrowe

 

Nasz rozmówca przekazał, że Ryanair "szybko zaoferował nowy lot", co wśród Polaków wzbudziło dodatkowe podejrzenia, że działanie firmy było celowe. - Powiedzieli, aby jechać do hotelu i wziąć tam fakturę - podsumował.

Belgia: Pracownicy Ryanaira ogłosili strajk

Polsatnews.pl nie udało się uzyskać komentarza przewoźnika w tej sprawie. Wiadomo jednak, że pasażerów lecących tymi liniami z Brukseli w najbliższych dniach również czekają utrudnienia.

 

Piloci i personel pokładowy zapowiedzieli trzydniowy strajk, który rozpocznie się w czwartek 23 czerwca. W tym samym czasie protestować mają też zatrudnieni w Brussels Airlines.

 

Negocjacje związkowców z władzami irlandzkiego przewoźnika trwają od tygodni. We wtorek szef Ryanaira Michael O'Leary zapowiedział, że "nie pójdzie na żadne ustępstwa", a protestu "nie obawia się".

 

- Robimy postępy (w rozmowach - red.) i jesteśmy przekonani, że zakończą się one sukcesem - deklarował.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie