Kazachstan. 70 proc. głosujących w referendum za zamianami w konstytucji
Ponad 70 proc. głosujących w niedzielnym referendum w Kazachstanie poparło zaproponowane przez prezydenta kraju Kasyma-Żomarta Tokajewa poprawki do konstytucji, które mają na celu odejście od dotychczasowego modelu "superprezydenckigo" po dekadach rządów byłego już przywódcy kraju Nursułtana Nazarbajewa - podała agencja Reutera.
Jak informuje w poniedziałek kazachska Centralna Komisja Wyborcza 77 proc. głosujących opowiedziało się za poprawkami; frekwencja wyniosła 68 proc.
ZOBACZ: Paweł Kukiz: polska konstytucja jest do wymiany
Obywatele Kazachstanu głosowali nad 56 poprawkami do ustawy zasadniczej, dotyczącymi głównie ograniczenia kompetencji władzy wykonawczej. W szczególności chodziło o zmniejszenie uprawnień prezydenta, a także powierzenie szerszych prerogatyw parlamentowi i uczynienie go bardziej reprezentatywnym. Przewidziano również znaczną decentralizację władzy, przyznając więcej uprawnień organom regionalnym i lokalnym.
Nazarbajew "Lider Narodu"
Nursułtan Nazarbajew był prezydentem Kazachstanu w latach 1991-2019, a następnie do stycznia 2022 roku nieformalnie kierował państwem jako przewodniczący Rady Bezpieczeństwa. W nowej redakcji konstytucji, za którą opowiedzieli się Kazachowie, usunięto wszelkie formalne przywileje byłego przywódcy, łącznie z pozbawieniem go tytułu "Lidera Narodu" (Elbasy), wprowadzonego przed 12 laty.
Prezydent Tokajew, sprawujący władzę od 2019 roku, zaproponował pakiet reform politycznych po stłumieniu z pomocą wojsk rosyjskich styczniowych niepokojów społecznych i usunięciu z ważnych stanowisk w kręgach władzy Nazarbajewa oraz jego krewnych. Według niektórych obserwatorów życia politycznego, chęć wprowadzenia poprawek do konstytucji przez Tokajewa ma związek z jego planem ubiegania się o reelekcję. Jego obecna kadencja skończy się w 2024 roku.
ZOBACZ: Grecja. Potężne pożary w okolicach Aten. Ewakuowane są kolejne miejscowości
Referendum ma stanowić odpowiedź na społeczne niezadowolenie, które w styczniu spowodowało, że ludzie wyszli na ulice, wzywając do zmian - skomentował politolog Dosym Satpajew, cytowany przez agencję Reutera. Jak mówi, wielu Kazachów od kilku lat wzywało do decentralizacji władzy w kraju.
- Tokajew to rozumie i dlatego, do pewnego stopnia, wykorzystuje to referendum, aby ukazać się jako człowiek, który próbuje coś zmienić - powiedział Satpajew.
Czytaj więcej