Wojna w Ukrainie. ISW: Zdobycie Siewierodoniecka pozwoli Rosji ogłosić zajęcie obwodu ługańskiego

Świat
Wojna w Ukrainie. ISW: Zdobycie Siewierodoniecka pozwoli Rosji ogłosić zajęcie obwodu ługańskiego
Facebook/Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine
ISW: siły rosyjskie niszczą miasto podczas natarcia, więc gdy je zajmą, będą mieć pod kontrolą ruiny

Zdobycie Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim Ukrainy nie przyniesie Rosji żadnych istotnych korzyści wojskowych ani ekonomicznych, ale pozwoli ogłosić, że całkowicie zajęła obwód ługański – ocenia w niedzielę amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW). Wcześniej poinformowano o "trudnej sytuacji obronnej” w tym miejscu oraz, że na obrzeżach miasta trwają walki.

„Sam Siewierodonieck jest na tym etapie wojny ważny głównie dlatego, że to ostatnie znaczące skupisko ludności w obwodzie ługańskim, które nie jest kontrolowane przez Rosjan. Jego zdobycie pozwoli Moskwie ogłosić pełne zajęcie obwodu, ale nie da Rosji żadnych innych korzyści wojskowych czy ekonomicznych” - pisze ISW w najnowszej analizie.

 

ZOBACZ: "Rosjanie notują stałe postępy w okrążaniu Siewierodoniecka". Głównym celem wschód Ukrainy

 

Instytut podkreśla, że siły rosyjskie niszczą miasto podczas natarcia, więc gdy je zajmą, będą mieć pod kontrolą ruiny.

ISW: Niewielkie postępy Rosjan w zajmowaniu nowych terenów w obwodzie donieckim

"Zajęcie Siewierodoniecka może dać Rosjanom możliwość otwarcia naziemnego szlaku wspierania operacji w kierunku zachodnim, ale siłom rosyjskim nie udało się zabezpieczyć dużo korzystniejszego szlaku z Iziumu po części właśnie dlatego, że tak bardzo skoncentrowali się na Siewierodoniecku" – czytamy.

 

ISW zaznacza, że Rosjanie osiągają bardzo niewielkie postępy w zajmowaniu nowych terenów w obwodzie donieckim. "Zajęcie Siewierodoniecka mogłoby im pomóc w podbiciu reszty obwodu donieckiego tylko wtedy, gdyby pozwoliło im nabrać pędu w prowadzeniu dalszych operacji, ale bitwa o Siewierodonieck najprawdopodobniej wykluczy kolejne rosyjskie ofensywy na dużą skalę" – ocenia amerykański think tank.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Siewierodonieck pod ciągłym ostrzałem. "Mieszkańcy zapomnieli, kiedy było cicho"

 

Zdaniem Instytutu wojska rosyjskie osiągnęły postępy w okolicach Siewierodoniecka przede wszystkim dzięki temu, że Moskwa skoncentrowała wokół niego siły i sprzęt, przesunięte z innych osi walk, gdzie Rosjanie od tygodni nie są w stanie uzyskać nowych zdobyczy. Mimo to – podkreśla ISW – siły ukraińskie zadały agresorom poważne straty.

 

"Moskwa nie będzie w stanie odzyskać znacznej mocy bojowej, nawet jeśli zajmie Siewierodonieck, gdyż znacznie ją nadwerężyła atakując miasto" – pisze ISW.

"Putin rzuca tam tylu ludzi, jak gdyby miało zapewnić mu wygranie wojny"

Instytut podkreśla, że także siły ukraińskie doznają istotnych strat w walce o Siewierodonieck, podobnie jak ludność cywilna. Jednakże siły rosyjskie skoncentrowały wokół miasta znacznie większą część swego potencjału bojowego, co działa na korzyść Ukrainy. Wojsko ukraińskie otrzymuje poza tym dostawy od sojuszników, choć docierają one powoli i w niewielkiej ilości. Siły rosyjskie natomiast wykazują oznaki wyczerpywania dostępnych zasobów ludzkich i materialnych i nie ma podstaw, by oczekiwać zmiany tego stanu rzeczy w najbliższych miesiącach.

 

"Putin rzuca obecnie ludzi i broń na ostatnie duże skupisko ludzkie w Siwierodoniecku, jak gdyby jego zdobycie miało zapewnić mu wygranie wojny. Ale jest w błędzie. Kiedy bitwa o Siewierodonieck się zakończy, to niezależnie od tego, która ze stron będzie zajmować miasto, rosyjska ofensywa na poziomie operacyjnym i strategicznym zapewne będzie już miała za sobą punkt kulminacyjny, co da Ukrainie możliwość wznowienia kontrofensyw na poziomie operacyjnym, aby odeprzeć siły rosyjskie" - podkreśla ISW.

 

Instytut Studiów nad Wojną to amerykański niezależny think tank, utworzony w 2007 roku w Waszyngtonie. Zajmuje się analizami z zakresu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w tym kwestiami militarnymi.

Co najmniej dwie osoby zginęły w rosyjskich ostrzałach obwodu ługańskiego

Co najmniej dwie osoby zginęły w ciągu ostatniej doby na skutek rosyjskich ostrzałów obwodu ługańskiego - poinformował w niedzielę szef władz obwodowych Serhij Hajdaj na Telegramie.

 

"(…)w obwodzie znaleziono dwie zabite osoby, są też ranni, zniszczono około 60 budynków" – napisał Hajdaj. Zastrzegł jednak, że liczba ofiar może być większa, gdyż podczas nieustannych ostrzałów nie zawsze udaje się szybko dotrzeć do zaatakowanych miejsc, by stwierdzić, czy są zabici lub ranni.

 

Władze: siły ukraińskie w Siewierodoniecku w "trudnej sytuacji obronnej"

"Odgłosy walk słychać w okolicach centralnego dworca autobusowego. Nasze wojsko jest w trudnej sytuacji obronnej. Miasto jest nieustannie ostrzeliwane" – przekazał Striuk w sobotę.

 

Powiedział, że sztab humanitarny w mieście jest praktycznie zablokowany i jego pracę wstrzymano, bo poruszanie się po mieście jest niebezpieczne.

 

ZOBACZ: Wojna Rosja-Ukraina. Sztab: na Krymie miejsca w szpitalach mają być zwolnione dla wojskowych

 

Według Striuka najbardziej zacięte walki toczą się wokół hotelu Mir oraz na obrzeżach miasta.

W Siewierodoniecku nie ma łączności komórkowej

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał w niedzielę rano, że o Siewierodonieck toczą się walki, a Rosjanie szturmują miasto i atakują je artylerią.

 

Jak mówił Striuk stacji CNN, w Siewierodoniecku nie ma łączności komórkowej i została odcięta elektryczność. Woda jest dostarczana przy pomocy generatorów do otwartych zbiorników, których jest sześć lub siedem. "To bardzo niebezpieczne, bo jak tylko ludzie się zgromadzą, by nabrać wody, zaczyna się ostrzał" – podkreślił.

 

ZOBACZ: Wojna Rosja-Ukraina. Siły zbrojne zlikwidowały dowódcę rosyjskiego batalionu Aleksandra Dosiagajewa

 

Striuk wyraził jednak przekonanie, że miasto może przetrzymać rosyjskie ataki pod warunkiem dostaw. "Wciąż są możliwości dotarcia do miasta. Można dostarczać małe ładunki. Jest to wyjątkowo trudne, ale jeszcze możliwe" – powiedział.

 

Ewakuację uznał za bardzo niebezpieczną. "Wywozimy mało osób, a pierwszeństwo mają ranni, bo w mieście opieka medyczna jest zapewniona tylko na podstawowym poziomie" – dodał.

aml / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie